Anna Markowska (z domu Szafarczyk) urodziła się w Wierbcach – małej miejscowości w południowej Polsce. Ojciec prowadził sprawy finansowe w miejscowej fabryce papieru, a matka do czasu zamążpójścia była nauczycielką. Rodzice byli głęboko religijni i tak starali się wychowywać dzieci. Gdy zaczęła się II wojna światowa, zamieszkali w Starachowicach. Anna była członkiem tajnej organizacji harcerskiej „Szare Szeregi”, gdzie przeszła szkolenie sanitariuszki. Na tajnych kompletach przerobiła materiał szkoły średniej. Tragizm wojny ominął ich dom, przeżyli wszyscy.
Zaraz po wojnie zdała maturę i przeniosła się do Warszawy, by podjąć studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej. Na studiach zaprzyjaźniła się z młodzieżą z Sodalicji Mariańskiej. Było to stowarzyszenie młodzieżowe, którego członkowie chcieli żyć konsekwentnie Ewangelią, czcząc specjalnie Matkę Bożą i oddając się pod Jej opiekę. W Sodalicji Anna zetknęła się z bardzo wartościową młodzieżą i tam poznała swego przyszłego męża Zygmunta – studenta Szkoły Wawelberga (obecnie Politechnika Warszawska).
29 października 1950 roku w Święto Chrystusa Króla odbył się ich ślub. Kiedy we wrześniu 1951 r. miało urodzić się ich pierwsze dziecko, nie mieli własnego mieszkania. Wyjechali więc do rodziców Anny, do Starachowic, gdzie Zygmunt dostał pracę generalnego projektanta w Fabryce Samochodów Ciężarowych oraz służbowe mieszkanie. Zamiast planowanego roku pozostali tam prawie 12 lat. Tam urodziły się ich dwie córki i syn. Do Warszawy wrócili dopiero w 1963 r. i zamieszkali razem z rodzicami, którzy ze względu na wiek wymagali już opieki.
W Warszawie odnowili dawne studenckie przyjaźnie. Zaangażowali się w działalność Klubu Inteligencji Katolickiej i co roku spędzali w tym towarzystwie wspólne rodzinne wakacje. W 1967 r. na takie właśnie wakacje w górach, w Szczawie, ich przyjaciele Mieczysław i Bogusia Wierzbowscy zaprosili włoską rodzinę Marielle i Pino Quartana z 10-letnim synem Lucą. To od nich usłyszeli po raz pierwszy o Ruchu Focolari. W czasie wspólnie spędzonych trzech tygodni Marielle i Pino opowiadali o życiu ideałem jedności. Widać było, że oni żyją nim w pełni. Anna była oczarowana i – jak mówiła – rok 1967 stał się przełomowym rokiem w życiu ich rodziny.
Na wszystko zaczęli patrzeć nowymi oczami. Bóg pozwolił im doświadczyć, że życie z Nim staje się wielką przygodą. To w ich domu bardzo często odbywały się pierwsze spotkania rodzin Ruchu, na które wspólnie z Zygmuntem przygotowywali materiał `z Pisma św. i kolejne fragmenty tłumaczonej na bieżąco książki Chiary Lubich „Aby byli Jedno”, podarowanej im przez Marielle i Pino.
Od 1978 r. Anna była wolontariuszką Boga, gałęzi Dzieła Maryi, szczególnie angażującej się w życie społeczne i jak – jak mówiła: „w moim odczuciu byłam nią zawsze – to jest taki styl życia, który odpowiada mi najbardziej”.
Dnia 21 lutego 1990 r., w wieku 66 lat, zmarł mąż Anny Zygmunt. Bardzo to przeżywała, lecz Dzieło Maryi było dla niej podporą w przyjęciu tak wielkiego cierpienia.
Po śmierci męża zaangażowała się bardziej w działalność parafii św. Jana Kantego w Warszawie, na Żoliborzu. Przygotowywała prelekcje, brała udział w dyskusjach. Była zawsze osobą bardzo otwartą na drugiego człowieka. Łatwo nawiązywała znajomości, które potem często przeradzały się w przyjaźnie.
Podczas stanu wojennego i w latach późniejszych, kiedy sytuacja ekonomiczna w Polsce była trudna, Anna dzieliła się wszystkim, co otrzymywała, np. żywnością przesyłaną w paczkach przez przyjaciół z zagranicy. Często zdumiona opowiadała, że za każdym razem kiedy się z kimś podzieli darami, wkrótce z innego źródła otrzymuje dużo więcej.
Wymyśliła również sposób pomocy – stypendia dla młodych ludzi z uboższych rodzin. Jej przyjaciele, także z dawnych lat, z Sodalicji Mariańskiej i z Klubu Inteligencji Katolickiej, jak też ona sama, wpłacali co miesiąc określone kwoty na ten cel. To była świetna akcja, która pokazała, jak wiele dobra można samemu zorganizować.
Została pochowana obok męża na cmentarzu parafialnym w Warszawie przy ul. Łagiewnickiej (osiedle Pyry).