„Jestem szafarzem. Gdy idę przez zaludnione osiedle z Eucharystią, ludzie zazwyczaj mijają mnie z daleka, unikając bliskiego spotkania, nie wiedzą, jak mają się zachować, więc wolą zboczyć z drogi. Pewnego razu mijał mnie ojciec z małym dzieckiem, przyklęknął na chodniku wśród przechodniów i również to dziecko za przykładem ojca – jeszcze zbyt małe, by rozumieć „dlaczego?” – padło na kolana. Byłem wzruszony. Pierwszy raz przydarzyła mi się sytuacja takiego bycia świadkiem”- mówił Zenon.
Helena z Warszawy opowiadała, jak zaczęła budować relacje z osobami ze swojej parafii, których nie znała. „Postanowiłam działać. Zaczęłam od bardzo serdecznego przekazywania znaku pokoju. Zaczęłam nawet zaczepiać osoby, które spotykałam na codziennej Eucharystii, próbując nawiązać relacje. Szło to coraz lepiej i skutkowało tym, że zapraszano mnie do różnych kościelnych akcji.”
Rekolekcje na nowo uzmysławiają nam, jak ogromne znaczenie mają nasze nie tylko duże aktywności, ale również malutkie gesty życzliwości w życiu codziennym.
Wojtek uczestniczył w Mariapoli po raz pierwszy, nigdy wcześniej nie miał też kontaktu z Ruchem Focolari. „Zapamiętam na długo miłość, z jaką zostałem przyjęty przez wspólnotę. To było niezwykłe doświadczenie: zupełnie obcy mi ludzie byli tacy otwarci, życzliwi, przyjęli bez pytania… Było dla nich ważne, że jestem, a nie to kim i jaki jestem. Dopiero po rekolekcjach zdałem sobie sprawę, że doświadczyłem miłości bezwarunkowej, do tej pory doświadczałem wyłącznie warunkowej miłości. (…) Hasło, które zobaczyłem w jadalni na ścianie: „Kochać jako pierwszy” poruszyło mnie szczególnie”.
Paulina z Dolnego Śląska, która cztery dni po Mariapoli udawała się na misje na Madagaskar, gdzie pod pieczą misjonarzy salezjanów będzie służyła dzieciom mieszkającym na ulicy, zacytowała w swoim mocnym świadectwie idealne hasło, które może nas prowadzić w „byciu Jego świadkami”. Św. Jan Maria Vianney powiedział: „Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli”.
W.S.