„Sprawcie sobie skarb niewyczerpany w Niebie”.
Dzisiejsza Ewangelia według św. Łukasza stanowi dalszą część Ewangelii z poprzedniej niedzieli. Jezus zaprasza nas do zgromadzenia skarbu dla Nieba i zachęca, by to czynić najlepiej teraz, bo nie wiemy, kiedy nastąpi kres naszego ziemskiego życia. Równocześnie ostrzega nas przed myśleniem, że dobra materialne stanowią zabezpieczenie na przyszłość.
Zamożnemu człowiekowi z Ewangelii z poprzedniej niedzieli, który miał dobra złożone na długie lata i myślał sobie: odpoczywaj, jedz, pij i używaj, Bóg powiedział: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy. Dobra materialne są potrzebne do życia. Trzeba zdobywać je uczciwą pracą i dobrze nimi gospodarować, myśląc w sposób odpowiedzialny o przyszłości własnej i swoich najbliższych. Musimy jednak być świadomi, że to nie one stanowią o naszym bezpieczeństwie.
Gwarantem naszego bezpieczeństwa jest ten skarb, który gromadzimy dla Nieba. Ten skarb to nasze dobre uczynki, nasze dzielenie się dobrami z osobami potrzebującymi. Koniecznie trzeba zdobywać umiejętność dzielenia się własnymi dobrami, zarówno materialnymi jak i duchowymi. Tak jak pieniądz zamknięty w szufladzie nie przynosi zysku, tak dobra zatrzymane w naszych rękach lub w naszej duszy nie owocują na życie wieczne. Owocują dopiero wtedy, kiedy krążą, kiedy stają się darem nie tylko dla nas, lecz również dla innych.
Można powiedzieć: nie mamy w nadmiarze dóbr materialnych. Dobrze. Jeśli nie mamy dóbr materialnych, mamy wiele innych bogactw do dyspozycji: możemy podarować nasz czas, możemy podarować modlitwy, możemy dzielić się bogactwem naszego doświadczenia, zawodowych kompetencji…
Ale przecież mamy także ubrania, żywność, książki… Czasem myślimy: Ale ta rzecz może mi się jeszcze przydać przy tej czy innej okazji…. Oczywiście, wszystko może się kiedyś przydać, lecz zanim to ewentualnie nastąpi, są ludzie, którzy tego potrzebują teraz. Powinniśmy o tym pamiętać i starać się mieć tylko to, co jest nam rzeczywiście potrzebne.
Kiedy po śmierci mamy zmarł też mój ojciec we Florencji, jako ich jedyne dziecko otrzymałem w spadku cały ich majątek. Jako fokolarino, członek wspólnoty życia konsekrowanego Dzieła Maryi, złożyłem śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Według naszych Statutów spadek należy przekazać Dziełu. Służy on jego rozwojowi i jako pomoc dla ubogich.
Byłem już wtedy w Polsce, gdzie trwał stan wojenny. Pracowałem jako anestezjolog w Trzebnicy koło Wrocławia i musiałem z Florencji powrócić jak najszybciej do pracy. Dzień po pogrzebie ojca poszedłem więc do notariusza z całą dokumentacją majątku rodziców: dwa domy i dwa mieszkania. Kiedy notariusz sporządzał akt darowizny pierwszego mieszkania na rzecz Dzieła, patrzył na mnie z zaciekawieniem. Kiedy zaczął spisywać akt darowizny drugiego mieszkania, patrzył na mnie ze zdziwieniem. Kiedy zaczął spisywać akt darowizny pierwszego domu, popatrzył na mnie z przerażeniem i powiedział: Czy pan zdaje sobie sprawę z tego, co Pan robi? Kiedy skończyliśmy, poczułem szczególną bliskość Boga, który jeszcze bardziej stał się moim jedynym skarbem.
„A gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze”.
ks. Roberto