Nasze małe Tabory

 
HOMILIA NA II NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU

Ewangelia wg św. Mateusza przedstawia nam dzisiaj Przemienienie Pańskie. Apostołowie byli zawsze z Jezusem, na co dzień doświadczali piękna Jego słów, nadzwyczajności Jego czynów, ale i zwyczajności Jego ziemskiego człowieczeństwa.

Jezus nie narzucał swojego bóstwa. Żydzi, by uwierzyć w Niego, domagali się jakiegoś znaku z nieba, ale On nigdy nie przyjmował takich propozycji. Cuda czynił tylko z miłości do ludzi, a nie po to, by pokazać, co potrafi. Czasem Jego działanie było tak ciche i nienarzucające się, że nawet cudowne rozmnożenie chlebów nie od razu zostało zauważone przez apostołów. Niektórym z nich Ojciec Niebieski chciał jednak objawić Jezusa również w Jego boskiej chwale. To, co się wydarzyło na górze Tabor, miało upewnić apostołów co do bóstwa Jezusa.

Samo miejsce, Góra Tabor, było znane jako góra święta. Tak była wielokrotnie wspominana przez proroków Jeremiasza, Ozeasza i Samuela. Mojżesz i Eliasz, którzy pojawiają się na Taborze, uosabiają dwa główne nurty Starego Przymierza, które miały się złączyć w osobie Mesjasza: Mojżesz – Prawo, a Eliasz – Proroków. Już więc samo towarzystwo Mojżesza i Eliasza ujawniało, że Jezus jest Synem Bożym. Wygląd Jezusa, którego twarz zajaśniała jak słońce, a odzienie niczym białe światło, odsłonił im rzeczywistość innego świata, a głos z Nieba dobitnie potwierdził: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”.

To chwalebne wejście na Górę Tabor miało przygotować tych trzech apostołów na bolesną godzinę, która nastąpi niebawem: do wejścia na górę Kalwarię, by towarzyszyć męce Jezusa. Widzenie boskiej chwały Jezusa miało ich uchronić przed „zgorszeniem” i zwątpieniem, gdy wkrótce widzieć będą Jego trwogę w Ogrodzie Oliwnym, Jego mękę i śmierć na krzyżu; miało dać im pewność, że Ukrzyżowany jest Synem Bożym. To wydarzenie pozostało w pamięci Piotra, Jana i Jakuba oraz na pewno pomogło im wierzyć i wytrwać w trudnych dniach ucisku, a w przyszłości także w chwilach ich własnej męki.

Również nam Bóg czasem podarowuje chwile, kiedy szczególnie czujemy Jego miłość i bliskość. Są to nasze małe Tabory. Przeżywamy je, kiedy ofiarnie komuś pomogliśmy i potem słyszymy słowa lub widzimy spojrzenia mówiące: dziękuję. Chwile Taboru to również takie sytuacje, kiedy we wspólnocie rzeczywiście doświadczamy obecności Jezusa.

Szczególne chwile bliskości Bożej przeżywamy również wtedy, kiedy nasza modlitwa indywidualna lub wspólnotowa, przez dłuższy czas wiernie powtarzana, została wysłuchana: ustąpiła choroba, poprawiła się sytuacja ekonomiczna, zdany został trudny egzamin, dziecko urodziło się zdrowe.

Wtedy również i my chcielibyśmy, jak Piotr, postawić trzy namioty, by te chwile nie przeminęły, lecz trwały. Życie jednak toczy się dalej. Na pierwszy plan wychodzą sprawy bieżące, szara codzienność ze swoimi małymi czy większymi troskami. Pojawiają się następne problemy, następne cierpienia. Wtedy z archiwum naszych wspomnień wydobywajmy te piękne chwile, te pozytywne przeżycia, kiedy doświadczyliśmy bliskości i miłości Boga.

Pamiętajmy, że „małe Tabory” zostały nam podarowane, aby w trudnych okresach naszego życia na nowo odnaleźć pewność Jego obecności przy nas oraz zawsze wiernej i niezawodnej pomocy.

ks. Roberto

Regulamin(500)