Chiara Lubich o modlitwie różańcowej

 
Przedstawiamy fragmenty połączenia telefonicznego - collegamento z 25.01.1990, zatytułowanego „Być żywym ideałem i modlić się lepiej”, w którym Chiara Lubich mówi o modlitwie różańcowej.

         Tym razem będziemy mówić o różańcu.

         Wiem, że mówię nie tylko do katolików, dla których różaniec jest czymś bliskim, lecz także do chrześcijan innych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, którzy mało go znają i nie praktykują. Ale jestem pewna, że ze względu na miłość wzajemną istniejącą między nami wszystkimi, oni także chętnie dowiedzą się, czym jest dla nas różaniec.

         Zawiera on zresztą nie tylko modlitwy skierowane do Maryi, lecz także inne, wspólne dla wszystkich. Dlaczego właśnie różaniec? Bo jest pewien fakt, na który dzisiaj nikt prawie nie zwraca uwagi: jesteśmy mianowicie przekonani, że za wydarzeniami na Wschodzie Europy, które naznaczyły koniec roku 1989 i dalej dzień po dniu rozwijają się w roku 1990, wśród nowych zdobyczy i nieuchronnych trudności – stoi Maryja.

         Jest to również zdanie Ojca Świętego.

         Maryja jest w tym wszystkim w sposób dyskretny, jak to jest w Jej stylu, ponieważ całą chwałę pragnie oddać Bogu, ale jest.

         Przyrzekła to w Fatimie, a Fatima – z tym wszystkim co oznacza – jest sprawą poważną, jeśli odwiedziło ją dwóch papieży aprobując ją w ten sposób. Przyrzekła, że Jej Niepokalane Serce ostatecznie zatryumfuje. Nad czym? Nad ideologią materialistyczną, nad ateizmem, wyzwalając podeptane narody. I dokonała tego i nadal dokonuje – wszyscy to widzą. Lecz, jak powiedziałam, o Niej się nie mówi.

         Jednak my, którzy jesteśmy Dziełem Maryi, nie możemy o tym milczeć, musimy o tym mówić, przynajmniej pomiędzy sobą, a przede wszystkim musimy Jej podziękować wysławiając Ją i modlić się do Niej, żeby nadal wstawiała się u Boga, aby doprowadził do końca to dzieło, które wszystkich dotyczy, ponieważ przyniesie ono Europie nowy porządek, którego następstwa dotyczyć będą całego świata.

         Możemy to robić nie przez mnożenie modlitw, lecz przez doskonalenie tych, które już odmawiamy. Na przykład w “Zdrowaś Mario”, które pięćdziesiąt razy odmawiamy w różańcu (ponieważ ten, kto kocha, mógłby mówić o swojej miłości w nieskończoność), znajdujemy sposób, by Ją wysławiać. “Łaski pełna – mówimy – Pan z Tobą. Błogosławionaś Ty między niewiastami” – powinniśmy powtarzać te słowa z sercem wypełnionym miłością, jakbyśmy mówili: jeśli taka jesteś, wiemy dlaczego tyle mogłaś.

         A potem w “Witaj Królowo”: “Matko miłosierdzia, litościwa, życie, słodyczy, nadziejo nasza!”, “Orędowniczko nasza, litościwa, o słodka Panno Maryjo!”.

         I w końcu “Zdrowaś Mario” znajdujemy sposób, by modlić się do Niej prosząc o dalsze wstawiennictwo: “Módl się za nami grzesznymi” w tym wyjątkowym czasie. A w “Witaj Królowo”: “Do Ciebie wzdychamy… Twoje miłosierne oczy ku nam zwróć”.

         Lecz jak powiedziałam w różańcu nie modlimy się jedynie do Maryi. Jest też “Chwała Ojcu” – chwała, którą wszyscy możemy wznosić ku Niebu, w której dajemy upust naszemu sercu, pragnącemu wyśpiewać chwałę Trójcy Przenajświętszej.

         Jest też “Ojcze nasz” – przez które wszyscy możemy błagać, by Jego imię święciło się również tam, gdzie zostało pokryte milczeniem; by przyszło Jego Królestwo przez rozszerzanie się Jego Kościoła wszędzie, także tam, gdzie był on prześladowany; by wypełniła się Jego wola, a nie wola ludzi; by został nam dany chleb, którego tak brakuje – pierwszy problem do rozwiązania w tym życiu; by zwyciężyło przebaczenie; by odeszła  od nas wszelka pokusa uciskania jedni drugich.

         W różańcu przechodzimy po kolei tajemnice naszej wiary i historię naszego zbawienia, jednakowe dla wszystkich chrześcijan.

         Tak. Musimy udoskonalić, każdy na ile może, tę modlitwę – różaniec, żebyśmy z wdzięcznością rozpoznali Najdroższą Uczestniczkę w tych wielkich rzeczach, które wydarzyły się i nadal się dokonują, aby nie zapomniała, że teraz kiedy upadły mury, trzeba – jak powiedział papież – z tych kamieni budować wspólny dom europejski, kawałek jedności świata, na którą – jak dzieci – z nadzieją czekamy.

         Musimy też prosić Maryję, ażeby tak jak przyszła z pomocą na naszym kontynencie, tak samo zadziałała w tych krajach Azji, Afryki, Ameryki Środkowej, gdzie do oswobodzenia narodów nie wystarczą ludzkie wysiłki, lecz potrzeba działań sił nadprzyrodzonych, takich jak te, których byliśmy świadkami.

         Powinniśmy także prosić Maryję za całą ludzkość, we wszystkich problemach.

         Ona jest Matką wszystkich i każdego, obejmuje cały świat i każdego człowieka z osobna, właśnie dlatego, że jest Matką.

         Jezus nie tylko nauczał, nie tylko czynił cuda, nie tylko powoływał uczniów, by szli za Nim, zanurzał się też w modlitwie do Ojca.

         A Maryja była cała oddaniem czci Bogu, cała była zatopiona w Bogu.

         Również w naszym życiu modlitwa nie może nie mieć uprzywilejowanego miejsca. Jest to jedna z tajemnic owocności naszego działania.

         Dlatego … zwróćmy uwagę na modlitwę, a szczególnie na różaniec, ponieważ możemy wpływać – tak jak to uczyniła Maryja – interweniować w historię, którą przeżywamy. Ona przede wszystkim modliła się. Modliła się tak dobrze i tak długo, aż otrzymała. Niewątpliwie Ona otrzymała, ponieważ była Najświętsza, cała Piękna, Wszechmocna dzięki łasce.

         My też, na ile tylko możemy, musimy być święci, przynajmniej w chwili obecnej, to znaczy musimy być Ideałem żywym, być stale w drodze w Świętej Podróży, trwać stale w miłości, stale – jak mówimy – “poza Raną”.

         Jeśli nasza modlitwa do Ojca, do Trójcy Przenajświętszej, do Jezusa, do Maryi – będzie się opierała na tej rzeczywistości, będzie miła Bogu.

         A więc postanówmy sobie dzisiaj: być żywym Ideałem i modlić się lepiej.

Regulamin(500)