Odpowiedzialni jedni za drugich

 
HOMILIA NA XXIII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Przestrzenią naszego życia jest wspólnota: bliższa i dalsza rodzina, grupa parafialna, środowisko zawodowe. Staramy się budować dobre relacje z naszymi bliźnimi, być wobec nich uprzejmi, serdeczni, usłużni, gotowi do pomocy. Takie nastawienie wobec bliźnich jest ogromnie wartościowe, ale czy w oczach Boga jest wystarczające?
Niezupełnie.
Bo wprawdzie żyjemy poprawnie, ale w pojedynkę: „dobrze się zachowuję, nikomu nie robię krzywdy i to mi wystarczy”. Tymczasem Bóg widzi nas w relacjach, razem z innymi, jako wspólnotę braci i sióstr.

Co to znaczy?
Czy trzeba mieszkać razem, jeść razem, modlić się razem?
Nie.
Dla Boga „razem” to znaczy odpowiedzialni jedni za drugich.

O tym mówi dzisiejsza Ewangelia. Przypomina, że aby miłować bliźniego jak siebie samego, trzeba czuć się za niego odpowiedzialnym. W rodzinie na ogół tak jest. Rodzice czują się odpowiedzialni za dzieci. Jest to naturalne, chociaż dzisiaj nie zawsze właściwie realizowane. Czy mąż zawsze jest odpowiedzialny za żonę, a żona za męża? Czy dzieci, szczególnie dorosłe, są świadome odpowiedzialności za rodziców i dziadków?

Dobry proboszcz ma poczucie odpowiedzialności za parafian. Czy także parafianie czują się odpowiedzialni za swojego proboszcza?
Jesteśmy odpowiedzialni za własne dobra. Czy tak samo czujemy się odpowiedzialni za dobro wspólne?

Jeśli jesteśmy odpowiedzialni za naszych bliźnich, powinniśmy im dziękować, gdy czynią dobrze, ale też znaleźć sposób, by z miłością zwrócić im uwagę, jeśli ich postępowanie pozostawia dużo do życzenia.
Często jednak widzimy dwa niewłaściwe sposoby reagowania na postępowanie drugiego.

Pierwszym jest reakcja emocjonalna.
Kiedy ktoś postępuje dobrze, natychmiast wygłaszamy komplementy, a jeśli źle – ostro krytykujemy lub nawet wybuchamy. Takie zachowanie wskazuje na brak głębszej refleksji i rozwagi z naszej strony. Jeśli taki sposób reagowania często się powtarza, to ani pochwała, ani krytyka nie będą przez adresata naszych wypowiedzi traktowane na serio. Puści je on mimo uszu i nie przyniosą żadnego skutku.

Drugi sposób reagowania to zachowanie postawy obojętnej.
Choć widzę czyjeś dobre lub złe postępowanie, nic nie mówię, bo nie mam ochoty zwracać uwagi; nie chcę się wtrącać w nie swoje sprawy. Milczymy, a czasem mówimy o tym komuś innemu, ale nie osobie bezpośrednio zainteresowanej. Tak tworzą się opinie o kimś jako człowieku dobrym lub złym, co nie wpływa na rozwój dobrych relacji międzyludzkich.

Właściwy sposób reagowania to sposób odpowiedzialny.
Na czym on polega?
Mówi o tym dzisiaj Jezus w Ewangelii św. Mateusza: „Jeśli twój brat zgrzeszy przeciwko tobie, idź i upomnij go w cztery oczy”. Pierwszy krok polega więc na tym, by nie mówić innym o błędach drugiego, lecz by zwrócić na nie uwagę osobie bezpośrednio zainteresowanej. Jest to bardzo ważne. Mówienie źle o nieobecnych to najskuteczniejszy sposób zatruwania środowiska społecznego. Powinniśmy tego zdecydowanie unikać.

„Jeśli brat cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch świadków”. To drugi krok. Rozmowa wobec świadków. Cała sprawa pozostaje jednak nadal w sferze prywatnej. „Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi”. Wtedy sprawa staje się publiczna.

Prorok Ezechiel chwali taki odpowiedzialny sposób postępowania i stwierdza, że kiedy tak czynimy, Bóg jest z nas zadowolony. „Jeśli bliźni nie odstąpi od swojego niedobrego sposobu postępowania, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę”. Jeśli poczujemy się odpowiedzialni jedni za drugich i tak też będziemy postępować, nasze wzajemne odniesienia będą wielką pomocą na wspólnej drodze do Boga.
Bóg, widząc, że jego dzieci żyją jak jedna rodzina, bardzo się ucieszy.

ks. Roberto

Regulamin(500)