To tryumf Jezusa Zmartwychwstałego, który znamy i który przeżywamy także i my w naszej małości, osobiście, po objęciu opuszczenia lub kiedy zjednoczeni naprawdę w Jego imię doświadczamy skutków Jego życia, owoców Jego Ducha.
Zmartwychwstały musi być wciąż obecny i żyć w nas w tym roku 2000, kiedy świat oczekuje nie tylko osób wierzących w Niego i w jakiś sposób Go kochających, lecz prawdziwych świadków, którzy mogliby w całej szczerości powiedzieć – jak to zrobiła Magdalena wobec apostołów po spotkaniu Go przy grobie – znane nam, lecz wciąż nowe słowa: „Widzieliśmy Go!” Tak, odkryliśmy Go w świetle, którym nas oświecił; dotknęliśmy Go w poczuciu pokoju, którym nas napełnił; słyszeliśmy Jego głos w głębi serca; zasmakowaliśmy Jego niezrównanej radości.
Kochane, przypominajmy sobie więc w tych dniach te cztery słowa: miłość, Jezus Opuszczony, Maryja, Zmartwychwstały. I aby stały się one życiem, nic lepszego jak nadal żyć słowami: „To, co mi sprawia ból, jest moje” – wobec braci, którzy cierpią, kochając ich; w naszych osobistych cierpieniach – obejmując Jezusa Opuszczonego; w próbach Dzieła będącego mistyczną obecnością Maryi w Kościele i w świecie, które mamy przezwyciężyć, w wysiłku, by nam nigdy nie zabrakło – w nas samych i pomiędzy nami – obecności Jego, Zmartwychwstałego
„To, co mi sprawia ból, jest moje”. Gdy uczyniliśmy to swoim, zrobiliśmy wszystko.
Cztery słowa, Castel Gandolfo, 20.04.2000.