„Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności” (Ga 5, 13-18). Po prawie dwóch wiekach okupacji, słowo wolność brzmi bardzo przyjemnie w uszach każdego, teraz wolnego, Polaka.
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, i dlatego jest rozumny i wolny jak Bóg. Pośród stworzeń wolność charakteryzuje tylko człowieka. Stanowi istotną część jego tożsamości. Dlatego człowiek wszystkimi siłami broni swojej wolności.
Ale po co jesteśmy wolni? Do czego wolność ma służyć? Są to ważne pytania dzisiaj, kiedy wielu rozumie wolność jako możliwość robienia tego, co każdy chce.
Jest to bardzo błędne rozumienie wolności, które szybko prowadzi do jej utraty. Jeśli ktoś na przykład jeździ sto dwadzieścia kilometrów na godzinę przez teren zabudowany, bo tak mu się chce, i spowoduje wypadek, wówczas on straci wolność, bo może znaleźć się w więzieniu, a ofiary wypadku zostaną może kalekami.
Gdyby każdy robił to, co chce, bez względu na innych, ciągle powstawałyby konflikty między ludźmi, którzy chcą mieć dla siebie to samo, co drugi. A każdy konflikt prowadzi do utraty wolności strony przegranej, a raczej każdej strony. Bo przegrany będzie starał się zemścić. Spirala konfliktu rośnie, a wolność maleje, najpierw dla niektórych, a z biegiem czasu dla wszystkich.
Wolność jest nam dana nie po to, aby robić to, co każdy chce, lecz aby miłować. Św. Augustyn, już w piątym wieku naszej ery, proponował prosty program życia dla każdego w wolności: „Kochaj i rób, co chcesz”. Program tak prosty, a jakże głęboki i aktualny. Zawiera on potrzebę wolności współczesnego człowieka – „rób, co chcesz” – ale umieszcza ją na właściwym torze. „Kochaj i rób, co chcesz”.
Wolność daje nam owszem możliwość samodzielnego wyboru między dobrem i złem, ale w zamyśle Boga jest nam dana szczególnie po to, aby wybierać coraz większe dobro, aby dążyć ku lepszemu, aby rozwijać się w miłości do Boga i do bliźnich.
Biskup Franciszek Van Thuan był więziony w Wietnamie przez trzynaście lat z powodu swojej wiary. Pisze: „Kiedy zostałem umieszczony w izolatce powierzono mnie pięciu strażnikom: pracowali na zmiany, dwóch ciągle przebywało ze mną. Ich przełożeni powiedzieli im: Co dwa tygodnie będziemy zastępować was inną grupą tak, abyście nie zostali «skażeni» przez tego niebezpiecznego biskupa. Na początku strażnicy nie rozmawiali ze mną. Odpowiadali tylko «tak» lub «nie». Było to dla mnie bardzo przykre (…). Pewnej nocy przyszła mi do głowy taka myśl: Franciszku, jeszcze jesteś bardzo bogaty, masz miłość Chrystusa w twym sercu. Miłuj ich tak, jak Jezus cię umiłował. Następnego dnia zacząłem miłować w nich Jezusa, uśmiechając się do nich i zwracając się do nich grzecznymi słowami. Zacząłem opowiadać im historie z moich podróży zagranicznych (…). Chcieli nauczyć się języków obcych: francuskiego, angielskiego… I tak moi strażnicy stali się moimi uczniami!”
Biskup Van Thuan nawet w więzieniu znalazł sposób, aby być wolnym, starając się miłować przynajmniej strażników.
Dzisiaj, kiedy mamy system polityczny, który nie odbiera nam wolności, możemy myśleć, że rzeczywiście jesteśmy wolni. Nasza wolność jest natomiast również dzisiaj zagrożona, nie tyle z zewnątrz, przez reżimy totalitarne, ile wewnątrz nas, przez wiele czynników, które mogą nas uzależnić, które mogą naszą wolność ograniczać. Tymi czynnikami są dzisiaj nie tylko alkohol, seks i narkotyki, lecz również telewizja i Internet.
Pamiętajmy, że wolność jest najcenniejszą cechą człowieka. W miarę jak człowiek traci swoją wolność, staje się mniej człowiekiem, staje się mniej sobą. Warto nosić w naszej duszy takie duchowe nożyczki, które pozwalają nam przeciąć każdy sznurek, który nas przywiązuje do czegoś, póki jest on jeszcze cieniutki, zanim się pogrubi i stanie się liną, trudną do przecięcia.
W telewizji nadają film przedstawiający przemoc lub seks. Wyciągam nożyczki i przecinam. Już długo siedzę przy komputerze. Wyciągam nożyczki i przecinam. Wtedy znajdę czas, aby kogoś odwiedzić, aby zrobić to lub tamto, czego nie robiłem, bo ciągle uważałem, że nie mam na to czasu. Te nożyczki uratują naszą wolność.
Kiedy człowiek jest wolny, wtedy Bóg może go prowadzić i dokonać przez niego wielkie rzeczy. Wystarczy popatrzeć na to, co Bóg robił przez Jana Pawła II, Chiarę Lubich, Matkę Teresę. Módlmy się wspólnie w tej Eucharystii, aby Bóg mógł nas znaleźć wolnymi i dyspozycyjnymi dla wykonania Jego dzieła.
ks. Roberto