Stary i Nowy Testament: to jedna całość

 
SŁOWO NA III NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU

Dzisiejsze pierwsze czytanie odnosi się do dziesięciu Bożych przykazań. Dobrze je znamy z katechizmu. To jednak nie są jedyne Boże przykazania. Do przykazań Starego Testamentu Jezus dodał Swoje przykazania. Przypomnijmy sobie niektóre z nich: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół” lub „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie”. To tak zwana złota reguła, którą w różnych formach wyrazu, znajdziemy również w innych wielkich religiach.

Szczególnie pamiętamy przykazanie, które Jezus przekazał Apostołom podczas ostatniej wieczerzy, określając je jako Nowe i Swoje: „Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”. To przykazanie stanowi serce całego chrześcijaństwa, to, co najbardziej je charakteryzuje. Takiego przykazania nie znajdziemy z kolei w żadnej innej religii.

Już na pierwszy rzut oka widzimy jedną rzecz: przykazania Starego Testamentu wyglądają bardziej jako zakazy. Zaczynają się przeważnie słowami: „Nie będziesz”. Przykazania Jezusa, natomiast, to raczej nakazy, nakazy miłości, które zaczynają się często słowem: „Miłuj, miłujcie”. One nie tyle zamykają, ile otwierają perspektywy, sugerują możliwości, zapraszają do działania w służbie Bogu i bliźnim. Bardziej lubimy zaproszenia niż zakazy. Dlatego łatwo możemy wyciągnąć wniosek, że lepiej się skupić na przykazaniach Jezusa i żyć po prostu miłością do Boga i do bliźnich, prowadzącą do miłości wzajemnej. To jest dobre myślenie, bo czyniąc tak, automatycznie realizujemy również wszystkie przykazania Starego Testamentu. Zresztą już święty Augustyn podał piękną i prostą receptę na życie chrześcijańskie: „Miłuj i rób, co chcesz”. Trzeba jednak, sprawdzić czy miłość jest dobrze rozumiana i w sposób właściwy urzeczywistniana. I właśnie wtedy, kiedy staramy się konkretnie miłować, odkrywamy, jak ważnych jest tych dziesięć przykazań Starego Testamentu.

Wokół słowa miłość, bowiem, jest dzisiaj dużo zamieszania. Wydawałoby się na przykład oczywiste, że nie można kogoś miłować, a równocześnie zabić. Gdyby jednak ktoś w Holandii lub w Belgii powiedział lekarzowi, który dokonuje eutanazji, że nie miłuje swojego pacjenta, to lekarz by się obraził, ponieważ jest przekonany, że robi to, aby pacjent nie musiał dużo cierpieć i że spełnia jego życzenie. Podobnie dzieje się w przypadku aborcji. Lekarze, uzasadniają swoje działanie tym, że robią to, aby pomóc matce. Piąte przykazanie Nie zabijaj, pomaga rozumieć, że takie wyobrażenia miłości są fałszywe, że nie można miłować i równocześnie zabić.

Wydawałoby się oczywiste, że nie można miłować i równocześnie kraść. A jednak, tyle jest afer korupcyjnych, w których zaangażowani są chrześcijanie. Można, na przykład, spotykać takich, którzy najpierw oszukują społeczeństwo, a potem część kradzionych pieniędzy podarowują na cele dobroczynne, czasem nawet Kościołowi i wtedy myślą, że są w porządku. Siódme przykazanie: „Nie kradnij” pomaga więc rozumieć, że miłość i kradzież nie mają nic wspólnego, że nie wolno kraść, nawet dla dobrych celów.

Na końcu zatrzymajmy się na chwilę przy ósmym przykazaniu: nie będziesz dawał fałszywego świadectwa. Chodzi tu o mówienie prawdy. Widzimy, na co dzień, jak negatywne są skutki braku prawdy, w prasie, w radiu i w telewizji. Okazuje się, że aby manipulować rzeczywistością i rozszerzać to, co fałszywe nie trzeba wcale kłamać. Wystarczy w danej sprawie przedstawiać część prawdy i przemilczeć drugą część. Bywają jednak dziennikarze przekonani, że dla tak zwanych dobrych celów wolno tak postępować. Ósme przykazanie wyjaśnia sprawę: nie będziesz dawał fałszywego świadectwa. Nie można miłować i równocześnie kłamać, bo tylko mówienie prawdy budzi zaufanie, a dopiero zaufanie otwiera drogę do budowania dobrych relacji między ludźmi, do starania się o tę jedność z Bogiem i między nimi, o którą Jezus modlił się do Ojca, która jest celem chrześcijaństwa.

Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do tego, aby odnowić świat. Może myślimy: „Żyjemy w małych środowiskach: rodzina, praca, parafia, wspólnota ruchu. Co możemy robić, aby zmienić świat na lepsze?”. Możemy zrobić bardzo wiele, jeśli zaczynamy przede wszystkim dawać świadectwo wiary i moralności chrześcijańskiej w naszych środowiskach, bo wtedy możemy budować mikro wzory nowego życia. Nie bójmy się sprzeciwu! Dzisiaj, oprócz szacunku wobec każdego człowieka, potrzebna jest odwaga w obronie życia, małżeństwa, rodziny, uczciwości, prawdomówności.

Każde nasze wystąpienie w obronie tych wartości będzie jak kamień rzucony w jezioro. Powoduje falę dobra, która biegnie w świat, nie wiadomo jak daleko. I go przemienia.

    Ks. Roberto

Regulamin(500)