Filary życia chrześcijańskiego

 
HOMILIA NA XVII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dzisiejsze czytania  podkreślają dwa bardzo ważne filary życia chrześcijańskiego. Ewangelia przedstawia nam pierwszy z nich: pomoc potrzebującym. Jezus i Jego uczniowie, spotykają tłum głodnych ludzi i chcą im pomóc, ale mają tylko pięć chlebów i dwie ryby. Jak nimi nakarmić tłumy? Mają wszelkie powody, aby z tego zamiaru zrezygnować. Miłość do tych ludzi jest jednak silniejsza.

Jezus prosi, by dali wszystko, co mają: chleby i ryby. Efekt jest zdumiewający. Tłumy jedzą do syta i pozostaje jeszcze mnóstwo ułomków.

My również ciągle spotykamy ludzi, którzy potrzebują od nas jakiejś pomocy. Pragniemy im pomóc, ale…… nie zawsze to robimy.

Dlaczego? Bo pomoc kosztuje. Aby pomóc muszę dawać, czasem „mój jedyny chleb, moją jedyną rybę”. A ja na wszelki wypadek chciałbym się zabezpieczyć. Mówię wtedy, że nie mam środków, nie mam czasu, nie mam sił.

Może rzeczywiście nie mam środków. Jeśli jednak daję to niewiele, co jeszcze mam, pojawiają się pieniądze z nieoczekiwanych stron.

Może rzeczywiście nie mam czasu. Jeśli jednak podaruję tę chwilę, którą teraz mam, okazuje się, że trochę czasu jeszcze się znajdzie.

Może rzeczywiście nie mam sił. Jeśli jednak próbuję pomóc teraz, pojawiają się siły wcześniej niewyobrażalne.

Kiedy my otwieramy nasze serce i nasze ręce, wtedy Bóg otwiera swoje. Wówczas dzieją się małe i większe cuda.

Drugi filar naszego życia chrześcijańskiego przedstawia św. Paweł poprzez słowa skierowane do Efezjan, a dzisiaj do nas: „Bracia, zachęcam was, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani”.

Nie chodzi tutaj o szczególne powołania, jakimi są powołania do życia konsekrowanego, do małżeństwa lub do kapłaństwa. Chodzi po prostu o powszechne powołanie do życia chrześcijańskiego.

Św. Paweł, przedstawia w sposób bardzo prosty i syntetyczny, na czym ono polega,: „Zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność ducha dzięki więzi, jaką jest pokój”.

A więc: nasze powszechne chrześcijańskie powołanie, to powołanie do życia w pokoju i jedności. Jest to powołanie tak piękne, że trudno znaleźć kogoś, kto miałby coś przeciwko temu. A jednak często, czy to w rodzinie, czy we wspólnocie, czy w pracy, czy w życiu społecznym nie udaje się żyć w miłości wzajemnej.

Dlaczego?

Bo miłość wzajemna kosztuje, ma swoją cenę. Św. Paweł mówi właśnie, że taką ceną jest pokora, cichość i cierpliwość.

Pokora. W rodzinie, czy we wspólnocie, czy w pracy, czy w społeczeństwie zdarza się czasem, że popełniam jakiś błąd. Nie chcę jednak się do tego przyznać. Myślę, że przyznanie się osłabia lub zagrozi mojej pozycji. Mylę się, bo wszyscy wiedzą, że każdy człowiek jest słaby i popełnia błędy. Kto nigdy nie przyznaje się do błędów i do winy, wcale nie udowadnia, że jest doskonały, lecz tylko, że jest pyszny. Jeśli natomiast przyznam się do błędów i do winy udowadniam, że jestem człowiekiem dojrzałym. Wtedy inni cenią mnie więcej i znajdują ze mną lepszą relację.

Cichość. Człowiek cichy nie chce dominować, lecz służyć. Nie jest gadatliwy, lecz gotowy i zdolny do słuchania innych. Z takim człowiekiem trudniej popadać w konflikty. Łatwiej natomiast mieć do niego zaufanie. Wzorem człowieka cichego jest Maryja. Śpiewamy: „Była cicha i piękna jak wiosna…..” Nie dziwi, że Maryja jest powszechnie kochana, bo „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię”, to znaczy zdobywają świat.

 Cierpliwość. Człowiek cierpliwy jest gotowy przyjąć cierpienie i ciągle zaczynać na nowo, po błędach własnych i cudzych.

Pokora, cichość i cierpliwość, to trzy kluczowe cnoty, bo człowiek pokorny, cichy i cierpliwy, budując jedność i pokój oraz pomagając potrzebującym, realizuje w pełni swoje chrześcijańskie powołanie.

                                                                           Ks. Roberto

Regulamin(500)