Odpowiedzialni jedni za drugich

 
HOMILIA NA XXXIV NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ Rok C

„Dziś ze Mną będziesz w raju”. Wzruszające i pełne nadziei są te słowa Jezusa, brzmiące na zakończenie roku liturgicznego. Objawiają one szerokość i czułość serca Boga człowieka, bo są adresowane do człowieka, który w swoim życiu uczynił tyle zła że zasłużył na najwyższą karę wymierzoną w tamtych czasach, w cesarstwie rzymskim, na karę ukrzyżowania. Jezus straszliwie upokorzony i umęczony, ma jeszcze serce tak czułe i szerokie, by w szczycie przeżywanej męki, jeszcze ogarnąć łotra ukrzyżowanego razem z Nim. Te słowa są jakby uwieńczeniem misji Jezusa, który przyszedł na świat, by powołać nie sprawiedliwych, lecz grzeszników. Jezus spełnia swoją misję aż do ostatniego oddechu. Ten końcowy epizod życia Jezusa uświadamia nam jeszcze, że Boże miłosierdzie jest zawsze otwarte na przyjęcie grzesznego człowieka, byle się nawrócił.

Razem z Jezusem ukrzyżowanych było dwóch złoczyńców. Jezus obiecał raj tylko jednemu, temu, który przyznał się do uczynionego zła i żałował za nie. Ten człowiek był wierzącym, bo skoro, mówił o raju, musiał wierzyć w istnienie Boga. Niewiadomo, natomiast czy wierzył, że Jezus był Mesjaszem. Uznał go jednak za niewinnego i dlatego ufał, że kiedy będzie w raju,  może wstawiać się u Boga za niego.  Za swoją szczerą postawę wobec siebie i Jezusa, ten złoczyńca usłyszał słowa, przewyższające wszelkie jego oczekiwanie: „Dzisiaj ze Mną będziesz w raju”. Tak się stało, że Jezus wrócił do raju nie sam, lecz razem z nawróconym złoczyńcą, który stał się pierwszym obywatelem Nieba razem z Nim. Drugiemu złoczyńcy, który zachował się arogancko i bez skruchy, Jezus raju nie obiecał.

Ten fakt powinien skłonić nas do myślenia na temat przebaczenia i pojednania. Bóg jest zawsze gotowy przebaczać człowiekowi. Konfesjonały przyjmują wszelkiego rodzaju grzeszników i słyszą przyznania się do najcięższych popełnionych grzechów. By pojednać się z Bogiem człowiek musi jednak spełnić warunki dobrej spowiedzi. Są nimi: wyznanie wszystkich grzechów, przyznanie się do winy, wyrażenie żalu za popełnione zło, postanowienie poprawy i przyjęcie odpowiedniej pokuty. Podobnie jest w przypadku pojednania z ludźmi. Jako chrześcijanie powinniśmy być takimi jak Bóg, zawsze gotowi do przebaczenia. Aby doszło do pojednania potrzebna jest jednak jeszcze aktywność ze strony winowajcy. On powinien przeprosić i być gotowy do zadośćuczynienia, którego przeproszony może wcale nie oczekiwać. Wymowna pod tym względem jest przypowieść Jezusa o synu marnotrawnym.

Ojciec cały czas czeka na powrót syna, by go na nowo przyjąć. Syn wrócił z pokorą, przyznając się do winy, prosząc o przebaczenie, gotowy pokutować będąc traktowany już nie jako syn, lecz jako ostatni ze sług. Przy takim nastawieniu, dochodzi do pojednania ojca z synem. Ojciec przywrócił synowi utraconą godność, nawet bez ponoszenia konsekwencji za popełnione zło. Gdyby, natomiast syn wrócił nastawiony arogancko, nie żałując za popełnione zło, a wymagając dalszego synowskiego traktowania, jakby nic się nie stało, historia przebiegłaby inaczej. Wtedy ojciec, z tej samej miłości do syna, musiałby mu pomóc zrozumieć, że musi się nawrócić, bo z takim nastawieniem trudno aby mógł mieszkać w domu ojca.

Czasem, my chrześcijanie popełniamy błędy. Albo nie przebaczamy, albo przebaczamy nie pomagając winowajcom stać się świadomymi uczynionego zła i poprawić się. W pierwszym jak i w drugim przypadku nasza miłość jest za mała i świadczy, że nie czujemy się odpowiedzialni za dalsze życie winowajcy, który jeśli się nie poprawi, dalej będzie czynił zło.

Pamiętajmy, że jako dzieci Boże jesteśmy braćmi i siostrami, odpowiedzialni jedni za drugich i że do raju wchodzimy, jeśli tak, jak Jezus bierzemy ze sobą co najmniej jednego nawróconego grzesznika.

Regulamin(500)