Moje kamienie milowe

 
Przedstawiamy doświadczenie właściciela firmy, który postanowił prowadzić swoją działalność zgodnie z zasadami Ekonomii Komunii - idei nowej ekonomii powstałej w Ruchu Focolari. W maju 2015 roku podczas wizyty Emaus (Maria Voce prezydent Ruchu Focolari) w Polsce Wice Prezydent Ruchu Focolari Jesus Morano ze współpracownikami złożył wizytę w firmie Complex Projekt w Katowicach.

miłkowscy 1 (Copy)Jestem małżonkiem, mamy troje dorosłych dzieci. W lat siedemdziesiątych poznałem Ruch Focolari, którego duchowość mnie zafascynowała. Włączyłem się do wspólnoty Ruchu razem z rodziną. Życie Charyzmatem Jedności jest stale mocnym doświadczeniem wspólnoty. Zawodowo jestem inżynierem budownictwa lądowego. W roku 1986 założyłem ze wspólnikiem firmę COMPLEX PROJEKT wykonującą projekty dróg i mostów wraz z ich infrastrukturą. W latach 1992 – 2016 zarządzałem firmą, a w dziale finansowym angażowała się moja żona Zofia. Obecnie firmą zarządza syn Stanisław. Jestem z żoną i synem współwłaścicielem Complex Projektu. Propozycja nowego sposobu prowadzenia firmy według idei Ekonomii Komunii spotkała mnie w trudnej ówcześnie sytuacji firmy, jaką był kryzys zleceń i rozstanie ze wspólnikiem. Ekonomia Komunii zdawała się być szansą zarówno dla mnie, jako właściciela, ale także dla firmy i ludzi w niej pracujących.

Moja droga do wolności – pierwszy kamień milowy

Czułem, że na przeszkodzie stoi moje przywiązanie do własności, od którego trudno było się uwolnić. Potrzebowałem znać prawdę o sobie. Ewangeliczna przypowieść mówi o pewnym zamożnym człowieku, który postanowił zburzyć swoje spichlerze i pobudować większe, aby żyć dostatnio. Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to co przygotowałeś?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie a nie jest bogaty u Boga. (Łk 12, 13-21). „Głupcze”… Być tak nazwanym przez Boga nikogo nie pozostawia obojętnym.  Ta sytuacja domagała się mojej poważnej refleksji. Zacząłem moją drogę ku osobistej wolności.  Moje duchowe uwalnianie się od własności i moje dojrzewanie do decyzji przyjęcia zasad Ekonomii Komunii trwało około trzech lat. Z tym imieniem to o trzy lata za długo… . Oddałem więc Bogu to co ówcześnie posiadałem i ponawiam to oddanie po dziś dzień bo to nie jest stan. To jest rzeczywistość dynamiczna, to jest moje codzienne życie, które decyduje o tym czy, mimo swojej małości, staję się bogaty u Boga. Czy robię coś dla tej sprawy. Czułem, że na co dzień ważna jest wierność zasadom i osobista modlitwa. Odtąd firma miała nowego “Właściciela i Szefa z Góry”, a ja stałem się jedynie zarządcą. Ta wolność od posiadania jest kluczem do wolności wewnętrznej, która otwiera każdego człowieka, daje mu dar zaufania Bogu i odwagę podejmowania dobrych Decyzji. Decyzji przez duże „D”. To Wolność pozwala dostrzec potrzeby i możliwości dzielenia się. To uczucie wolności od posiadania nie jest dane raz na zawsze, ale ponieważ ma wymiar duchowy wymaga też duchowej pielęgnacji na co dzień. W moim doświadczeniu, fundamentem tej pielęgnacji jest konsekwentne i bez wyjątków życie według wartości ewangelicznych na moją miarę, i zmaganie się ze swoją słabością. Czynię to żyjąc i praktykując braterstwo w mojej wspólnocie. To wielka pomoc, kiedy czuje się dyskretne towarzyszenie i współniesienie codzienności w komunii z braćmi i siostrami.

miłkowscy (Copy)

 Wierność zasadom w praktyce życia firmy – drugi kamień milowy

Z perspektywy czasu zadaję sobie pytanie jak to się dzieje, że nie mówiąc pracownikom i partnerom w biznesie o swojej wierze, o swoich wyborach i wartościach, jestem pozytywnie „odczuwany” i akceptowany. Dochodzę do wniosku, że kluczową sprawą jest bardziej „być” niż „mówić”. Wtedy wiele spraw same się rozwiązują, bo tak naprawdę to Właściciel z Wysoka je prowadzi. Ta postawa raczej „być” niż „mówić” według wyznawanego sytemu wartości jest podstawową zasadą, której wymagam od siebie w stosunku do każdego współpracownika niezależnie od stanowiska, jakie zajmuje.  Nie istotne czy to asystent, inwestor czy sprzątaczka.  Doświadczam, że to się Bogu podoba i wtedy otrzymujesz codzienne błogosławieństwo i pomoc. Ewangelii nie da się stosować wybiórczo. Chcesz żyć prawdziwie jednym zdaniem Ewangelii musisz żyć całą. To jest jej fenomen.

Każdy w firmie będąc inną osobowością, oprócz uznania, czasem potrzebuje spokojnie wypowiedzianego słowa prawdy. Prawda, bowiem w dalszej konsekwencji oczyszcza i sprzyja rozwojowi a w konsekwencji wzajemnemu zaufaniu. Jak każdy człowiek nie jestem ideałem. Przeżywam także chwile zdenerwowania i emocji. Ale wiem, że trzeba szybko wracać do równowagi. Często wystarczy proste słowo: przepraszam oraz cenna cecha, jaką jest wybaczenie i nie powracanie do spraw raz wyjaśnionych.       Doświadczyłem już tego niejednokrotnie, że wtedy to ewangeliczne zdanie: „starajcie się najpierw o Królestwo Boże a cała reszta będzie wam przydana…” realizuje się i doświadczam tego obdarowania. W firmie odczuwa się klimat zaufania tak istotny w pracy.  To zaufanie opieram o nieustanne zaufanie Opatrzności. To dobry fundament pod wszystkie ludzkie relacje, jakie sobie można w firmie wyobrazić. Istotne jest to, że ten sposób życia daje tę niezbędną przestrzeń wewnętrznej wolności, aby podejmowane decyzje były właściwe i służyły rozwojowi ludzi i samej firmy. Pracownicy często powtarzają, że tutaj jest dobra atmosfera, a ja czuję, że przez wzajemnie dobre relacje stwarzamy przestrzeń, z czego nie zdajemy sobie sprawy, przestrzeń gdzie krąży Duch Tego, który dał nam Życie, tak jak to obiecał tym, którzy żyją i pracują w Jego Imię. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje tam jestem pośród nich.( Mt 18.20)

 Podział zysku – Hojność – trzeci kamień milowy

Jako przedsiębiorca, który podjął decyzję prowadzenia biznesu zgodnie z zasadami Ekonomii Komunii rozeznawałem w swoim sumieniu, jaką część zysku trzeba przeznaczyć na wynagrodzenia i dalszy rozwój firmy a jaką przekazać na konto Ekonomii Komunii. Zaradzanie biedzie w praktyce Ekonomii Komunii idzie zawsze w parze z formowaniem i wychowywaniem konkretnego człowieka lub grupy ludzi, którym się pomaga. Istotne jest, aby ludzie nauczyli się kultury dawania i wcielali w życie system wartości pozwalający dbać o dobro wspólne. Trzeba wiedzieć, że potrzeby na formację człowieka są bardzo zróżnicowane na każdym kontynencie. Ruch Focolari, żyjąc swoim charyzmatem jedności, ma już ponad 70 letnie doświadczenie w formacji osoby i wykorzystuje je w programach pomocowych realizowanych w ramach Ekonomii Komunii. W Centrum Ekonomii Komunii w Rzymie osoby pracujące dla tej idei zajmują się organizacją i realizują konkretne projekty dla ludzi potrzebujących tego wsparcia w konkretnym czasie, w różnych regionach świata, także w Polsce i zawsze mając na uwadze pomoc komplementarną na poziomie materialnym i formacyjno – wychowawczym. Cały system jest bardzo przejrzysty. Środki trafiają do Centrum Ekonomii Komunii, które się z nich rokrocznie szczegółowo rozlicza; ile wpłynęło, skąd i na co zostały przeznaczone. Doświadczyłem, że ten system pomaga darczyńcy, który dzieli się swoim zyskiem z innymi, ustrzec się od grzechu pychy.

Doświadczyłem i stale doświadczam, że wierność w praktykowaniu kultury dawania w podziale zysku otwiera hojność Opatrzności, bo realizuje ewangeliczną obietnicę „dawajcie a będzie wam dane”. I ze swojego doświadczenia wiem, że warto praktykować „wdowi grosz” w trudnych sytuacjach finansowych, jako zasadę wierności i odwagi oraz zaufania Bogu, które tym bardziej pobudzają Bożą hojność. I to owocowało zawsze. Wygranie przetargu o dużej wartości nie jest częstym świętem, ale na portfel zamówień składa się liczba wszystkich przetargów; małych, średnich i dużych. Wygrywamy tyle przetargów, ile trzeba, tak, aby ludzie mieli godną pracę i zapłatę oraz mogli podołać zobowiązaniom nie zaniedbując rodziny. Nie jesteśmy też wolni od prób i emocji, kiedy zbliża się czas zapłaty wszystkich powinności a środków jest mało. I wtedy staramy się spokojnie kontynuować pracę, podejmujemy konieczne działania i ćwiczymy zaufanie Bogu, który jest Szefem z Wysoka i zajmuje się sprawami najlepiej… Rozwiązania przychodzą zawsze na czas. Z mojego doświadczenia wyrasta przekonanie, że postawa przeciwna kulturze dawania zamyka Bożą hojność.       Boża hojność, jako ewangeliczna odpowiedź na naszą ludzką hojność pozwoliła mojej firmie wyjść z wszystkich tarapatów, także poważnych.

Przykładem może być „sławna” w środowisku inżynierskim i nie tylko budowa mostu podwieszonego w Mszanie, w nieodległym czasie, o nazwie roboczej MA532 na autostradzie A-1. Wykonawca, z sobie znanych powodów, uznał, że może odpowiednimi działaniami pseudo eksperckimi i propagandowymi, dosłownie wmówić inwestorowi i społeczeństwu, że jego wybudowanie skończy się katastrofą. Ten most – estakada przeszedł wszystkie próby, razem z jego Projektantami bez problemów merytorycznych.  Jego budowę na bazie naszego projektu skończyła, bo chciała, ówcześnie mało znana firma z Zawiercia i jeździcie nim Państwo od kilku lat zmierzając do granicy z Czechami w Gorzyczkach. Na przełomie lat 2008/2009 przeżyliśmy wyjątkowo trudne doświadczenie związane z zabezpieczeniem kursu waluty, w której realizowano zapłatę za nasze projekty autostradowe. Bank, w którym byliśmy od wielu lat, zaproponował nam całkowicie chybioną, jak się później okazało, propozycję, która skutkowała comiesięcznymi poważnymi stratami finansowymi. Jak się później okazało była to skoordynowana przez światowych potentatów bankowych akcja wyprowadzenia z Polski wielomiliardowych sum stosując spekulacyjne metody długoterminowych wahań kursowych. Przez kilka miesięcy żyłem z uczuciem zaciskającej się pętli i z całkiem realną utratą płynności finansowej, co groziło najpoważniejszymi konsekwencjami dla firmy. W całym tym okresie moje życie, życie Zarządu firmy i moich bliskich było poddane wyjątkowej próbie. Po kilku miesiącach rozmów, zarząd banku sam wyszedł z propozycją ugody na warunkach, które realnie pozwoliły wyjść z poważnego kryzysu. Rożne są więc oblicza Bożej hojności.

Podsumowanie

Droga, w moim przypadku, trzech kamieni milowych, którą przeszedłem i dalej idę doprowadziła mnie do zmian, które są dla mnie kluczowe. Już nie czuję się tak „po ludzku” właścicielem tej firmy, gdyż wierzę, że Ktoś z Wysoka czuwa nad nią. Gdy duchowo uwolniłem się od własności, jest we mnie dużo więcej spokoju i pokoju, mniej napięć. Oczywiście prowadząc firmę nie da się ich całkowicie pozbyć, ale teraz mają one inny wymiar. Podejrzewam, że jeśli nie miałbym takiego podejścia do swojego przedsiębiorstwa, wszystkie napięcia i trudności miały by bardzo obciążający, a więc negatywny wpływ na moje zdrowie i pewno byłbym bardzo znerwicowany. Tymczasem czuję się zdrowo i w dobrej kondycji.

 Zdecydowanie poszerzają się teraz granice wolności wewnętrznej. To ma niewątpliwie wpływ na trafność podejmowanych decyzji w firmie. Zmieniło się spojrzenie na firmę. Człowiek wie, że trzeba wciąż ją doskonalić, gdyż teraz zobowiązuje go do tego coś więcej. Postępując w imię wspomnianych wartości, w naturalny sposób dąży się do doskonalenia relacji międzyludzkich. Myślę, że moi pracownicy odczuwają, że w naszej firmie „to coś więcej”, i po prostu dobrze się tu czują. Nawet, jeśli z jakichś powodów zmieniają pracę, zawsze podkreślają, że tu było im dobrze. Najczęściej wracają. Jednocześnie przynosi to ewidentne, wymierne korzyści – firma ciągle się rozwija, a ponad rok temu dojrzały okoliczności do sukcesji firmy na syna Stanisława. Ten fakt poczytuję sobie za nadzwyczajny osobisty dar Opatrzności.

Życzę każdemu z Państwa, aby w waszych działaniach, w waszych przedsiębiorstwach małych i dużych przez dobre i wzajemne relacje międzyludzkie, budowane na prawdzie, rodziły okoliczności i miejsce gdzie JEST OBECNY Duch Tego, który dał nam Życie tak jak to obiecał tym, którzy żyją i pracują w Jego Imię.  Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje tam jestem pośród nich.( Mt 18.20). Wtedy wszyscy czują się prawdziwe obdarowani.

                                                                                                          Andrzej Miłkowski

 

Regulamin(500)