Zło dobrem zwyciężać

 
SŁOWO NA XII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dzisiejsze czytania przedstawiają nam podstawową rzeczywistość tego świata: jest nią walka między dobrem i złem, gdzie ci, którzy czynią dobro, są nieraz prześladowani przez tych, którzy czynią zło lub przynajmniej tego dobra nie chcą.

Historia rozpoczęła się od Kaina, który z zazdrości zabił Abla i ciągnie się dalej przez tysiąclecia, aż do naszych czasów, w których wbrew pozorom, bo o tym mało się mówi, prześladowanie chrześcijan osiągnęło rekord swoich ofiar. Co roku ginie na świecie ponad sto tysięcy chrześcijan z powodu wierności Chrystusowi i Kościołowi. Nie zawsze prześladowanie przybiera formę przemocy fizycznej. Formy prześladowania są różne. Bywają formy bardziej subtelne, bardziej wyrafinowane, realizowane, czasem na drodze dyskryminacji społecznej. Komuś, kto myśli, mówi i działa po chrześcijańsku, uniemożliwia się, na przykład, robienie kariery lub nawet pozbawia się go stanowiska czy miejsca pracy. Bywa, że takie formy dyskryminacji usiłuje się realizować nie tylko daleko na wschodzie, lecz również w Polsce, bo Polska, jako kraj, który broni swojej tożsamości katolickiej, przeszkadza europejskim siłom laickim. Dlatego usiłuje się zniszczyć jej tożsamość, lansując nowe pojęcia małżeństwa i rodziny, demoralizując dzieci i młodzież, relatywizując wartość życia ludzkiego oraz starając się złamać sumienia tych, którzy się temu sprzeciwiają.

Niedawno profesor, dyrektor jednego ze szpitali w Warszawie, który chciał we właściwy sposób pomóc pacjentce, ale nie przez aborcję, tak jak ona chciała, bo jego chrześcijańskie sumienie na to nie pozwalało, był masowo medialnie i społecznie atakowany. Zarzucano mu, że nie wykonuje obowiązków, których prawo państwowe od niego wymaga. Kiedy odpowiadał, że nie może wykonać prawa państwowego, jeśli jest ono przeciwne prawu Bożemu, padało stwierdzenie, że prawo państwowe jest ważniejsze niż prawo Boże i przekazano sprawę do prokuratury. Chciano go ukarać. Pozbawiono stanowiska dyrektora. Jest to czas próby autentyczności naszego katolicyzmu. Jest to czas, który wymaga od nas konsekwencji i odwagi dawania świadectwa miłości i prawdy, w obronie podstawowych wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, wbrew stereotypom lansowanym przez media nieprzychylne Kościołowi, pod hasłami nowoczesności, wolności i rzekomego postępu.

Do tej odwagi zachęca nas Ewangelia św. Jana: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą”. A dodaje jedno zdanie, które robi mocne wrażenie: „Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. Bóg jest wszechmocny i miłosierny. Okazuje się, jednak, że jeśli człowiek ulega ciągle sugestiom Złego, Ten ma nad nim moc i może na końcu życia zabrać go ze sobą do piekła na zawsze. Warto o tym pamiętać. To straszna, ale prawdziwa perspektywa. Przed nami, natomiast stoi inna, wspaniała perspektywa, bo Jezus mówi: „Do każdego, natomiast, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w Niebie.” Na drodze dawania chrześcijańskiego świadectwa, Jezus dodaje nam otuchy mówiąc, że Bóg towarzyszy nam stale swoją opieką, że zna wszelkie nasze potrzeby, a nawet włosy na naszej głowie są policzone i dzień po dniu dba o nas Jego opatrzność.

Prorok Jeremiasz mówi nawet, że Bóg broni nas jak potężny mocarz, że Jego prześladowcy ustaną i nie zwyciężą, i będą bardzo zawstydzeni swoją porażką. To zdanie proroka, zawiera jedno bardzo ważne zaproszenie dla nas. Ci, którzy nam sprawiają trudności, którzy przeciwstawiają się Chrystusowi, Kościołowi i prawdziwym wartościom, są też naszymi braćmi i siostrami, za których powinniśmy czuć się odpowiedzialni. Odrzucajmy błędy i grzechy, ale nie zapominajmy modlić się za tych, którzy je popełniają. Oni są w wielkim niebezpieczeństwie. Bóg, jak dobry Ojciec, czeka na synów marnotrawnych z otwartymi ramionami. Jego łaska jest również do ich dyspozycji. Nie bądźmy, więc wobec nich jak ten syn sprawiedliwy, który był zamknięty wobec marnotrawnego brata. Bądźmy wobec nich otwarci. Łaska Boża może do nich dotrzeć łatwiej, jeśli spotkają ludzi, którzy ich miłują, dając im świadectwo życia z Bogiem w miłości i w prawdzie. Jezus, którego możemy zawsze spotkać w Eucharystii i Jezus między nami, jeśli się wzajemnie miłujemy, daje nam siły i stale prowadzi.

Regulamin(500)