Jeśli historia powszechna jest dla ludzkości piątą Ewangelią, to jest tak samo dla każdego. Widziana przez Boga objawia się, jako zamysł, który wyprowadza nas z zatracenia do jedności z Nim. Widać wówczas, jak oderwanie od ukochanych osób, utrata zaszczytów i pozycji jest zbiorem czynników uwalniających, które pozostawiają cię samego z Nim Samym. A wówczas każdy dzień przyjmuje wartość boskiej przygody, jeśli posłużył ci by wspiąć się po promieniu – twoim promieniu – który łączy się ze Słońcem Boga. Mówi się, że marsz w kierunku śmierci jest postępowaniem ku wolności, szczytem, na którym czeka na ciebie Ojciec: marszem w stronę życia, które się nigdy nie skończy.
19 grudnia 1956
Mądrość chrześcijańska, w wymaganiu od nas zaparcia się siebie, nie wymaga wyrzeczenia się, lecz zdobywania. Zamiast ludzkich ambicji zapala ambicje boże. Sugeruje nam postawienie Boga na miejscu naszego Ja, to znaczy podnosi nas z poziomu ludzkiego na poziom boski, by tworzyć wspólnotę z Trójcą Świętą. To pokora, która tworzy niezmierzoną wielkość. Oto, dlaczego potem, z tego szczytu, świat wygląda ponuro, a bogactwa jawią się jak plewy a ich rozmiar jest wielkości piasku.
Zaparcie się, aby zawsze być z Bogiem, przenieść Wieczność w czasie, czynić z ziemi Raj. Tak, więc cierpienie jest pierwszą materią wielkości: krzyż schodami do Ojca Przedwiecznego.
26 grudnia 1956
Życie jest jedyną podarowaną nam okazją, aby kochać.
16 października 1959
Dzisiaj kultywuje się życie wspólnotowe będące reakcją na indywidualizm, a wspólnotowość zajmuje pierwsze miejsce w nauce i edukacji. To ruch, który kieruje nas do brata i skłania do wspinaczki w kierunku Boga razem, w jedności. Zawiera jednak pewne niebezpieczeństwo: w zapale przebywania z braćmi zapominamy być z Bogiem.
Brama nieba: jeśli Ona przesłania Ojca, ryzykuje się zastąpienie osamotnienia indywiduum osamotnieniem grupowości. Tym, który nam towarzyszy jest Ojciec: On nam pomaga i ożywia. Oto, dlaczego w codziennych rozczarowaniach współistnienia ludzkiego On przypomina, że istnieje współistnienie boże: albo lepiej, że komunia istnieje wówczas, jeśli od brata przechodzi się do Ojca, a od Ojca powraca się do brata.