Czy jest lekarstwo na zazdrość?

 
HOMILIA NA XXV NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dzisiejsze czytania zwracają naszą uwagę na jedną z głównych wad, która – jak pisze św. Jakub – jest często źródłem sporów i bezładu. To zazdrość.

Czym jest zazdrość? Zazdrość to nieszczęśliwa córka innej wady – pychy. Nieszczęśliwa, bo zazdrość jest zawsze niezadowolona. Dlaczego zazdrość jest córką pychy? Jak pycha rodzi zazdrość?

Pycha pobudza w człowieku pragnienie bycia ciągle najważniejszym, na pierwszym planie. Człowieka pysznego nietrudno rozpoznać. Wystarczy rozmawiać z nim kilka razy, aby stwierdzić, że rzadko interesuje się tobą, rzadko zapyta o ciebie i o twoje sprawy. Pełen siebie, w rozmowie bardzo szybko sprawia, że jej tematem staje się on sam, jego sprawy, jego osiągnięcia lub jego zmartwienia. Przebywając z człowiekiem pysznym można odnieść wrażenie, że druga osoba istnieje przede wszystkim po to, aby go podziwiać lub pocieszać.

Kiedy w otoczeniu człowieka pysznego żyje lub pojawia się drugi człowiek, który z różnych powodów zostanie bardziej przez to środowisko uznany, wtedy pycha rodzi zazdrość. Tutaj sprawy się komplikują, bo o ile pycha prowadzi przede wszystkim do egzaltacji samego siebie, to zazdrość, która widzi w drugim człowieku konkurenta, może prowadzić do działań przeciwko niemu, takich jak mówienie źle na jego temat, utrudnianie mu życia, aż do walki mniej lub bardziej otwartej.

Na pychę i zazdrość jest tylko jedno lekarstwo: pokora. Ale to lekarstwo kosztuje. Trzeba wyrzec się samego siebie. Dlatego tak trudno jest spotkać ludzi pokornych. Również uczniowie Jezusa mieli kłopoty z pokorą. Jezus objawia im, że będzie wydany w ręce ludzi, którzy go zabiją, a uczniowie wcale tym się nie przejmują. Dla nich ważniejsze jest ustalić, kto z nich jest największy. A Jezus mówi do nich: „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9, 33-41). Nie mówi im, że nie wolno chcieć być pierwszym. Sama chęć bycia pierwszym nie jest złą rzeczą. Może być nawet rzeczą pożądaną, byle była to chęć bycia pierwszym w miłości.

A więc służyć jako pierwszy, słuchać jako pierwszy, ustąpić jako pierwszy, przebaczać jako pierwszy – to bardzo dobre cechy. Bóg tak postąpił, stając się człowiekiem, pozostając wśród nas i oddając za nas życie.

Jeśli każda cnota jest drogą do miłości, to pokora jest autostradą. Warto ją wybrać. Po tej autostradzie można się poruszać bardziej bezpiecznie i dotrzeć szybciej do tego celu, którym jest pokonanie napięć i sporów, a więc życie w pokoju i w jedności.

ks. Roberto

Regulamin(500)