Tak buduje się świętość

 
HOMILIA NA XXV NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Czytając tę krótką stronicę Ewangelii świętego Łukasza, jedno zdanie Jezusa robi szczególnie wrażenie: „Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny”.

Niewykluczone, że każdy z nas w swoich młodzieńczych latach marzył, aby czynić w życiu rzeczy wielkie: by stać się wielkim politykiem, sportowcem, naukowcem, a może biskupem…

Młody człowiek czuje zazwyczaj, że warto starać się o coś wielkiego.

Potem łatwo popada w rutynę, mijają lata, starzeje się i z czasem stwierdza, że nic wielkiego mu nie wychodzi. Wtedy może łatwo zadowolić się przeciętnością: robić to, co wszyscy, jak wszyscy.

Czekamy, mniej lub bardziej świadomie, aby w naszym życiu wydarzyły się rzeczy wielkie. Często się tego nie doczekamy.

A jednak Bóg planuje rzecz wielką dla każdego a nas.

Bóg planuje naszą świętość, a świętość jest jak mozaika, składa się z wielu małych kamyczków. Są to drobne, dobre czyny, które możemy wykonać chwila po chwili, i które mogą wypełnić każdy nasz dzień. To uśmiech, drobna przysługa, wysłuchanie bliźniego, dobrze wykonana praca lub dobrze odmawiana modlitwa. Te czyny świadczą o naszej wierności wobec Boga w rzeczach małych.

Kiedy tak postępujemy, Bóg bierze każdy nasz dobry czyn i układa go jak kamyczek w mozaice naszego życia. W ten sposób komponuje obraz naszej świętości. Jeśli czasem brakuje jakiegoś dobrego czynu, w mozaice powstaje dziura. Wtedy, jeśli Go prosimy, Bóg uzupełnia te dziury kamyczkami, które Jezus zdobył dla nas poprzez dzieło zbawienia. Na końcu życia obraz naszej świętości może być kompletny, a to już nie jest rzeczą małą, lecz wielką

Wierność w małych sprawach ma decydujące znaczenie dla osiągnięcia jakiegokolwiek dobrego ludzkiego celu.

Pamiętam czasy, kiedy zacząłem studiować medycynę. Stać się lekarzem było rzeczą tak wielką, że ten cel wydawał mi się nie do osiągnięcia.

Zacząłem uczyć się chemii, fizyki, histologii, przedmiotów, które mi się nie podobały, bo wydawało mi się, że z chorym pacjentem, którego leczenie mnie interesowało, nie miały wiele wspólnego. Ta nauka była nudna i szczegółowa. Każda stronica tych grubych książek była jednak niezbędna, aby stać się lekarzem. Dlatego starałem się dobrze przestudiować każdą z nich. Była to wierność w małych sprawach. W ten sposób każdy dzień stawał się kamyczkiem w mozaice moich studiów. Po sześciu latach mozaika była pełna i jej obraz pokazał lekarza.

Wierność i wytrwałość w drobnych dobrych czynach kosztuje, ale gra jest warta świeczki, bo w grę wchodzi właśnie nasza świętość.

                                                                           Ks. Roberto

Regulamin(500)