Jest Wielkanoc.
Po niespotykanym świadectwie miłości, opłaconej okrutną męką i śmiercią, Jezus zakończył zwycięsko dzieło naszego zbawienia. Jezus zmartwychwstał i otworzył bramę do nowego życia dla każdego z nas.
Każdy stoi teraz przed nową perspektywą. W jedności z Nim, ostatnim etapem naszego życia nie będzie śmierć, lecz zmartwychwstanie. Zanim jednak ten ostatni etap nadejdzie, musimy wszyscy wypełnić jedno zadanie: być świadkami Jego zmartwychwstania.
Kim są świadkowie zmartwychwstania Jezusa?
Św. Jan Paweł II w Liście apostolskim Novo millennio ineunte, który zawiera jego duchowy testament, napisał, że jako chrześcijanie trzeciego tysiąclecia jesteśmy w sposób szczególny powołani, aby być świadkami miłości. Wyjaśnił nam również, w jaki sposób możemy nimi być, cytując Ewangelię św. Jana: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).
W ten sposób św. Jan Paweł II przypomniał nam, jaki jest dowód tożsamości chrześcijanina. Nie modlitwa, nie uczestnictwo w nabożeństwach, nie nauka, chociaż wszystkie są jak najbardziej potrzebne. Chrześcijanin to ten, który bierze na serio przykazanie: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13, 34).
Jezus nazwał to przekazanie nowym, bo w stosunku do przykazań Starego Testamentu zawiera ono dwie istotne nowości. Wyrażają je słowa: „wzajemnie” oraz „tak jak Ja was umiłowałem”.
Wzajemnie. W Starym Testamencie była mowa, że mamy miłować bliźniego swojego jak siebie samego. Tak może być w przypadku miłości charytatywnej, kiedy pomagamy potrzebującemu. Druga osoba otrzymuje, ale niekoniecznie odwzajemnia. Miłość jest wtedy jednokierunkowa.
W miłości wzajemnej natomiast nie wystarczy jedna osoba, która miłuje. Potrzebne są co najmniej dwie lub więcej, z których każda miłuje drugą jak siebie samą. W tym przypadku dopiero miłość jest wzajemna i staje się relacją międzyosobową tak, jak Jezus chciał. Miłość chrześcijańska może zaczynać się jako jednokierunkowa, ale spełnia się dopiero wtedy, kiedy staje się dwukierunkowa.
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35). Miłość wzajemna, to nasz dowód tożsamości. Kiedy nie żyjemy miłością wzajemną, nie mamy przy sobie dowodu tożsamości. Powinniśmy zapłacić mandat…
Czy my, dzisiejsi chrześcijanie, tak żyjemy?
Mimo dobrej woli, przeważnie jesteśmy indywidualistami. Czujemy się dobrze w naszej indywidualnej pobożności. Pielęgnujemy naszą relację z Bogiem, ale niekoniecznie staramy się budować dobrą relację z każdym człowiekiem. Stąd kościoły, jak widać w tych dniach, są jeszcze dosyć pełne modlących się ludzi, a społeczeństwo jest nadal skłócone. Czas starać się przezwyciężyć nasz pobożny indywidualizm i dążyć do budowania Kościoła jako wspólnoty. Wielką szansę mają tutaj zarówno kapłani, jak i świeccy. Aby żyć przykazaniem miłości wzajemnej nie są bowiem wymagane święcenia…
W Nowym Przykazaniu Jezus podkreśla też drugie słowo: „tak jak Ja was umiłowałem”. Tym słowem Jezus daje nową miarę miłości. Jest ona miarą najwyższą, bo Jezus oddał za nas życie.
Taką miarę mieli pierwsi chrześcijanie: poganie mówili o nich: „Patrz, jak oni się wzajemnie miłują i gotowi są oddać życie jeden dla drugiego”. Taką miarę miał św. Maksymilian Kolbe. Taką miarę ma ponad 150.000 współczesnych chrześcijan, którzy oddają co roku swoje życie na całym świecie, aby świadczyć o swojej wierze w Chrystusa. Taką miarę miłości powinniśmy nosić w sercu również i my, chociaż na co dzień nie jest od nas wymagana.
Ojciec Święty Franciszek zaproponował kiedyś 10 drobnych czynów miłosierdzia, które mogą nam pomóc ożywić miłość wzajemną w miasteczku (Mariapoli Fiore), w naszych rodzinach i wspólnotach, w sąsiedztwie, w miejscach pracy, w parafii:
1. Uśmiechać się, bo chrześcijanin jest zawsze radosny.
2. Dziękować (nawet jeśli nie „muszę”).
3. Pozdrawiać z radością także ludzi, których widzę na co dzień.
4. Słuchać drugich z miłością, bez uprzedzeń.
5. Zatrzymać się, by pomóc innym.
6. Podnosić na duchu.
7. Świętować wartość i sukcesy innych.
8. Oddawać potrzebującym to, czego nie używam.
9. Upominać z miłością, a nie milczeć ze strachu.
10. Sprzątać po sobie.
Jeśli każdy z nas spełnia choć jeden z tych małych czynów, wtedy miłość krąży. A kiedy miłość krąży, wtedy dajemy najlepsze świadectwo, że Jezus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał.
ks. Roberto