Błogosławioną Chiarę Luce Badano poznałam w 2013 r. w bardzo trudnym momencie życia, kiedy na chorobę nowotworową zachorował mój młodszy brat Grześ. Był to złośliwy nowotwór kości, podobnie jak u Chiary. Moja mama podczas pobytu Grzesia w szpitalu w kaplicy szpitalnej ,,przypadkiem” natrafiła na czasopismo katolickie, w którym był artykuł poświęcony życiu Chiary Badano. Od tego momentu ta niezwykła błogosławiona zaczęła towarzyszyć nam w codzienności, dodawała sił i nadziei podczas ciężkiego leczenia onkologicznego mojego brata. Nad jego łóżkiem zawisło zdjęcie z wizerunkiem beatyfikacyjnym Chiary – Grześ wielokrotnie zachwycał się jej promiennym uśmiechem, mówił, że chciałby być tak dzielny jak Chiara. Po przeczytaniu jej biografii stała się nam szczególnie bliska, za jej wstawiennictwem często modliliśmy się o zdrowie i siły dla Grzesia, o dar wiary, nadziei i miłości.
Przykład jej życia uczy mnie pokory wobec woli Bożej i większej ufności w Boży plan. Mimo cierpienia Chiara mówiła w modlitwie do Jezusa, „Jeśli Ty, Jezu, tego chcesz, ja też tego chcę.”. Zachwyca mnie jej głęboka wiara i dojrzałość mimo młodego wieku. Z miłości do Jezusa Ukrzyżowanego i Opuszczonego przyjęła cierpienia fizyczne i duchowe, jednoczyła z nim swój ból. Była skromną, zwyczajną dziewczyną, która swoim życiem pokazała, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Tak jak ona możemy Bogu ofiarować nasze troski, smutek, cierpienie, jednocząc je z krzyżem Chrystusa – wówczas nasz krzyż staje się jakby lżejszy, bo niesie go razem z nami Jezus. Gdy Chiara traciła władzę w nogach i była przykuta do łóżka, ufnie mówiła: ,,Dla Ciebie, Jezu”. Stawiała Boga na pierwszym miejscu – jej postawa motywuje mnie do zabiegania o głębszą relację z Bogiem, bym tak jak ona poznawała Pismo Święte i żyła Ewangelią pośród świata.
Jej niespełnionym marzeniem było zostać lekarzem i wyjechać na misję do Afryki, by pomagać chorym dzieciom. Cechowała Ją wielka miłość do bliźnich, dlatego jest dla mnie wzorem do naśladowania i drogowskazem w mojej pracy lekarza. Cieszę się bardzo, że mogłam poznać tą niezwykłą błogosławioną, która stała się dla mnie i dla mojej rodziny przyjaciółką z Nieba.
Małgosia B.