Pokora zwycięży

 
HOMILIA NA PIERWSZĄ NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU

Dzisiejsze czytania prowadzą nas do korzeni naszej historii zbawienia, ukazują nam grzech naszych prarodziców, a równocześnie przedstawiają perspektywę naszego zbawienia. Z Księgi Rodzaju dowiadujemy się, że Adam i Ewa – wiodący szczęśliwe życie i czerpiący korzyści ze wspaniałości Edenu, zamiast być wdzięczni i odpowiadać na miłość Boga, a także szanować porządek przez Niego ustanowiony, woleli posłuchać kogoś obcego. Dlaczego tak się stało?

Diabeł, upadły anioł, potrafił zaszczepić w człowieku swoją pychę. Podstępnie podpowiadał człowiekowi, że może on stać się taki jak Bóg. Przy tym budził w nim nieufność wobec Boga, podsunął myśl, że Bóg zakazując skosztowania owocu z drzewa poznania dobra i zła, chciał ograniczyć jego wolność. Człowiek wpadł w pułapkę właśnie z powodu pychy. Z tego samego powodu człowiek popada w dalszym ciągu w pułapkę. Pokazały nam to reżimy totalitarne ubiegłego wieku. Budowanie świata bez Boga powoduje tak wiele nieszczęść! Pycha gubi człowieka również dzisiaj, kiedy sam chce ustalić, co jest dobre a co złe, relatywizując dotychczasowe zasady moralne, prawa Boga i natury.

Perspektywę naszego zbawienia pokazuje nam Ewangelia Świętego Mateusza. Również Jezus, jako nowy Adam, zostaje kuszony przez diabła. Strategia diabła się nie zmienia. Jego pokusy wobec Jezusa są podobne do tych, które podsunął Adamowi i Ewie. Diabeł kusi Jezusa, aby chciał być „kimś”: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby kamienie stały się chlebem”. Po czterdziestu dniach postu Jezus musiał być  głodny. Diabeł nie przynosi mu chleba, lecz próbuje obudzić w Jezusie pychę, by ten pokazał, że sam potrafi sobie radzić, przemieniając kamienie w chleb. „Jeśli jesteś Synem Bożym rzuć się w dół  z narożnika świątyni, a aniołowie na rękach nosić Cię będą…” To byłaby prawdziwa sensacja, gdyby ludzie z Jerozolimy widzieli człowieka, który rzuca się z wysokości około dwudziestu metrów i miękko ląduje na ziemi. Jezus, który do tej pory dał się poznać niewielu osobom , mógł natychmiast stać się sławny. Byłby od razu „kimś”. „Dam Ci wszystkie królestwa świata, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.” Tutaj diabeł zdradza swoje prawdziwe zamiary: sam pragnie być kimś najważniejszym, chce konkurować z Bogiem, chce nawet, by Bóg oddał mu pokłon. Wspaniałe są odpowiedzi Jezusa. Pokazują nam, jak należy odpowiadać temu, który nas kusi: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Pokarmem naszego życia nie jest tylko chleb, a tym bardziej ambicja. Prawdziwy pokarm to Słowo Boże, życie słowem Bożym, które uczy nas jak mamy miłować. „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. Bóg nie potrzebuje budzić sensacji. To, co on stworzył, Jego dzieła, mówią o Nim więcej niż każdy inny cud. „Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Jezus przypomina, jakie jest zadanie każdego człowieka i anioła. Być wdzięcznym Bogu za Jego ogromną miłość i starać się szanować Jego porządek, żyć według Jego przykazań, przede wszystkim miłością do niego i do bliźnich. Na pychę diabła Jezus odpowiada pokorą. Bóg jest pokorny, ogromnie pokorny. Który wynalazca nie eksponuje siebie i nie reklamuje swojego dzieła? Natomiast Bóg, stwórca wszystkiego co istnieje, pozostaje cichy i niewidoczny. To wielka pokora.

Żyjemy w czasach, w których świat stara się ciągle budzić w nas ambicje posiadania, używania wielu rzeczy podporządkowanych wyłącznie naszym potrzebom, rządzenia. To droga pychy. Jezus również dzisiaj zaprasza nas do pójścia drogą zbawienia. Jest to droga podarowania, poświęcenia, służenia. To również droga miłości i pokory, jedyna słuszna dla nas słabych i często egoistycznie nastawionych, aby spotkać wszechmogącego, miłującego nas Boga.

Na zakończenie coś z własnego życia. Zanim przyjechałem na stypendium do Polski, byłem zastępcą ordynatora Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w dużym szpitalu w Lipsku, w NRD. Moja szefowa ze szpitala w Trzebnicy, koło Wrocławia o tym wiedziała. Kiedy dowiedziała się, że chcę przeprowadzić się do Polski i zająć dużo niższe stanowisko, podejrzewała, że jestem szpiegiem. Postanowiła więc, że mnie do tego zniechęci. Przez kilka miesięcy nie pozwoliła mi znieczulać, lecz tylko patrzeć, jak ona to robi. Później przez pielęgniarki przekazywała mi informacje, jak i czym miałem znieczulać. Czułem się bardzo upokorzony i miałem pokusę, by pozostawić wszystko i powrócić do Lipska. Myśl jednak o braciach i siostrach w Polsce, do których zostałem posłany, by żyć duchowością jedności i podarować ją dalej, pozwoliła mi przetrwać ten trudny czas. Z czasem szefowa nabrała coraz większego zaufania do mnie. Zostaliśmy przyjaciółmi i chciała nawet uczyć się ode mnie nowych technik znieczulania. Przyjęcie tej upokarzającej sytuacji z miłości do moich bliźnich pozwoliło mi zostać w Polsce na długie lata i szerzyć Ideał Jedności.

 

ks. Roberto

 

Regulamin(500)