Razem albo wcale

 
Chrześcijańska wspólnotowość to jedna z najważniejszych rzeczy w naszym Ruchu, to prawie być „albo razem, albo wcale” powiedziała Chiara Lubich w swoim wystąpieniu do fokolarin życia wspólnotowego w roku 1964, którego fragment poniżej prezentujemy.

Grottaferrata, 26 lutego 1964 r.

(…) Na samym początku Bóg poprowadził nas ściśle określoną drogą, a była to droga miłości, droga miłości Bożej. Ponieważ jednak nie szłam sama tą drogą, lecz były ze mną też inne fokolariny (…), to w sposób naturalny ta droga miłości stała się [drogą] miłości wzajemnej i naszym prawem stało się nowe przykazanie Jezusa: „Miłujcie się wzajemnie”. Byłyśmy stale ze sobą, więc [mogłyśmy realizować] to [prawo] „miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem” we wszystkich jego przejawach. Miłość, jakież to słowo, ale miłość to nie sentymentalizm. Oznacza ona na przykład to, o czym mówi św. Paweł: „Miłość we wszystkim pokłada nadzieję, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, jest cierpliwa” (por. 1Kor 13). A zatem ćwiczyłyśmy się w tej miłości jedna do drugiej, aby panowała miłość wzajemna.  

Poza tym miłość oznaczała miłować drugiego jak siebie samego i na odwrót. Na przykład oznaczało to oddać do wspólnoty również nasze doświadczenia, również te duchowe, ponieważ Pan nie stawia miłości ograniczeń. Nie powiedział: „Miłuj bliźniego, jeśli chodzi o sprawy materialne, oddając do wspólnoty jakieś rzeczy”, ale także w sprawach duchowych tak, aby wszystko wynikało z miłości, która zawiera w sobie wszystkie pozostałe cnoty, na przykład rozwagę, w tym znaczeniu, że niektóre rzeczy można powiedzieć tylko spowiednikowi. Mówiło się tylko to, co można było powiedzieć i czego powiedzenie było miłością, i co służyło również innym. Z tego powodu dzieliliśmy się również swoimi doświadczeniami tak jak to do tej pory robi się w focolare.

Zaczęłyśmy miłować w ten sposób i zobaczyłyśmy, że ta miłość stawała się wzajemna, a miłość wzajemna prowadziła nas do Boga, do świętości nie indywidualnej, ale wspólnotowej, by iść do Boga razem; tak więc moja świętość łączyła się ze świętością Lii, świętością Brunetty, ze świętością… Do tego stopnia, że mówiłam: „Jeśli umrę, nawet w opinii świętości, nie możecie starać się, by wyniesiono mnie na ołtarze, dopóki również wy nie umrzecie, by się okazało, czy też jesteście święte”. Oczywiście może się zdarzyć, że jedna będzie święta, na przykład Natalia, a żadna z nas nie, bo nie odpowiedziałyśmy [na łaskę], bo może tylko jedna żyła cnotami heroicznie. Byłyśmy tak bardzo połączone. 

A zatem miłość wspólnotowa, droga wspólnotowa ukazała nam się zaraz na początku i to w sposób jasny i to chyba jest naszą cechą charakterystyczną. Jest to jedna z najważniejszych rzeczy w naszym Ruchu, ta chrześcijańska wspólnotowość, to prawie być „albo razem, albo wcale” […] 

Chiara Lubich

Regulamin(500)