Przyczyna, sposób i cel naszego zbawienia

 
HOMILIA NA IV NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU

Dzisiejsza liturgia słowa przypomina nam przyczynę, sposób i cel dzieła zbawienia.

Św. Paweł w Liście do Efezjan podkreśla przyczynę dzieła zbawienia. Pisze, że Bóg przywrócił do życia razem z Chrystusem nas, umarłych na skutek występków. Bóg ma wobec nas wielkie miłosierdzie. Stworzył bowiem osobiście i bezpośrednio duszę każdego z nas. Jest zarazem naszym ojcem i matką. Kocha każdego jako swoje dziecko. Dlatego nie mógł dopuścić, byśmy pozostali w śmierci, w grzechu. Oto przyczyna dzieła zbawienia.

Ewangelia św. Jana mówi nam z kolei, w jaki sposób dokonało się dzieło zbawienia. W rozmowie z Nikodemem Jezus nawiązuje do historii narodu wybranego wędrującego na pustyni. Kiedy jadowite węże spustoszyły naród, Mojżesz kazał umieścić węża miedzianego na palu. Każdy ukąszony, który spojrzał na węża, pozostawał przy życiu.

To zapowiedź tego, w jaki sposób zostaliśmy później zbawieni przez bohaterską mękę i krzyż Pana Jezusa. Ewangelia dodaje, że zbawiony będzie ten, który w Niego wierzy. Żydzi, patrzący na węża na pustyni, pozostawali przy życiu. Podobnie i my, patrzący z wiarą na Jezusa ukrzyżowanego, uczestniczymy w zbawieniu.

Co znaczy jednak dla nas patrzeć z wiarą na Jezusa ukrzyżowanego? Z wysokości krzyża Jezus mówi do nas, że jesteśmy powołani do życia miłością na miarę Jego miłości. A więc do konkretnego poświęcenia się dla naszych bliźnich, aż do oddania dla nich życia, a tym bardziej tego, co jest mniej warte niż życie: zainteresowania, wysłuchania, czasu, konkretnej pomocy.

Wreszcie św. Paweł przedstawia nam cel dzieła zbawienia. Jest nim nie tylko nasze ocalenie, lecz także nasz udział w życiu Bożym. Bóg jest miłością i dlatego Trójcą. Miłością bowiem nie da się żyć w pojedynkę. Miłość wyraża się w dobrych uczynkach. Nasze życie powinno być mozaiką dobrych uczynków. One budzą wzajemność. Dlatego prowadzą nas do życia na wzór Ojca i Syna, i Ducha Świętego, którzy żyją w miłości wzajemnej.

Warto mieć świadomość, że jesteśmy do tego powołani. Każdy dzień może być naszym ostatnim dniem. Na drugą stronę życia nie możemy przenieść ze sobą dóbr materialnych, lecz tylko nasze dobre czyny i nasze doświadczenie życia w miłości wzajemnej. Ono się bardzo przyda, bo tam tak się żyje.

Niech dzisiejszy dzień będzie przeżyty – czy to w rodzinie, czy we wspólnocie, czy w parafii, czy w pracy – żyjąc jedni dla drugich. Wtedy Pan Bóg pozwoli nam żyć w świetle, w tym świetle, które możemy podarować innym.

Tego doświadczyłem, kiedy uczestniczyłem w pogrzebie Mietka: człowieka, który poświęcił dziewięćdziesiąt siedem lat swojego życia służbie innym: rodzinie, Dziełu, Kościołowi, Polsce.

W środku tłumu razem z żoną Bogusią obecnych było sześcioro dzieci, i kilkadziesiąt wnuków i prawnuków. Nic nie mówiło o śmierci, tylko o życiu, o kwitnącym życiu. Wyrazy wdzięczności, radosne śpiewy. Wszystkich obecnych ogarnęło Boże światło. Były to cudowne chwile mówiące wyraźnie, że kto żyje w Bożym świetle, promieniuje tym światłem podczas życia na ziemi i po śmierci…

ks. Roberto

Regulamin(500)