Słowo Życia z grudnia – „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38) zmobilizowało mnie by żyć nim w najdrobniejszych sprawach, w drobiazgach.
Szybko nadarzyła się okazja podczas ostatniej wizyty u lekarza. W poczekalni przychodni zastałam dużą kolejkę. Panowała napięta atmosfera. Według ilości pacjentów, wynikało, że lekarz ma 5 minut na przyjęcie pacjenta. Wyznaczone godziny przyjęcia poszczególnych pacjentów mijały. Napięcie rosło.
W tej sytuacji próbowałam rozładować atmosferę. Zaczęłam rozmawiać z osobami z kolejki. Próbowałam uspokoić osoby siedzące najbliżej mnie, potem udało mi się zaprowadzić ład w kolejności wejść do gabinetu. Jeszcze później atmosfera poprawiła się na tyle, że przepuszczono w pierwszej kolejności osoby wiekowe, bardzo cierpiące, o kulach. W końcu zobaczyłam „uśmiech na ustach ” najbardziej zaciętych i „rosnącą radość w sercach” prawie wszystkich…Były dowcipy, śmiech, wzajemne porady …
Było mi szkoda wychodzić po wizycie z „naszej” poczekalni … Zdaje się, że życie zdaniem „Oto jestem” zasiało pokój i życzliwość w tym małym kawałku świata, a mnie pozwoliło doświadczyć po raz kolejny radości z podarowania się bliźnim.
E.S.