Współczesny trąd

 
SŁOWO NA VI NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dwa, z trzech dzisiejszych czytań, zwracają naszą uwagę na nieszczęśliwą sytuację trędowatych. Trąd, to straszna choroba, kiedyś nieuleczalna i zaraźliwa. Skazuje chorego nie tylko na ogromne cierpienie fizyczne, lecz również na izolację od społeczności. Dzięki Bogu trąd jest dzisiaj uleczalny i przynajmniej w Europie został pokonany, chociaż niestety zbiera jeszcze swoje ofiary w Afryce i w Azji. Według Światowej Organizacji Zdrowia, co roku jest jeszcze 200.000 nowych zachorowań na trąd.

Nikt z nas, na szczęście, nie chorował na trąd. Istnieje jednak inny rodzaj trądu, który nie został pokonany, wręcz przeciwnie, rozwija się coraz bardziej swobodnie we współczesnym świecie. Tym rodzajem trądu jest egoizm, na który niestety w jakimś stopniu chorujemy wszyscy. Egoizm jest też zaraźliwy i wydaje się być nieuleczalny, choć istnieje na niego lekarstwo. Jak objawia się egoizm? Symptomy egoizmu są bardzo różne, ale zatrzymajmy się na chwilę nad dwoma z nich, które dzisiaj rzucają się szczególnie w oczy.

Pierwszy objaw egoizmu to podziały. Egoista jest skłonny do absolutyzowania swoich poglądów, do narzucania własnych programów. Nie szanuje tych, którzy myślą inaczej. Wówczas, rodzą się podziały, dzisiaj bardzo widoczne zarówno w rodzinach, jak w Kościele i w społeczeństwie. Zatrzymajmy się na chwilę przy podziałach w Kościele. Są tacy, na przykład, którzy chętnie dzielą Kościół na „zamknięty” i „otwarty”. Według niektórych przedstawicieli Kościoła „otwartego”, Kościół powinien się bardziej „otworzyć” nie tylko na dialog z ludźmi inaczej myślącymi, co jest oczywiście dobre i koniecznie, ale przede wszystkim na standardy laicko-europejskiej moralności. Wtedy – ich zdaniem – rzesze wiernych na nowo wypełniłyby świątynie. Inaczej zapowiadają ich ucieczkę. Bogu dzięki, do tej pory w Polsce nie widać, żeby kościoły pustoszały, natomiast w tych krajach Europy Zachodniej, gdzie Kościół jest niby „otwarty”, pustoszeją już od dawna. Dzielenie Kościoła na „zamknięty” lub „otwarty” jest niezrozumieniem samej istoty Kościoła. Kościół Katolicki jest powszechny i dlatego nigdy nie był, nie jest i nie może być zamknięty. Gdyby był zamknięty, nie mógłby się rozszerzyć na cały świat, jak żadna inna wspólnota. Kiedy na przykład, widzimy jak dynamicznie rozwija się Rodzina Radia Maryja, możemy być pewni, że ona nie jest zamknięta, jak mówią niektórzy, lecz jak najbardziej otwarta na ludzi. Bramy Kościoła zawsze były i pozostają otwarte dla każdego człowieka, który chce do niego wejść, bo szuka Jezusa i przyjmuje Jego naukę taką, jaką głosi Pismo Święte i nauczanie magisterium Kościoła. Nie są one natomiast otwarte ani dla grzechu, ani dla innej nauki i innej moralności dotyczącej małżeństwa, rodziny i świętości życia ludzkiego, niż nauka i moralność katolicka. Jeśli ktoś, pod szyldem „otwartości” i „odnowy” Kościoła lansuje „inną” interpretację nauki Chrystusa i „bardziej europejskie” zasady moralne, warto mu przypomnieć słowa Matki Teresy z Kalkuty, która na pytanie: „Co trzeba odnowić w Kościele?” odpowiadała: „Mnie i Ciebie”.

Drugim dzisiejszym objawem egoizmu jest konsumizm. Współczesny świat obiecuje człowiekowi szczęście, wskazując jako drogę do niego „więcej mieć”. Reklamy przekazywane przez media sugerują: „Kup to lub tamto. Spróbuj tego lub tamtego, wtedy będziesz nowoczesny, wtedy będziesz się liczył. Będziesz szczęśliwszy, jak będziesz więcej posiadał”. Dążenie do zaspokojenia podstawowych potrzeb jest uzasadnione. Jeśli natomiast, to dążenie przekracza granicę skromnego komfortu i nie bierze pod uwagą sytuacji ludzi, którzy mają problemy wiązania końca z końcem i potrzebują naszej pomocy, znaczy to, że ów trąd już we mnie się rozwija, powodując, jak prawdziwy trąd, znieczulicę. Jeśli kierunek moich dążeń się nie zmieni, droga, którą idę doprowadzi do złotej klatki mojego ja. Ona niby błyszczy złotem, ale z czasem okaże się być przede wszystkim klatką, a może nawet izolatką. Każdy egoista jest, bowiem skazany wcześniej czy później na wewnętrzną i zewnętrzną samotność, a samotność nie jest dobrym towarzystwem. Nastawienie do dawania, otwiera drogę do budowania dobrych relacji z ludźmi, którzy nas otaczają. Ono tworzy nową kulturę, którą budował św. Paweł. Jak słyszeliśmy, on nie szukał własnej korzyści, lecz dobra wielu.

Kultura dawania jest właściwym lekarstwem na leczenie egoizmu. Ona buduje wspólnotę nie tylko dachu, stołu czy klęcznika, lecz wspólnotę życia, gdzie jedni uczestniczymy w cierpieniach i radościach drugich oraz pomagamy sobie nawzajem, wspólnotę, gdzie obecny jest Chrystus. A On leczy.

 

                                      ks. Roberto

Regulamin(500)