Historia Ruchu Focolari w Polsce

Wywiad z Barbarą Schejbal i Roberto Saltinim

HRF_roberto087

Czym był dla Ciebie, Roberto, przyjazd z Włoch do NRD w roku 1964, a następnie z NRD do Polski w 1979?
Muszę powiedzieć, że od czasu, kiedy poświęciłem się Panu Bogu, życie stało się Bożą przygodą, pełną niespodzianek, wielkiego zaangażowania i ogromnej radości pośrodku trudu i cierpień. Myślę, że przyjazd z Włoch do NRD był owocem tej szczególnej łaski, która często towarzyszy pierwszemu okresowi życia dla Boga. Kiedy teraz patrzę na to wstecz, wydaje mi się nieprawdopodobne, że potrafiłem zostawić rodziców, piękne miasto Florencja, i przeprowadzić się do komunistycznego kraju za żelazną kurtyną, aby służyć jako lekarz w szpitalu katolickim, skąd lekarze uciekali na Zachód ku wolności i lepszym zarobkom. Do takiego kroku jednak uzdolniła siedmiu fokolarinów miłość do Jezusa w Kościele prześladowanym. Taką miłość wlała w nasze serca Chiara, razem z pragnieniem obdarowywania szczepem Bożej jedności w krajach, gdzie budowano jedność bezbożną.
HRF_Roberto1Przyjazd z Włoch do NRD był więc dla mnie krokiem miłości do Kościoła prześladowanego, w którym Jezus wołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
Przyjazd z NRD do Polski miał z kolei inne zabarwienia. W ciągu piętnastu lat życia razem we wspólnotach dziełowych: z Natalią, pierwszą towarzyszką Chiary, z Clarim, również jednym z pierwszych fokolarinów oraz z pozostałymi fokolarinami, Ruch pięknie się w NRD rozwijał i zaczął promieniować na kraje sąsiednie. W 1977 roku w rekolekcjach Mariapoli w Magdeburgu wzięło udział ponad tysiąc osób. W naszych wspólnotach atmosfera była bardzo piękna, rodzinna. Chciało się tam żyć. Kiedy Chiara poprosiła mnie, abym podjął staranie o przeprowadzenie się do Polski, żeby pomóc wspólnocie, która się tam rodziła, czułem się postawiony przed nowym, trudnym wyzwaniem. Przypomniałem sobie o Maryi Osamotnionej. Ona pod krzyżem musiała stracić Jezusa. Kiedy przekroczyłem w Zgorzelcu granicę z Polską, w sercu odezwał się delikatny głos: „Nie bój się. Tutaj w Polsce jesteś u mnie w domu”. Cieszę się bardzo, że Bóg, za reżyserią Maryi, sprawiał, że również w Polsce Ruch Focolari jest rzeczywistością żywą i obiecującą.
Czy była jakaś różnica między życiem Ruchu we Włoszech, w NRD i tutaj w Polsce?
W istocie życia Ruchu nie zauważyłem żadnej różnicy. Aby żyć duchowością jedności, trzeba starać się wszędzie cierpliwie budować mosty wzajemnej miłości między ludźmi, niezależnie od kraju czy szerokości geograficznej.
HRF_nmsp1082Zauważalne były natomiast różnice charakterologiczne osób, kontekstu kulturowego, religijnego i społecznego.
Aby przejść z Włoch do NRD, trzeba było zmienić mentalność i styl życia prawie o 180 stopni, bo przechodziło się z kontekstu życia w wolności do środka reżimu totalitarnego. Aby przejść z NRD do Polski, trzeba było zmienić ją ponownie prawie o 180 stopni, bo mimo podobnej sytuacji politycznej i geograficznego sąsiedztwa, charaktery, religijność, tradycje i postawy społeczne Polaków są zupełne inne niż Niemców.
Jak rozwija się Ruch w Polsce dzisiaj, ilu liczy członków, jakie są pola działania i jakie jego perspektywy?
Myślę, że Ruch dopiero co zapuścił w Polsce swoje korzenie. Jest to już bardzo dużo, mając na uwadze to, co na początku łat osiemdziesiątych powiedział jeden tutejszy dostojnik: „W Polsce będziecie mieli ciężkie życie. Nikt za wami nie pójdzie. To, czego chcecie, nie ma tutaj żadnej tradycji”.
Nie wiem do końca, jakie on miał powody, aby tak powiedzieć. Faktem jest, że Ruch się jednak rozwijał i jest dzisiaj rzeczywistością żywą i cenioną przez Kościół. Na pewno jego rozwój nie jest ani eksplozywny, ani masowy. W naturze Ruchu Focolari jest zresztą bycie raczej cichym zaczynem. Obecnie jest w Polsce trzynaście wspólnot życia konsekrowanego: sześć żeńskich, trzy męskie i cztery kapłańskie. One stanowią serce szerokiego Ruchu, do którego należą rodziny, ludzie zaangażowani społecznie, kapłani i klerycy, zakonnicy, młodzież, dzieci, a nawet – jako przyjaciele – biskupi.
Członków w różnych gałęziach Ruchu jest około dwa tysiące, a sympatyków pięć razy więcej. Trudno jednak ocenić, dokąd wpływ duchowości jedności dotarł. W języku polskim opublikowano kilkanaście książek. Od 1992 roku wydawany jest dwumiesięcznik „Nowe Miasto”, mający charakter formacyjny i opiniotwórczy.
HRF_basia1090
Jakie były początki Ruchu Focolari w Polsce? Czy nie było trudności w gromadzeniu się tej względnie nielicznej jeszcze rodziny Ruchu np. na letnich rekolekcjach Mariapoli?
Nasze początki w Polsce sięgają lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Indywidualne kontakty międzynarodowe były wtedy utrudnione, nawet między obywatelami tzw. krajów demokracji ludowej. W roku 1966 prof. Janina Bieniarzówna z Krakowa wyjechała z grupą turystów do NRD. W pewnej parafii spotkała ludzi z Ruchu Focolari i zauroczyła ją ich duchowość. Po powrocie natychmiast przekazała to swoje zauroczenie Zofii Stąpor, która wkrótce wyjechała do NRD. Poznała tam Ruch, mający aprobatę kościelną i pokazujący, jak wszyscy chrześcijanie mogą i powinni wcielać w swe życie Ewangelię. Zofia niezwłocznie dzieli się tą „nowością” z Danutą Ciesielską, która z kolei przekazała to swemu mężowi, Jerzemu (dziś śp. Słudze Bożemu). HRF_5
Jerzy nawiązał kontakty z żyjącymi duchowością Ruchu w Polsce i w NRD. W 1968 roku, razem z dr. Giuseppe Santanche (przybyłym z NRD włoskim fokolarinem), udał się do ks. kard. Karola Wojtyły z prośbą o błogosławieństwo dla Ruchu, który stawiał pierwsze kroki w archidiecezji krakowskiej. Niedługo potem Jerzy wraz z żoną Danutą wyjechał do NRD, aby bliżej poznać ludzi żyjących tą duchowością. Po powrocie powiedział: „To jest tak autentyczna miłość, że gdy się z nią człowiek zetknie, nie może przejść obok niej obojętnie”.
HRF_doni089      Nastąpił rok 1969. Zaczęliśmy myśleć o przygotowaniu Mariapoli (letnich rekolekcji) w Zakopanem. Trzeba było działać szczególnie dyskretnie, trwał bowiem czas zwiększonego napięcia i „czujności” tzw. tajnych służb po wydarzeniach roku 1968: marzec w Polsce, a potem inwazja wojskowa na Czechosłowację – w ramach „bratniej pomocy”; Kościół śledzono i utrudniano mu życie nieustannie. Obowiązywał nakaz zgłaszania każdego zebrania, z podaniem celu, tematyki i nazwisk uczestników. Aby więc „nie podpaść” z grupą około pięćdziesięciu osób, uczestniczyliśmy we Mszy św. codziennie w innym kościele lub kaplicy. Również spotkania odbywały się w plenerze, w co raz to nowym miejscu. Na to Mariapoli, by je współtworzyć, przyjechała z NRD dr Anna Fratta (Doni), fokolarina, Włoszka oraz kilka osób z Ruchu w NRD. Spotkał się też z nami dr med. Włodzimierz Fijałkowski z grupą swoich studentów. W następnych latach Mariapoli odbywały się już nie tylko w Zakopanem, ale i w innych miejscach Polski.
W Trydencie bp Carlo de Ferrari w początkowej, małej wspólnocie Ruchu rozpoznał znak Boży. U nas pierwsza wspólnota powstała w Krakowie, gdzie w tamtych latach pasterzem Kościoła był abp kard. Karol Wojtyła. Jak przyjął on ten nowy w Polsce Ruch?
Ruch Focolari coraz bardziej zaczął się rozwijać nie tylko w Krakowie, ale też we Wrocławiu, w Lublinie, w Katowicach i w innych miastach. HRF_nmsp4085Pierwsze kroki skierowałyśmy do kard. Wojtyły, przedstawiając pragnienie Chiary: „Czy Ksiądz Kardynał zaakceptuje otwarcie żeńskiego fokolare w Krakowie-Nowej Hucie, w którym to pragniemy żyć szczególnie tą rzeczywistością Ewangelii: «gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich» (Mt 18, 20)?”. Kardynał Wojtyła zamyślił się przez chwilę, a następnie odpowiedział: „To już jest mistyka”. I udzielił swojego błogosławieństwa nam oraz naszemu przedsięwzięciu.W tym pierwszym fokolare w Nowej Hucie, zgodnie z życzeniem Chiary, zamieszkały fokolariny z odpowiedzialną dr Anną Fratta. Dzięki wielkim staraniom osób przyjaznych Ruchowi dr Anna Fratta otrzymała – po rocznym oczekiwaniu – zameldowanie i pracę jako lekarz. Początkującemu w Polsce Dziełu dawała całe serce i wszystkie swe siły.