Naszą pustynią jest świat

 

HOMILIA NA II NIEDZIELĘ ADWENTU

 

 „Naszą pustynią jest świat”

 

Słyszeliśmy, jak w czytaniu drugiego Listu św. Piotra Apostoła powraca temat końca świata i wezwanie, aby przygotować się na powrót Pana, by zastał nas bez plamy i skazy.

Jako miejsce przygotowania przedstawiona jest nam zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii – pustynia.

Jan Chrzciciel, który miał przygotować drogę dla Pana, głosił chrzest nawrócenia właśnie na pustyni. Tłumy ludzi przychodziły do niego, wyznając swoje grzechy, bo jego świadectwo życia było przekonujące i przyciągające.

Droga każdego z nas do Boga przebiega przez pustynię. Każdy ma swoją. Również Jezus, przygotowując się do rozpoczęcia życia publicznego, przebywał czterdzieści dni na pustyni.

Dlaczego pustynia jest tak ważna na drodze do Boga?

Jest tak ważna, bo Boga trudno znaleźć w tłumie i w hałasie.

Kto był w Ziemi Świętej na pustyni podobnej do tych, gdzie przebywali Jan Chrzciciel i Jezus, doświadczył jak rzadko można tam spotkać człowieka, czy usłyszeć głos jakiegoś żywego stworzenia.

Pustynia jest pusta i cicha. A z tego powodu jest pełna duchowego życia i dźwięku, bo samotność i cisza ułatwiają spotkanie z Bogiem.

A my, ludzie współcześni, którzy żyjemy na co dzień w rodzinach, w zakładach pracy, w środowiskach pełnych ludzi i hałasu, przez jaką pustynię musimy przejść, aby spotkać Boga?

Również w Polsce można znaleźć samotne miejsca, ale nie o to chodzi. Każdy z nas musi stworzyć pustynię w swoim wnętrzu.

Nasza dusza może stać się pustynią, jeśli poprzez dobrą spowiedź oczyścimy ją z chwastów, które w niej wyrosły przez to, czego słuchaliśmy, co czytaliśmy, oglądaliśmy, przez złe słowa, które wypowiadaliśmy, przez złe czyny, które były naszym postępowaniem.

Dopiero wtedy, kiedy nasza dusza będzie bez plamy i skazy, jak napisał św. Piotr, możemy spotkać Pana – zarówno w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, jak na końcu naszego ziemskiego życia.

Adwent, czas przygotowania na przyjście Pana.

Próbujmy stworzyć w sobie tę pustynię, zaczynając od wyłączenia radia i telewizora.

W ciszy wzrosną szanse, aby więcej rozmawiać z Bogiem. W rozmowie z Nim, możemy Go prosić o wszystko, a szczególnie o pomoc w budowaniu lepszych relacji z osobami, z którymi żyjemy.

Czytałem ostatnio wspomnienia pewnej siostry zakonnej. Kiedy miała dwanaście lat strasznie się gniewała, bo koleżanka nie przyszła na umówione spotkanie. Zrobiła w domu taką awanturę, że nie można było z nią wytrzymać.

Był piękny lipcowy dzień i ojciec wpadł na odważny pomysł. Powiedział dziewczynie: „Bierz koc, kanapkę i jabłko, jedziemy na wycieczkę”. Kilkanaście kilometrów od domu, przy pięknej polance, ojciec się zatrzymał i powiedział dziewczynce: „Skoro nie umiesz zachować się w towarzystwie ludzi, zostawiam cię tutaj, przyjadę po ciebie wieczorem”. I odjechał.

Najpierw dziewczyna złościła się jeszcze bardziej i chciała wracać pieszo do domu, ale myśląc o ojcu tego nie zrobiła. Usiadła na kocu, zjadła jabłko, patrzyła na otaczający krajobraz. Piękno przyrody robiło na niej wrażenie. Powoli złość zaczęła ją opuszczać. Z upływem czasu czuła wewnętrzne uciszenie, wielki pokój i bardzo wyraźną Bożą obecność.

Zaczęła się wstydzić z powodu swojego zachowania.

Kiedy wieczorem przyjechał jej ojciec znalazł ją odmienioną, jakby nie tę samą. Dziękowała ojcu, że dla jej dobra, odważył się podjąć takie ryzyko.

To doświadczenie okazało się mieć dobry wpływ na dalszy przebieg jej życia. W trudnych chwilach przypominała sobie ten epizod i starała się przyjąć dystans wobec tego, co ją martwiło, tworząc ciszę w swojej duszy.

W tej ciszy zawsze znajdowała nową relację z Bogiem i z bliźnimi.

 

Ks. Roberto

 

Regulamin(500)