Clari – pionier Euopy Wschodniej

 
Giuseppe Santanché - w Ruchu Focolari znany jako Clari, fokolarino z pierwszych czasów, pionier w Europie Wschodniej. Był jednym z tych, dzięki którym charyzmat jedności zakorzenił się także w Polsce.

Giuseppe Santanché – (6.12.1925-21.9.2018), lepiej znany w Ruchu Focolari jako Clari (od łacińskiego Claritas = światło) fokolarino z pierwszych czasów, pionier w Europie Wschodniej.

Clari pochodził z Ascoli Piceno, był drugim z jedenaściorga dzieci. Kiedy najmłodsze z nich miało zaledwie dwa lata, ojciec – zawodowy wojskowy – zostaje wdowcem i musi zaopiekować się rodziną. Kolejnym ciosem jest wybuch drugiej wojny światowej: Giuseppe przerywa naukę w liceum, po zakończeniu wojny zaczyna studia medyczne. W tych latach Włochy przygotowywały się do pierwszych wyborów po okresie faszystowskim, bracia Santanché zaangażowali się w działalność polityczną. Egidio, który w międzyczasie przeprowadził się do Rzymu, opowiedział Clariemu o fokolare, zachęcając go do poznania tego doświadczenia Clari trafił tam po wielu poszukiwaniach swojej drogi, potem obydwaj z Egidio zostali fokolarinami, a także dwie z ich sióstr: Adeli i Anna Maria.

Clari tak pisze o tym okresie: „To było odwrócenie punktu widzenia, ale wizja Boga jako miłości i bliźniego jako „drugiego ja” nie była nowością. Nowością był wysiłek, aby nauczyć się przekładać to na codzienne życie”. Szpital, w którym był lekarzem, staje się jego pierwszym poligonem. „Kiedy przechodziłem przez oddział, wydawałem rozkazy, teraz zobaczyłem w tym zachowaniu ogromny kontrast z tym, co widziałem w focolare. Powiedziałem sobie: „pierwszego żołnierza, którego będę badał, muszę traktować tak, jak bym traktował Jezusa”. Wczesnym rankiem zjawił się żołnierz na badanie, kiedy się rozbierał wypadł mu portfel. Schyliłem się i podałem mu. Czułem wzrok wszystkich, pielęgniarek i pacjentów. Wydawało mi się, że podniosłem tonę”.

Coraz bardziej pociągał go Bóg, dlatego poprosił Chiarę Lubich o możliwość wstąpienia do focolare. Tak mu odpowiedziała: „Nie jesteśmy jeszcze zaaprobowani przez Kościół i dlatego zawsze mam spakowaną walizkę. Jeśli chcesz, przyjdź do focolare i naucz się żyć z zawsze gotową walizką”.

W 1961 roku przenosi się wraz z ośmioma innymi fokolarinami do NRD. Tak o tym opowiada: „Nikt, kto miał zdrowy rozsądek, nie chciał tam pojechać. Wśród nas była też Natalia Dallapiccola, pierwsza, która towarzyszyła Chiarze Lubich w jej przygodzie”. W tym czasie Clari miał już ponad dziesięcioletnie doświadczenie życia w różnych focolare: Rzym, Florencja, Trydent.

Kilka miesięcy po przybyciu pierwszej grupy fokolarinów do Niemiec, wzniesiono Mur Berliński. W szpitalu w Lipsku Clari uczy młodych stażystów anestezjologii, byli pod wielkim wrażeniem jego świadectwa i świadectwa jego przyjaciół. To fascynujące doświadczenie, które pomimo reżimu sprawia, że ​​duchowość jedności przenika do różnych punktów ówczesnego bloku sowieckiego: od Polski po Węgry, do Czechosłowacji, potem do ZSRR, aż po Syberię i Mongolię. STASI – tajne służby NRD, cały czas obserwują osoby z Ruchu, a kiedy w 1992 roku ich archiwa zostają opublikowane, można wyczytać w nich podziw tajnej policji: „dla tych chrześcijan, którzy wyróżniają się życzliwością, optymizmem, zaufaniem i miłosierdziem”.

Wielu ludzi podkreśla silną i wymagającą osobowość Clariego, jego radykalny sposób życia, jego wierność Bogu, oraz szczególną zdolność do głoszenia. Tak go wspomina Roberto Saltini, fokolarino, kapłan, lekarz, który przez wiele lat był z Clarim w NRD: „Wkład Clariego w rozwój Ruchu Focolari za „żelazną kurtyną” był decydujący. Jakkolwiek nasze życie w NRD było wymagające i niebezpieczne, Clari zawsze potrafił oddramatyzować aktualną sytuację. Wzbudzał w każdym pewność, że jeśli tylko żyjemy w miłości wzajemnej i w miłości do wszystkich – Bóg nas ochrania. W sytuacjach, które wydawały się beznadziejne, wprowadzał pokój i pełne zaufanie do Bożej Opatrzności”.[1]

Jezus w Eucharystii oświetla jego życie i otwiera je na otaczającą go rzeczywistość. Fragment z jego pism, z 1976 roku: „Działanie Boga poprzez Eucharystię przyprawia o zawrót głowy: stawać się Bogiem w Bogu, Eucharystia może konkretnie wejść w nasze żyły i serce świata, aby go odbudować i zanieść Trójcy Świętej”. Obraz „zawsze gotowej walizki”, proroczy dla specyfiki jego życia jako fokolarina, towarzyszy mu nawet w podeszłym wieku, doprowadzając do pełnego zrozumienia zdania z Ewangelii, które kierowało jego życiem „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9,62). Wraz z postępującym pogorszeniem stanu zdrowia wraca do Centrum Ruchu (Rocca di Papa), gdzie 21 września 2018 r., w wieku 93 lat, kończy ziemską podróż.

[1] Roberto Saltini, Życie może być Bożą przygodą, Fundacja Mariapoli. 2018.

Regulamin(500)