Maria Deville odeszła do Pana w wieku 93 lat 13 maja 2008 roku – w Święto Matki Boskiej Fatimskiej.
Marysia kochała Boga i umiała Mu ufać bez zastrzeżeń. Umiała wszystko przyjmować i za wszystko dziękować, nie martwiąc się o to, co nastąpi. Mówiła: To już jak Pan Bóg będzie chciał.
Marysia kochała Dzieło Maryi. Ruch poznała wcześniej, ale ze względu na okoliczności mogła się zbliżyć i zaangażować dopiero w roku 1976. Była Dziełem zafascynowana.
Żyła intensywnie wszystkimi spotkaniami, zwłaszcza wolontariuszek, choć w większości nie mogła uczestniczyć ze względu na stan zdrowia.
Żyła tekstami Chiary i Słowami Życia – i w ten sposób łączyła się ze wspólnotą.
Pod koniec lat 80-tych Marysia zachorowała na chorobę nowotworowa, przeszła kilka operacji, czterokrotnie miała stwierdzone przerzuty.
Marysia zawsze przyjmowała Wolę Bożą, całkowicie. Wola Boża była dla niej darem od Pana Boga. W taki też sposób przyjęła i przeżywała swoją chorobę.
Kochała młodzież, miała z nią bardzo dobry kontakt, młodzi ludzie skupiali się wokół niej, żyła ich problemami, w miarę możliwości doradzała im i pomagała.
Była osobą „na czasie”, współczesną, nadążała za wszelkimi nowościami, nowymi trendami, przekazywała je innym. Była doskonale zorientowana w sprawach politycznych, chodziła zawsze na wybory, angażowała się w życie społeczne. Z jej wypowiedzi przebijał patriotyzm.
Z otwartością i radością przyjmowała każdego, kto ją odwiedzał, Mówiła, że zawsze się modli za osoby, które do niej przyjdą w danym dniu, zarówno te zapowiedziane jak i niezapowiedziane.
Cechowało ją oddanie ludziom i mocna wiara. Dzięki rozmowom i modlitwie doprowadziła kilka osób do Pana Boga.
Marysia do końca była bardzo dzielna, starała się wszystkim zajmować sama. Może być wzorem dla starszych ludzi jako osoba niosąca ciężar długiego życia z radością i Bożym optymizmem.