Znalazłam drogocenną perłę

 
1 stycznia br. odeszła, po ciężkiej chorobie nowotworowej, Barbara Kaczorowska – Wolontariuszka Boga w Ruchu Focolari, oddana Panu Bogu oraz bliźnim, których On stawiał na jej drodze.

Basia urodziła się w Łodzi 9 listopada 1955 r. w kochającej się rodzinie robotniczej. Była pielęgniarką z wykształcenia i powołania, pracowała w kilku łódzkich szpitalach. W 1980 r. zaangażowała się całym sercem w działalność NSZZ Solidarność. Po wprowadzeniu stanu wojennego została aresztowana i dwa miesiące spędziła w areszcie. Tam przeżyła nawrócenie. Modląc się gorąco o uwolnienie, zrozumiała, że to Bóg jest w życiu najważniejszy i że jedynie On może jej pomóc. Po uwolnieniu z aresztu prosiła Maryję o pomoc w znalezieniu swojej drogi do Boga i w roku 1984 poznała Dzieło Maryi czyli Ruch Focolari. Duchowość jedności zachwyciła ją. Pisała: „znalazłam drogocenną perłę i jestem gotowa oddać dla niej swoje życie”. W Ruchu odnalazła swoje powołanie jako Wolontariuszka Boga i pragnęła, jak pierwsi chrześcijanie, żyć radykalnie dla Niego poprzez konkretną miłość i służbę drugiemu człowiekowi.

Chiara Lubich podsunęła jej jako osobiste „Słowo Życia” to zdanie: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1, 7).

W związku z powierzonymi jej zadaniami w Ruchu, w 1993 r. zrezygnowała z bardzo dobrej pracy w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, zostawiła mieszkanie, rodzinne miasto i przeniosła się do Krakowa. Bardzo mocno wierzyła w Opatrzność Bożą, wierzyła, że Pan Bóg odda jej ewangeliczne „stokroć”. W Krakowie znalazła pracę w szpitalu im. L. Rydygiera, została oddziałową na internie. Koleżankom z pracy przekazywała duchowość jedności. Swoją pełną konkretnej miłości postawą wobec bliźnich, zarówno pacjentów jak i personelu, fascynowała i przyciągała. Kiedy po prawie 20 latach wróciła do tego szpitala jako pacjentka, okazało się, że wiele osób ją pamięta – pielęgniarki, lekarze, personel medyczny. Starali się Basi pomóc, odwiedzali ją.

W 2000 r., odpowiadając na prośbę Ruchu, przeniosła się do Miasteczka Fiore (ośrodek formacyjny Ruchu Focolari w Trzciance koło Garwolina), zostawiając ponownie dobrą pracę oraz duże miasto, w którym czuła się bardzo dobrze. Znowu zawierzyła swoje życie Opatrzności Bożej.

W sierpniu 2003 r. uległa bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. Przez wiele miesięcy była unieruchomiona, zdana na pomoc innych. Przyjęła to cierpienie jako spotkanie z Jezusem Ukrzyżowanym i Opuszczonym. Kobiecie, która spowodowała wypadek i była winna jej cierpieniu, lecz potem odwiedziła ją w szpitalu, powiedziała: „musimy modlić się wzajemnie za siebie, ja za panią, żeby miała pani pokój w sercu, a pani za mnie, żebym szybko mogła chodzić”. Jej chęć do szybkiego powrotu do pełnej sprawności oraz wysiłek, który wkładała w ćwiczenia rehabilitacyjne był ogromny, zadziwiający. Do końca życia odczuwała skutki wypadku, jednak nigdy się nie skarżyła.

Razem z siostrą Ewą wybudowały w Trzciance dom. Basia podkreślała, że ten dom to również dar Opatrzności. Przez 10 lat, z wielką miłością i poświęceniem, opiekowały się tam razem swoją mamą, osobą leżącą, całkowicie zależną od pomocy innych.

Basia odznaczała się otwartością na innych, promieniowała życzliwością, gotowością pomocy zarówno bliskim, przyjaciołom jak i obcym osobom. I pomagała wielu bardzo konkretnie, z ogromną delikatnością: służyła radą medyczną, konkretną pomocą w opiece nad chorymi, dawała rady członkom ich rodzin, czuwała przy chorych, pomagała im pojednać się z Panem Bogiem przed śmiercią. Kiedyś powiedziała: „z całych sił chciałabym pomóc, ale tak jak oczekuje tego ode mnie Pan Bóg”.

Była bezkompromisowa i stanowcza, a jeżeli chodziło o zło, zawsze nazywała rzeczy po imieniu, stanowczo wypowiadając swoje zdanie. Nie godziła się na przykład uczestniczyć w zabiegach aborcji.

Bardzo ważna była dla niej osobista relacja z Panem Bogiem. Codzienna Msza święta oraz Komunia święta dawały jej siłę do życia. Wierzyła w moc modlitwy.

Miała wielką miłość do Dzieła Maryi, wspierała młodych, przez wiele lat troszczyła się o Wolontariuszki Boga. Inspirowała i współorganizowała spotkania osób związanych ze środowiskiem medycznym w ramach ruchu Nowa Ludzkość. W ostatnim czasie była również współodpowiedzialna za Miasteczko Fiore.

W czasie choroby otoczona była miłością i troskliwą opieką siostry Ewy i siostrzenicy Agnieszki, wsparciem i modlitwą mieszkańców Miasteczka Fiore oraz wspólnoty Ruchu w Polsce i poza jego granicami. Swoje cierpienie związane z chorobą Basia ofiarowała za Dzieło Maryi i wspólnotę Miasteczka Fiore.

 

Kochana Basiu,

wierzymy, że jesteś w Niebie, dokąd zawsze pragnęłaś pójść. Pomagaj nam żyć w miłości wzajemnej i jedności.

 

Opracowanie: Wolontariuszki Boga w Polsce.

Regulamin(500)