Istota życia chrześcijańskiego

 
HOMILIA NA VI NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ

Dzieje Apostolskie prowadzą nas dzisiaj w życie pierwszych chrześcijan z Antiochii. Św. Paweł i Barnaba znajdują tam wspólnotę żywą, gdzie jednak powstał zamęt. Niektórzy z braci nadgorliwi, przybywszy tam z Judei, zaniepokoili chrześcijan pochodzenia nie żydowskiego mówiąc, że jeśli nie poddają się obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego nie mogą być zbawieni.

Dla nich było niewystarczające to, że chrześcijanie z Antiochii, starali się żyć według nauki Jezusa. Chcieli jeszcze, żeby przyjęli zwyczaje żydowskie.

Ten zamęt wymagał wyjaśnienia sprawy i stał się powodem pierwszego Soboru w historii Kościoła, Soboru Jerozolimskiego, gdzie Piotr, Jakub, Paweł, Barnaba i inni z grona najbliższego apostołów, prosząc o światło Ducha Świętego postanowili, że chrześcijanie nie potrzebują obrzezania, bo oni bez niego już otrzymali Ducha Świętego. Chrześcijan obowiązuje nauka Jezusa i ona wystarczy.

Ciekawe jest to, że Kościół od samego początku miał pewne kłopoty zarówno z powodu chrześcijan letnich, jak z powodu tych nadgorliwych.

Również dzisiaj bywa podobnie.

Największy kłopot sprawiają oczywiście chrześcijanie letni lub nawet uśpieni, dla których w życiu codziennym otrzymany chrzest przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.

Ta sytuacja, dotycząca nie tylko świata zachodniego, powstała przeważnie na skutek życia w dobrobycie, który daje poczucie bezpieczeństwa – a więc „Boga nie potrzebuję” – i otwiera możliwość przeżycia wszelkiego rodzaju konsumpcji, wygody i przyjemności. W takich warunkach, z czasem dusza traci wrażliwość na Boga, staje się jakby znieczulona na duchowe wartości i na potrzeby innych.

Tam gdzie istnieje taka sytuacja, bardzo potrzebna jest Nowa Ewangelizacja, jak mądrze dostrzegał św. Jan Paweł II.

Istnieją inne miejsca, gdzie sytuacja jest pod tym względem lepsza. Wrażliwość na Boga jeszcze istnieje i życie religijne się utrzymuje, Tutaj z kolei istnieje pewne inne niebezpieczeństwo, na które warto też zwrócić uwagę.

Czasem, razem z wiarą w Boga, są bardzo przestrzegane różne tradycje kościelne lub narodowe, które stanowią część kultury danego kraju. One są piękne i warto je pielęgnować.

Ważne jednak dobrze rozróżniać między religijną tradycją a istotą życia chrześcijańskiego.

Bywa czasem, że obrona tradycji, która zawsze poróżni, bo tu jest tak a tam jest inaczej, bierze górę nad życiem w miłości wzajemnej, która jednoczy i stanowi istotę życia chrześcijańskiego.

Zamiast szanować uprawnioną inność poglądów na ten temat, czasem niepotrzebnie powstają ostre dyskusje między obrońcami takich tradycji i tymi, dla których te tradycje nie mają pierwszoplanowego znaczenia. W tej sprawie jedni powinni szanować drugich.

Różne poglądy na temat religijnych tradycji nie mogą stać się ważniejsze niż miłość, podobnie jak obrzezanie nie mogło być ważniejsze niż nauka Jezusa.

O tej nauce jest właśnie mowa w Ewangelii. „Jeśli mnie ktoś miłuje, będzie zachowywał moją naukę”, mówi Jezus.

Te słowa powinny nas zmobilizować do głębszego zapoznania się z nauką Jezusa, który dodaje: „Ona nie jest moja, ale Tego, który mnie posłał, Ojca”.

Nauka Jezusa znajduje się w Ewangeliach. Konieczne jest czytanie Ewangelii, bo ono może nam pomóc poznać samego Jezusa, jego sposób myślenia i postępowania. Kto nie zna Pisma nie zna Chrystusa napisał św. Hieronim.

Po czytaniu, trzeba jeszcze starać się wcielić w życie to, co się czytało. Wtedy ma miejsce coś bardzo ważnego: nasza wiara staje się życiem, które świadczy o naszej wierze.

Jest to bardzo ważne dzisiaj, kiedy istnieje problem rozbieżności między religijnością i moralnością.

Bywa, że się uprawia różne formy pobożności, a potem, w życiu społecznym, postępuje się tak samo jak ci, którzy do kościoła nie chodzą. Jest to anty świadectwo.

Pamiętajmy, że „Nie ten, który mówi Panie, Panie, lecz ten który czyni wolę mojego Ojca mnie miłuje” i starajmy się świadczyć o naszej wierze, owszem zachowując piękne tradycje, ale przede wszystkim miłość.

                                                      Ks. Roberto

Regulamin(500)