Ojciec Biały w Afryce

 
Jos Van Boxel, Belg, który 23 lata spędził w Zambii, Tanzanii i Ugandzie z Misjonarzami Afryki – Ojcami Białymi, opowiada o swoim pierwszym spotkaniu z Ruchem Focolari i wyborze powołania misjonarza.

PreghieraKończyłem szkołę. Od dziecka byłem zafascynowany Afryką, szczególnie dzięki opowieściom wujka, który był misjonarzem w Kongu. Nie podobał mi się mieszczański styl życia belgijskiego społeczeństwa kontrastujący z biedą i niesprawiedliwością społeczną szerzącą się w świecie. Interesowałem się myślą Juliusa Nyerere (trwa jego proces beatyfikacyjny), pierwszego prezydenta Tanzanii. Jego koncepcja Ujamaa (w języku suahili znaczy ‘być rodziną’) była podstawą polityki rozwoju ekonomiczno-społecznego, którą przyjęto w Tanzanii po uzyskaniu przez nią niepodległości od Wielkiej Brytanii. Doprowadziło to do pokojowego współistnienia pomiędzy plemionami i grupami etnicznymi. Jego myśl opierała się na tradycji afrykańskiej i przykładzie pierwszych wspólnot chrześcijańskich opisanych w Dziejach Apostolskich.

Poprosiłem o przyjęcie do Zgromadzenia Misjonarzy Afryki – Białych Ojców, nie dlatego, że czułem się powołany do ich zgromadzenia, ale dlatego że pracowali w Tanzanii. Umówiliśmy się na rok, żeby się poznać. Po przybyciu do ich domu przy Uniwersytecie w Lowanium (Belgia), nie informując ich, zacząłem uczęszczać do ekstremalnie lewicowego odłamu maoistów. Organizowaliśmy akcje na rzecz krajów trzeciego świata oraz odzyskania niepodległości Angoli i Mozambiku.

Podczas jednej z demonstracji policja znalazła moje nazwisko na ulotkach i zostałem przesłuchany. Po tym zdarzeniu pomyślałem, że najlepiej dla mnie będzie zmienić obraną drogę. Poza tym rozczarowałem się moimi przyjaciółmi, bo tylko ja ponosiłem konsekwencje naszych działań.

Tymczasem kierownik duchowy zachęcił mnie bym został, zapraszając na spotkanie grupy studentów, którzy co miesiąc spotykali się w ich domu. Rozmawiając z nimi, miałem wrażenie, że bujają w obłokach, mówili o Jezusie i Ewangelii. Na pierwszym spotkaniu słuchałem w milczeniu. Opowiadali jak starają się praktycznie żyć Ewangelią. Na koniec zapytali, co o tym myślę. «Ewangelia istnieje od 2000 lat a świat jest nadal pełen niesprawiedliwości i panuje ucisk». «Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie», odpowiedział mi jeden z nich. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. «Od czego mam zacząć?» zapytałem. Dał mi do ręki Słowa Życia na ten miesiąc: «Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni».

Następnego dnia, kiedy zacząłem próbować żyć nimi, odkryłem, że ciągle osądzam innych. To nie dla mnie. Poszedłem do nich, żeby powiedzieć, że nie da się nie osądzać. Powiedzieli, żebym się nie zniechęcał i za każdym razem, kiedy mi się nie uda, abym próbował od nowa. Po powrocie do domu prosiłem Jezusa w Eucharystii: «Jeśli chcesz żebym tak żył, pomóż mi, bo sam nic nie mogę zrobić».

Po zakończeniu roku akademickiego byłem pewien, że Ojcowie poproszą, żebym odszedł. Tymczasem powiedzieli, że zauważyli we mnie zmianę i jeśli chcę mogę rozpocząć formację. Dzięki częstemu kontaktowi z tymi młodymi ludźmi, genami, którzy żyli wspólnotą dóbr i dzięki pomocy odpowiedzialnego za Ruch Focolari w Belgii znalazłem swoje powołanie, zostałem misjonarzem. Życie dla innych przynosiło mi wielką radość i tak odkryłem wielki ideał jedności Chiary Lubich i Ruchu.

Przed wyjazdem do Afryki w 1982 roku otrzymałem święcenia kapłańskie. Największym wyzwaniem było szukanie głębokiego porozumienia z miejscową ludnością poprzez praktykowanie sztuki „stawania się jedno”. Uczyłem się ich języka, kultury, żeby przyjąć ich zwyczaje. Doświadczam, że dzięki światłu Ewangelii to, co piękne, dobre, prawdziwe podnosi się na najwyższy poziom, a wszystko inne znika.

Regulamin(500)