Ewangelia zrealizowana: wielka szansa

 
Jeśli kochamy, Jezus uznaje nas za członków swojej rodziny: swoich braci i siostry. To jest nasza największa szansa, która nas zaskakuje, uwalnia nas od przeszłości, naszych lęków, od naszych schenatów. W tej perspektywie także nasze ograniczenia i kruchość mogą stać się odskocznią ku naszej realizacji. Wszystko rzeczywiście robi skok jakościowy.

Powrót

Opuściłem rodzinę dla innej osoby, w której zakochałem się w miejscu pracy. Zaślepiony pasją nie zdawałem sobie sprawy z tragedii, którą sprowokowałem. Zawsze miałem kontakt z dziećmi, szczególnie z najstarszą, która najbardziej cierpiała z powodu mojej nieobecności. Kiedy jej mąż zostawił ją z trójką małych córeczek, moja córka wpadła w depresję, a ja zobaczyłem to samo zło, jakie ja spowodowałem. Bóg dał mi łaskę zrozumienia i pokuty. Zrobiłem wszystko, aby być blisko tej rozbitej rodziny. Odszukałem zięcia i długo z nim rozmawiałem. Upokorzył mnie mówiąc, że nie mam prawa osądzać, ponieważ niektóre urazy jego żony były moja winą. Ich małżeństwo zostało zniszczone z powodu jej braku równowagi. Na kolanach, płacząc prosiłem go o wybaczenie. Powiedział, że to przemyśli. Po kilku miesiącach zawieszenia, błysk nadziei, wiadomość ze strony mojej córki, że jej mąż chce spróbować żyć w rodzinie. (C.M. – Argentyna)

Problemy z wiarą

Kiedy urodziło się nam trzecie dziecko z zespołem Downa, to okrucieństwo natury wydało mi się karą za moje małżeńskie niewierności. Wstydziłem się wychodzić z nim, a w głębi czułem pytania bez odpowiedzi. Ale w miarę jak F. rósł widziałem w nim pierwotną dobroć, nieziemski pokój. Nie wiem jaki to może mieć związek z moją problematyczną wiarą, ale powoli uzyskałem inne oczy i, powiedziałbym, inne serce. Zmieniły się też moje relacje z rodziną. I dziwna rzecz, że zacząłem widzieć  F. jako dar. Niem mam więcej problemów z wiarą i dogmatami. Wszystko jest łaską. Za zasłoną niezrozumienia kryje się niewinna i czysta prawda. (D. T. – Portugalia).

Rasizm

Uczęszczałem do gimnazjum, lekcje i prace domowe były w porządku, ale nie relacje z kolegami z klasy. Pewnego dnia kończyłem zadania z przedmiotów ścisłych, kiedy jeden z nich zaczął przeklinać mnie za to, że jestem Azjatą. Nie wiedziałem jak zareagować na ten wybuch rasizmu, milczałem i  myślałem tylko o zemście. Potem przyszła mi przez głowy pewna dziwna myśl: “Teraz masz okazję”. Trochę czasu zajęło mi zrozumienie co to znaczy. Ale po pewnym czasie stało się dla mnie jasne: “Teraz masz okazję kochać swoich nieprzyjaciół”. Chciałem udawać, że nic się nie stało, aby obronić moją azjatycką tożsamość. Także dlatego, że wydawało mi się, że kochanie mojego wroga tylko wzmaga to co negatywne.

Po jakimś czasie, bardzo niepewnie co do podjętej decyzji, doszedłem do wniosku, że nic nie powiem. Skłoniłem moje zagniewane serce do przebaczenia i ofiarowałem moją osobistą ranę Jezusowi, który tak bardzo cierpiał na krzyżu. Kiedy przebaczyłem mojemu nieprzyjacielowi, szczerze doświadczyłem takiej radości jak nigdy wcześniej.

 

redaktor: Stefania Tanesini    (zaczerpnięte z Ewangelii dnia, Nowe Miasto, rok VI, nr 4, lipiec-sierpień 2020)

Regulamin(500)