Tworzyć atmosferę zmartwychwstania

 
HOMILIA NA III NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ

Uczniowie jeszcze nie zdążyli opowiedzieć do końca Apostołom o swoim spotkaniu z Jezusem na drodze do Emaus, a On znowu objawił się między nimi. Tym razem nie zniknął przy łamaniu chleba, lecz przebywał z nimi długo i udowodnił im, że jest obecny nie tylko duchem, lecz również ciałem, którego można dotknąć. Prosił ich nawet o jedzenie i zjadł wobec nich kawałek pieczonej ryby. To nie duch, to człowiek, bo duchy nie jedzą.

Potem Jezus wyjaśnił im to, co Mojżesz, Prorocy i Psalmy mówią o Mesjaszu, że będzie musiał cierpieć, a trzeciego dnia zmartwychwstanie, co zresztą zapowiadał im wielokrotnie w ciągu trzech lat życia z nimi. Teraz jednak Apostołowie rozumieją Pismo Święte i sami potrafią ludziom to wyjaśnić. Oni będą świadkami zmartwychwstania na całym świecie.

W czytaniu z Dziejów Apostolskich słyszeliśmy o początkach ich świadectwa. Po Pięćdziesiątnicy Apostołowie zaczęli występować publicznie w Jerozolimie. Dokonywali cudownych znaków, jak choćby uzdrowienie paralityka. Mieszkańcy byli pod wrażeniem ich mądrości i znajomości Pisma Świętego. Nie mogli zrozumieć, skąd to mają. Rozpoznawali bowiem Apostołów jako ludzi należących raczej do niskich lub średnich warstw społecznych. Piotr wielokrotnie robił im rachunek sumienia i wzywał do nawrócenia. Z tego powodu Piotr i Jan zostali przesłuchani przez Sanhedryn, uwięzieni i ubiczowani. Teraz Piotr jest już odważny i zdecydowany, niepodobny do przestraszonego Piotra z Wielkiego Piątku. Po Pięćdziesiątnicy już nikt nie potrafi zatrzymać Apostołów.

Wieść, że Jezus zmartwychwstał, rozszerzyła się na cały świat, i trwa aż do dnia dzisiejszego. Od początku Apostołowie wiedzieli, że radości spotkania z Jezusem zmartwychwstałym nie mogą zatrzymać dla siebie, nie mogą się tym cieszyć tylko we własnej wspólnocie, lecz są posłani, by dzielić się tą radością z ludźmi na całym świecie.

Dlatego jesteśmy i my tutaj na tej Mszy św.: bo ktoś po nich przekazał nam dobrą nowinę, że Jezus zmartwychwstał. Religia chrześcijańska to nie prywatna pobożność. To publiczne świadectwo. Chrześcijanin jest powołany, by świadczyć, że Bóg nas kocha, że z miłości do nas stał się człowiekiem, został zabity, ale zmartwychwstał i utorował nam drogę do pełnego życia w jedności z Nim tu na ziemi, a później w Niebie.

W jaki sposób możemy dzisiaj świadczyć, że Jezus zmartwychwstał? Każdorazowo, kiedy spełniamy dobry uczynek, świadczymy, że Bóg nie umarł, lecz żyje, bo „gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego”.

Jest bowiem sposób szczególny, aby świadczyć, że Jezus zmartwychwstał. Jest to życie w miłości wzajemnej. Wtedy Bóg objawia się nie tylko przez pojedynczego człowieka, lecz również przez atmosferę, która powstaje z powodu Jego obecności między ludźmi. Jest to atmosfera pełna pokoju, radości, chęci do życia i do dawania świadectwa. Jest to atmosfera podobna do tej, którą apostołowie przeżyli w dniu Pięćdziesiątnicy.

Starajmy się w naszych rodzinach, w naszych wspólnotach, o tę Bożą atmosferę. I nie zatrzymujmy jej zamkniętej w naszych wspólnotach, lecz promieniujmy nią na zewnątrz. Nawiązujmy kontakt z osobami przechodzącymi przez życiowe kryzysy, z rodzinami przeżywającymi trudności lub zwyczajnie z naszymi sąsiadami, których może dawno nie odwiedziliśmy. Nieśmy im przez małe, konkretne wyrazy dobroci i życzliwości, takie jak kwiatek czy ciasto, dobrą nowinę, że Bóg ich kocha. Róbmy to na chwalę Boga i dla dobra naszego środowiska.

ks. Roberto

Regulamin(500)