Ewangelia, którą słyszeliśmy, budzi dwie refleksje i przekazuje nam dwie wskazówki ważne dla naszego życia.
Pierwsza refleksja: przy okazji cudownego połowu apostołowie spotykają Jezusa po raz trzeci po zmartwychwstaniu, a jednak, jak poprzednio, tak i tym razem Go nie poznają. Dopiero pod wrażeniem cudownego połowu Jan ma intuicję, że „to jest Pan”.
Po zmartwychwstaniu apostołowie oraz inni uczniowie nie rozpoznali Jezusa fizycznie, lecz tylko wskutek Jego cudownych działań. Jak jest to możliwe, skoro oni żyli z Nim na co dzień przez trzy lata?
Po zmartwychwstaniu Jezus musiał wyglądać inaczej niż podczas trzech ostatnich wspólnie przeżytych lat, i to za każdym razem inaczej. Co to może znaczyć? Czy nie to, że przybierając za każdym razem inny wygląd, Jezus chciał apostołom i nam uczniom uzmysłowić, że teraz spotykamy Go w każdym człowieku, jak zapowiadał?
Teraz Jezus identyfikuje się z każdym człowiekiem i na sądzie ostatecznym powie nam: „Cokolwiek uczyniliście najmniejszemu z moich braci, Mnieście to uczynili”.
Druga refleksja i wskazówka jest taka: kiedy Jezus chce powierzyć Piotrowi odpowiedzialność za Kościół pyta go: „Czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?”. To pytanie zawiera istotną zasadę, która jest fundamentem każdego Bożego autorytetu przekazywanego ludziom. Ten, któremu zostaje powierzona odpowiedzialność za ludzi i ma odpowiedni autorytet wśród nich, powinien mieć większą miłość do Boga niż oni, jak również większą miłość do ludzi jemu powierzonych, niż oni do niego.
Czy jestem papieżem czy proboszczem, czy jestem premierem czy wójtem, czy jestem nauczycielem czy rodzicem, dopiero wtedy dobrze spełniam moje zadanie wobec tych, którzy są mi powierzeni, kiedy daję im przykład miłości do Boga i kiedy staram się miłować podopiecznych bardziej niż oni mnie, kiedy po prostu miłuję ich jako pierwszy.
Jezus aż trzy razy powtarza Piotrowi pytanie: „Czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?”. Dlaczego? Bo Piotr trzy razy Go zdradził. Jezus chce pomóc Piotrowi, by w dalszym życiu był konsekwentny.
Piotr był od wielkich zrywów i deklaracji, które nie zawsze były realizowane. My też często jesteśmy mało konsekwentni jak Piotr. Dlatego Jezus to pytanie: „miłujesz mnie?” powtarza również nam, przypominając, że za deklaracjami powinny iść również czyny. To pierwsza wskazówka.
Czytanie z Dziejów Apostolskich pokazuje nam, jak Piotr dobrze odrobił tę lekcję. Wobec arcykapłanów przesłuchujących apostołów Piotr już nie ucieka. Teraz stoi za Jezusem. Nie boi się powiedzieć: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Stoi za prawdą, biorąc na siebie wszystkie konsekwencje, które nastąpią: biczowanie i uwięzienie w Jerozolimie, ukrzyżowanie w Rzymie. Teraz Piotr jest prawdziwym uczniem Jezusa. I takim pozostanie do końca życia.
Słowa Piotra: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” są bardzo ważne dzisiaj dla każdego z nas. To druga wskazówka.
Poprzez media docierają do nas codziennie tysiące słów, które są wyrazem różnych nurtów myślowych i przeważnie zachęcają nas do działań konsumpcyjnych i hedonistycznych. W naszych czasach słyszymy coraz częściej słowa nietolerancji i nienawiści. Słyszymy je przeważnie z ust głosicieli tzw. „tolerancji i mowy miłości”.
W tej sytuacji powinniśmy uczyć się lepiej słuchać Boga. On mówi do nas w głębi naszego sumienia. Jego głos powtarza nam pytanie: „Miłujesz mnie?” i zachęca nas do miłowania ludzi, z którymi żyjemy, zarówno przez przebaczenie krzywd, jak przez wszelkiego rodzaju dzieła miłosierdzia, przez wszelkiego rodzaju służbę wobec nich.
Kiedy jednak ludzie obrażają Kościół i nas katolików, lekceważąc małżeństwo, rodzinę, prawo rodziców do wychowania dzieci oraz świętość życia ludzkiego, powinniśmy z jednej strony modlić się za osoby, które tego się dopuszczają, ale również dawać jasne znaki, że się na to nie zgadzamy, a przy wyborach prezydenckich dobrze pamiętać, kto jest kim.
Kościołowi w Polsce zostały podarowane wspaniałe przykłady prawdziwych uczniów Chrystusa: Jan Paweł II, Prymas Tysiąclecia, ks. Jerzy Popiełuszko… Pójdźmy za ich przykładem. Bądźmy odważni w dawaniu świadectwa, w głoszeniu Ewangelii w naszym środowisku przez dobry przykład i odpowiednie słowo. Bądźmy gotowi ponieść wszelkie tego konsekwencje.
Wtedy uczynimy społeczność, która nas otacza, bardziej uczciwą, bardziej sprawiedliwą, bardziej chrześcijańską. Wtedy też staniemy się światłem dla ludzi zagubionych i rozwiniemy się na drodze do świętości.
ks. Roberto