Przynosić owoce Ducha Świętego

 
HOMILIA NA V NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ

 

„Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”.

Tą sugestywną przypowieścią o krzewie winnym, Jezus przybliża nam sens naszego życia. Każdy z nas, jak latorośl, nie jest celem samym w sobie, lecz istnieje, aby przynosić owoc obfity.

W przypadku latorośli, tym obfitym owocem są liczne słodkie winogrona. A czym może być owoc obfity w przypadku człowieka?

Stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który jest Miłością, realizujemy to podobieństwo, jeśli żyjemy w miłości do Boga i do drugiego człowieka, jakakolwiek jest nasza droga życia, czy to małżeństwo, czy kapłaństwo, czy życie w fokolare, czy w świecie. Im więcej podarujemy miłości, tym bardziej obfite będą owoce.

Wiemy, że często nie realizujemy tego podobieństwa.

Dlaczego tak jest?

Jest tak, bo za mało żyjemy w jedności z Jezusem. Wówczas bardziej niż miłość Boża, żyje w nas miłość własna, a owoce są takie, jakie są. Jezus nas ostrzegał: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”.

Trzeba pogłębić naszą jedność z Jezusem.

Wspaniałą drogą, prowadzącą nas bezpośrednio do jedności z Jezusem, jest życie słowami Pisma Świętego. Jezus Sam jest Słowem Bożym, które stało się człowiekiem. Życie słowami Pisma Świętego pomaga nam stać się, choć trochę do Niego podobnymi, przejść od własnej mentalności do Jego mentalności, od naszego sposobu postępowania do Jego sposobu postępowania.

Aby pogłębić naszą jedność z Jezusem w miesiącu maju proponuję, aby starać się żyć Słowem Życia z Listu św. Pawła do Galatów: „Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność”. (Gal 5, 22).

Bardzo potrzebujemy tych owoców Ducha Świętego.

Duch Święty to Duch Jezusa, Duch miłości, a miłość, jak ogień, by płonąć musi coś spalać. Przede wszystkim musi spalać nasz egoizm.

Jesteśmy powołani, aby być jak świece, które spalają się, by ogień płonął. Tak i my powinniśmy spalać wosk naszego egoizmu, by płonęła w nas miłość, która promieniuje ciepłem i światłem.

W codziennym życiu mamy ciągle okazje.

Od kilku dni walczę z zapaleniem zatok, które sprawia, że mam bóle głowy. Nie byłem w stanie się skupić, aby przygotować tę homilię. Na dodatek odwiedziło nas kilka osób, które pilnie potrzebowały rozmowy.

Co robić? Miłością było zarówno przyjęcie tych osób, jak i przygotowanie homilii.

W tym momencie jednak, moimi bliźnimi były te osoby, bo już obecne. Homilia natomiast, była potrzebna dopiero dzisiaj. Powierzyłem, więc Bogu homilię i przyjąłem te osoby najlepiej jak mogłem. Rozmowy były owocne i radosne.

Kiedy wróciłem do homilii, pocieszyły mnie dalsze dzisiejsze czytania, jak wezwanie św. Jana Apostoła: „Dzieci, nie miłujcie słowem i językiem, lecz czynem i prawdą”.

Bardzo potrzebne są czyny i prawda. Dzisiaj, bowiem świat, który nas otacza, zwraca uwagę nie tyle na puste słowa, które go zewsząd zalewają, ile na czyny, które potwierdzają prawdę o Jezusie, w którego wierzymy.

Z tego względu robi ogromne wrażenie radykalizm zaangażowania dla Jezusa św. Pawła, który niedawno nawrócony, w sposób radykalny dawał świadectwo o Nim, ryzykując własne życie.

Rozpoczynamy miesiąc maj. Prośmy Maryję, która podczas tego miesiąca będzie nam szczególnie bliska o pomoc, abyśmy żyli jak latorośle w pełni zjednoczeni z Jezusem, naszym krzewem winnym i przynieśli obfite owoce Ducha Świętego, jak miłość, uprzejmość, radość, pokój i wierność w naszej rodzinie, wspólnocie i w naszym środowisku.

                                                                                  Ks. Roberto

 

Regulamin(500)