Dzieje Apostolskie ukazują nam dzisiaj życie pierwszych chrześcijan z Antiochii. Św. Paweł i Barnaba znajdują tam wspólnotę żywą, gdzie jednak powstał zamęt. Niektórzy z braci, nadgorliwi, przybywszy tam z Judei, zaniepokoili chrześcijan pochodzenia nieżydowskiego, mówiąc, że jeśli nie poddadzą się obrzezaniu według prawa Mojżeszowego, nie zostaną zbawieni. Dla nich zachowanie prawa żydowskiego było pierwszoplanowe. Bez zachowania tej tradycji to, że chrześcijanie z Antiochii otrzymali Ducha Świętego i starali się żyć według nauki Jezusa, było dla nich niewystarczające do zbawienia.
Ten zamęt wymagał wyjaśnienia i stał się powodem pierwszego soboru w historii Kościoła, tzw. Soboru Jerozolimskiego, gdzie Piotr, Jakub, Paweł, Barnaba i inni z grona najbliższego apostołom, prosząc o światło Ducha Świętego, postanowili, „Duch Święty i my”, że chrześcijanie nie potrzebują obrzezania. Chrześcijan nie obowiązuje żydowska tradycja, lecz Ewangelia, nauka Jezusa, a ona sama wystarczy do zbawienia.
Chrześcijańska tradycja jest natomiast dla nas wielkim darem. Ewangelia i Tradycja, to dwa filary, na których buduje się nasza wiara. Tradycja przekazuje nam nie tylko prawdy wiary, ale również wiele sposobów wyrażania czci Bogu, które rozwijały się w ciągu wieków i stały się skarbem zarówno religijności jak i kultury wielu krajów.
Te tradycje są bardzo cenne i powinny być pielęgnowane, bo umacniają życie religijne danej społeczności, a czasem również tożsamość danego narodu. Jednak w życiu chrześcijanina te tradycje powinny tworzyć piękne tło dla życia według Ewangelii. Życie według Ewangelii powinno być zawsze na pierwszym planie. „Kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę”, przypomina nam dzisiaj Jezus.
Pierwszym wyrazem miłości do Jezusa jest zachowanie Jego Słowa, życie słowami Ewangelii. A o czym nam mówią słowa Ewangelii?
Ewangelia jest, owszem, nauką miłości do Boga, a jeszcze bardziej do człowieka. Uczy nas, że Bóg chce być kochany w każdym człowieku, bo z nim się identyfikuje. Na podstawie miłości do człowieka będziemy sądzeni na Sądzie Ostatecznym. Ewangelia uczy nas jak powinniśmy się zachowywać w stosunku do drugiego człowieka. Można by powiedzieć, że tradycja jest jakby nauką religijności, a Ewangelia nauką moralności.
Trzeba bardzo czuwać, by religijność i moralność pozostały w naszym życiu ściśle ze sobą związane, a nie rozeszły się. Chodzę w niedzielę do kościoła, bo taka jest tradycja, a w rodzinie czasem się awanturuję, w pracy nieraz zachowuję się niesprawiedliwie, a w życiu społecznym – nie zawsze uczciwie. Razem z kolegami uczestniczę od czasu do czasu w libacjach, a potem w domu kłamię, by się usprawiedliwić …
Gdybym tak się zachowywał, moja religijność poszłaby w jednym kierunku, a moralność w innym. Dawałbym antyświadectwo. Dzisiejszy świat bardzo potrzebuje ludzi konsekwentnych.
Razem z Leonem XIV, papieżem podarowanym nam przez Ducha Świętego, chcemy budować pokój, Boży pokój. Nie pokój traktatów o nieagresji, nie pokój, gdzie przestajemy być jedni przeciwko drugim, lecz pokój, gdzie żyjemy jedni dla drugich. Nie pokój bierności, lecz pokój najwyższej aktywności i twórczości, by tworzyć to, co jest drugiemu potrzebne, by pomagać ubogim, marginalizowanym, by wspierać powszechny rozwój.
Do budowania takiego pokoju potrzebni są chrześcijanie, którzy mają w sobie Boży pokój, bo noszą w sobie harmonię między religijnością i moralnością. Oby tacy byli liczni spośród nas.
ks. Roberto