Co dalej po Mariapoli?

 
Skończyły się Mariapoli. wróciliśmy do naszych domów, szkół, miejsc pracy i może rodzi się pytanie co dalej? Jak przedłużyć tę rzeczywistość, której doświadczyliśmy w czasie rekolekcji? Przedstawiamy odpowiedź Chiary Lubich do gen3 – młodzieży w Ruchu Focolari,która może być pomocna w odpowiedzi na te pytania.

K20161114-a-283x182iedy wracamy z Mariapoli lub ze spotkań gen, czujemy często, że rozsadza nas  pragnienie, aby ten  wielki znaleziony skarb podarować wszystkim. Znaleźliśmy drogocenną perłę? Odkryliśmy coś, co nadało sens i o 180o zmieniło kierunek naszego życia? Zachowajmy to odkrycie w sercu. Dziękujmy Bogu i módlmy się gorąco w ciszy naszego pokoju, przed tabernakulum, czy w głębi serca, gdzie On mieszka, aby uczynił nas prawdziwymi apostołami swojego ideału. A potem nim zaczniemy mówić, zacznijmy od czynów, to znaczy zacznijmy kochać. Również o Jezusie mówiono, że „Najpierw czynił, a potem nauczał”. Rozejrzyjmy się wokół siebie i we wszystkich osobach, które spotkamy, zobaczmy Jezusa. Kochajmy wszystkich.

Może oni cierpią? Cierpmy razem z nimi. Radują się? Cieszmy się razem z nimi. Mają jakieś zmartwienia? Pocieszmy ich delikatnie. Leży im coś na sercu? Spróbujmy razem z nimi ponieść ten ciężar. Chcą się bawić? Bawmy się razem z nimi. Kochają muzykę? My też ją kochajmy. Chcą iść na wycieczkę? Idźmy razem z nimi. Powinni się uczyć? Pomóżmy im. Nasza mama potrzebuje pomocy? Niech zobaczy, że jesteśmy przy niej. Trzeba popilnować braciszka? Zamieńmy się w jego aniołów stróżów. Jednym słowem kochajmy, kochajmy zawsze, nawet jeśli to kosztuje, jednocząc się ze wszystkimi we wszystkim, z wyjątkiem rzeczy złych, od których, rzecz jasna, musimy uciekać.  Jednoczyć się z innymi – oto „taktyka gen”. Potem miłość otworzy czyjeś serce i spytają się nas, dlaczego tak postępujemy, co każe nam tak robić. Wtedy przyjdzie moment, aby mówić, aby wyjaśniać, a nasze słowa będą zrozumiane, bo wcześniej zobaczono, jak my sami  nimi żyliśmy.

Pewien święty mówił: „Słowo – to ostatni nabój do wystrzelenia”. Wtedy inni pójdą za nami. Jezus wkrótce znajdzie się pomiędzy dwoma lub trzema, a my pozwolimy Mu działać! On jest Wszechmocny, a więc wybuchnie pożar. Będziemy mówili, zarazimy wiele osób naszym entuzjazmem i zachęcimy je do zaangażowania się w ten wspaniały Ruch. Czasem nasze słowa zapadną w serca, zostaną zrozumiane i ludzie, którzy je pojęli, idą za nami. Niekiedy spotykamy się z niezrozumieniem środowiska, w którym żyjemy, z obojętnością, a nawet drwinami. Może dzieje się tak dlatego, że nie zastosowaliśmy elementarnej taktyki naszej batalii.

wrzesień 1976

z książki Rozmowy z genami, lata 1966/69

 

Regulamin(500)