Co najpiękniejszego może osiągnąć człowiek w swoim życiu? Czy jest to bogactwo, kariera, czy sukces? Najpiękniejsze, co może osiągnąć, to świętość, ponieważ świętość otwiera drogę do szczęścia zarówno tu na ziemi, jak później w Niebie. Być może myślimy, że świętość jest rzeczą najpiękniejszą, ale i najtrudniejszą, a więc możliwą do osiągnięcia tylko dla nielicznych.
Sobór Watykański II stwierdził jednak, że do świętości jesteśmy powołani wszyscy, a to znaczy, łaska Boża uzdalnia nas do świętości, niezależnie od tego czy jesteśmy duchownymi czy świeckimi, młodymi czy starszymi. Czym jest świętość? Świętość to miłość do Boga, prowadząca do jedności z Nim. Jak żyć miłością do Boga, jak budować jedność z Nim? Każdy rodzic wie, jakie to piękne, kiedy dziecko mówi: mamo, tato ja bardzo Cię kocham. Jeśli później jednak dziecko robi na odwrót niż mama lub tata chcą, rodzice nie czują się kochani.
Podobnie jest z Bogiem. Bóg się cieszy, kiedy w modlitwie mówimy Mu, że Go kochamy. Naprawdę kochany czuje się dopiero wtedy, kiedy staramy się żyć zgodnie z Jego wolą. Jak odkryć, czego Bóg od nas chce? Przede wszystkim zapoznając się ze słowami Ewangelii, bo one zawierają to, co powiedział Bóg w osobie Jezusa, kiedy żył na ziemi. Dlatego we Mszy świętej ważna jest zarówno liturgia słowa jak Eucharystia, bo pierwsza pomaga nam poznać słowa Pisma Świętego, szczególnie Ewangelii, a druga daje nam siły, aby nimi żyć. Kiedy staramy się przyjąć słowa Pisma i nimi żyć napotykamy na różne przeszkody. W przypowieści o siewcy Jezus przedstawia nam właśnie niektóre z nich. W języku współczesnym, moglibyśmy je określić w ten sposób:
- Ziarno, które pada na drogę, to Słowo, przyjęte przez człowieka, który żyje powierzchownie, na luzie.
- Ziarno, które pada na kamienie, to Słowo, które znajduje w człowieku słomiany zapał.
- Ziarno, które pada pomiędzy ciernie, to słowo przyjęte przez człowieka, który goni za przyjemnościami, dobrobytem i sukcesem.
Jezus mówi nam jednak nie tylko o przeszkodach. Mówi nam też, że kto przyjmuje Słowo Boże i Nim żyje przynosi wiele dobrych owoców. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.
- Słowo Boże zmienia naszą mentalność. Czytając słowa Ewangelii, zauważamy na przykład, że jest duża różnica między naszym i Bożym sposobem rozumienia miłości.
Potrafimy kochać żonę, męża, dzieci, rodziców, przyjaciół. Czytając w Ewangelii św. Mateusza opis Sądu Ostatecznego odkrywamy natomiast, że Jezus zaprasza nas, abyśmy kochali wszystkich. Na sądzie ostatecznym Jezus powie nam: „Cokolwiek uczyniliście najmniejszemu z moich braci, to znaczy komukolwiek – a więc nie tylko osobom nam bliskim – to Mnie uczyniliście”.
- Słowo nas karmi. „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych” powiedział Jezus.
To piękne, bo Jezusa w Eucharystii możemy przyjąć raz dziennie, natomiast Jezusa w Słowie możemy przyjmować przez cały dzień, jeśli staramy się żyć Słowem chwila po chwili.
- Słowo prowadzi do wzrostu naszej jedności z Bogiem. Dlatego po dniu intensywnego życia Słowem, nierzadko przy modlitwie wieczornej możemy odczuć, że On jest nam szczególnie bliski.
- Słowo powoduje, że stajemy się podobni do Maryi. Kiedy staramy się kochać braci, konkretnie im służyć, komunikujemy im nasze doświadczenia, rodzi się często taka miłość wzajemna, w której obecny jest Chrystus. Stajemy się, więc, w duchowy sposób, jak Maryja, matkami Jezusa.
Wiele jest dróg do jedności z Bogiem. Życie słowem Bożym jest prawdziwą autostradą. Życzmy nam wszystkim dobrej podróży.
ks. Roberto