Chiara Luce Badano: żyć życiem na całego

 
Wielu z nas szuka ideałów. Szuka ich w świecie gwiazd muzyki, teatru, filmu, ale też szuka ich w Kościele. Często myślimy o świętych. Jak to się stało, że osiągnęli niebo? Czy dla nas to też jest to możliwe, czy też przekracza nasze możliwości?

Kiedy patrzymy na świętych papieży, stygmatyków czy męczenników, coś nas pociąga w tej ich świętości, jednak nie każdy może zostać papieżem, otrzymać stygmaty czy zginąć śmiercią męczeńską. Ale jest taka osoba, w której świętości możemy odnaleźć się my, młodzi ludzie. Jest taka dziewczyna, która miała zwyczajne życie, rodzinę i przyjaciół, uczyła się nowych rzeczy i popełniała też błędy. To właśnie w tej świętości możemy znaleźć wzór, odnaleźć samych siebie. Możemy uczyć się powtarzać: „Dla Ciebie, Jezu”.

Podzielę się z Wami, kim błogosławiona Chiara Luce Badano jest dla mnie, ale też, kim jest dla innych młodych z Ruchu Focolari, którzy mieli okazję ją poznać.

Chiara Luce uświadomiła mi, że życie jest tylko jedno i warto przeżyć je dobrze. Dla mnie jest to bardzo ważne, ponieważ jestem niepełnosprawną dziewczyną i często zastanawiam się, jak wykorzystać ten dar. Chiara przeżyła swoją chorobę z Bogiem, również ja tego pragnę. Chcę, aby w centrum mojego życia była taka miłość, która przejawia się w małych rzeczach – taką właśnie miłością żyła Chiara Badano. Uczyła się jej od Jezusa. Kiedyś np. mama poprosiła ją, aby posprzątała swój pokój i spośród swoich zabawek wybrała niektóre dla biednych dzieci. Chiara zaczęła je przeglądać i najpiękniejsze odkłada na bok. Kiedy mama zapytała, które chce podarować, wskazała na te lepsze, wyjaśniając: „Nie mogę dać biednym dzieciom zepsutych zabawek!”. Dla mnie to piękna, praktyczna lekcja życia. Miałam to szczęście, że wraz z grupą młodych osób w 2017 roku odwiedziłam Sassello, w którym urodziła się Chiara, i mogłam poznać jej mamę. Oprowadziła nas po całym domu, weszliśmy też do pokoju Chiary. Dla mnie był to niezwykły moment. Szczególnie, gdy mama Chiary mnie przytuliła. Sassello to małe miasteczko, w którym nadal odczuwa się obecność Chiary. Zostaliśmy przyjęci na nocleg przez przyjaciela Chiary. Do dziś prowadzi on kafejkę, w której Chiara spotykała się z przyjaciółmi.

Poniżej świadectwa Ani i Asi, które razem ze mną odwiedziły Sasello.

„Dla mnie Chiara Luce jest przykładem, by żyć życiem na całego. Nie zatrzymywać się w miłości. Czasem zastanawiam się nad słowami, które powiedziała: „Dla Ciebie, Jezu! Jeśli Ty tego chcesz, ja też tego pragnę!”. I myślę wtedy o tych chwilach, kiedy nie było prosto to powiedzieć, kiedy przyszło cierpienie. Dodaje mi wtedy sił, by w trudnościach się nie poddawać. Pięknym doświadczeniem był pobyt w Sassello, gdzie mogłam zobaczyć uliczki, którymi ona chodziła; kafejkę, w której spotykała się ze znajomymi; kościół, do którego chodziła. Najmocniejsze jednak było spotkanie z mamą Chiary, która zaprosiła nas do jej pokoju i opowiedziała o jej życiu. U Chiary porusza mnie z jednej strony jej normalność, a z drugiej – radykalizm wiary. Chciałabym spotkać ją w Niebie. Błogosławiona Chiaro Luce, módl się za nami, byśmy ten cel osiągnęli”. (Asia L. )

„Historię Chiary Badano poznałam dawno temu. Gdy byłam w gimnazjum brałam udział w przedstawieniu opowiadającym jej historię. Wraz z grupą młodych ludzi z Trzcianki i okolic próbowaliśmy zgłębić i przybliżyć jej osobę innym. W tym przedstawieniu grałam jej przyjaciółkę Łucję. Pamiętam, że za każdym razem podczas wystawiania naszego spektaklu towarzyszyło mi poruszenie i wielki podziw Chiary za jej „normalną” świętość. Po kilku latach wraz z innymi młodymi z ruchu udaliśmy się w podróż rowerową po Włoszech. Zaczęliśmy ją w Mediolanie, a skończyliśmy w Pizie. Zaplanowaliśmy trasę tak, by choć na chwilę zatrzymać się w rodzinnym mieście Chiary – Sassello. Dla mnie osobiście było to wielkie przeżycie być w jej domu i pokoju, rozmawiać z jej mamą i przyjacielem – znów poczułam się jak jej przyjaciółka! Chiara jest dla mnie wielkim wzorem w tym, jak świętość może objawiać się w codzienności, tej zwykłej, ale też trudnej i zaskakującej. Gdy patrzę na Chiarę widzę osobę, która nieustannie dążyła, by być coraz bliżej Boga poprzez relacje z innymi, podejmowanie wyzwań i wymagania względem siebie. Mobilizuje mnie to, bym również od siebie wymagała „czegoś więcej”. Jestem bardzo szczęśliwa, że miałam okazję poznać jej osobę! Patrzę z nadzieją w przyszłość i liczę, że być może po raz trzeci kiedyś będziemy mogły być znów bliżej niż zazwyczaj…”  (Ania L.)

Ania

Regulamin(500)