Czuwajmy!

 
HOMILIA NA XXXII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Corocznie liturgia prowadzi nas krok po kroku drogą historii zbawienia. Dlatego pod koniec roku liturgicznego czytania przedstawiają nam ostateczne wydarzenia tej historii: koniec świata i zmartwychwstanie. Czytania dzisiejsze mówią nam jeszcze o mądrości i o czuwaniu, co jest bardzo istotne dla naszego osobistego zbawienia. Zatrzymajmy się na chwilę, nad każdym z nich.

Pierwsze czytanie mówi nam o mądrości. Jest to bardzo ważne przypomnienie. Dzisiaj żyjemy w czasach, w których przez środki masowego przekazu jest nam przekazywana ogromna ilość informacji. Wiedza – na przykład o bieżących wydarzeniach na świecie – jest dzisiaj nieporównywalnie większa niż ta, którą otrzymywał człowiek jeszcze pięćdziesiąt lat temu. Czy z tego powodu człowiek stał się mądrzejszy? Niekoniecznie, bo wiedza i mądrość nie są tym samym. Wiedza czasem rodzi pychę. Z powodu wiedzy człowiek czuje się bardziej pewny siebie i myśli, że więcej wiedząc, mniej potrzebuje albo w ogóle nie potrzebuje Boga. Skutki tego widzimy obecnie. Człowiek, który nie szanuje Boga, zaczyna tracić orientację. Niszczy to, co jest najcenniejsze: środowisko naturalne, w którym żyje, małżeństwo i rodzinę, z których się wywodzi, oraz własne życie, które jest jego największym skarbem. Lansuje natomiast różne dewiacje znane z minionych dawno czasów pogańskich i robi to w imię postępu i nowoczesności. Oczarowany perspektywą lepszej jakości życia ziemskiego, goni za dobrami materialnymi. Zapomina, że jedynie pewna w życiu jest śmierć. W ogóle nie chce o niej myśleć. A śmierć przyjdzie nagle i wszystkiego go pozbawi. Taki sposób myślenia nie ma nic wspólnego z mądrością. Mądrość natomiast, to czuwanie, do którego zaprasza nas Jezus w Ewangelii sugestywną przypowieścią o pannach mądrych i nieroztropnych. Ciekawe jest to, że jedne i drugie czekały na oblubieńca, i te i tamte chciały się przygotować do spotkania z nim. Różnica między nimi polega na tym, że jedne przygotowały się od razu, a drugie odkładały przygotowanie na później. Są ludzie, którzy też tak myślą. „Wiem, że muszę umrzeć, ale jestem jeszcze młody i zdrowy. Najpierw chcę żyć po swojemu, i doświadczyć trochę radości życia, niekoniecznie na Bożych drogach. Na zmianę kierunku mam jeszcze czas”. Czy naprawdę masz jeszcze czas? Czy termin twojego przejścia do wieczności jest ci już znany? Jak mamy czuwać? Pomocny jest tutaj symbol lampy. Lampa, to dusza, a ogień to miłość, która powinna się w niej palić. Miłość do Boga i do bliźnich. Mamy czuwać z zapaloną lampą, miłując chwila po chwili, bo Bóg jest miłością i tylko ten, kto trwa w miłości, trwa w Bogu i Bóg trwa w nim, co jest gwarancją życia wiecznego.

A czym jest ta oliwa potrzebna, aby ogień miłości do Boga i do bliźnich mógł się stale w nas palić? Tą oliwą jest życie w Bożej łasce, pielęgnowane przez częste uczestnictwo w sakramencie pojednania i w Eucharystii oraz przez staranie się, aby żyć słowami Ewangelii. Zawsze powinniśmy żyć w Bożej łasce, a nie dopiero wtedy, kiedy do śmierci jest już blisko. Wtedy możemy nie znaleźć już nikogo, kto mógłby nam użyczyć tej oliwy potrzebnej, aby zapalić lampę. Czuwajmy, bo nie znamy ani dnia, ani godziny. Czuwajmy, bo w naszych czasach łatwo można być prowadzonym w błąd, przez fałszywych proroków, którzy mówią z najwyższych ambon współczesnych masmediów. Wykorzystajmy każdą chwilę, aby miłować Boga i bliźnich.

Ks. Roberto

Regulamin(500)