Ochrzczeni w Duchu Świętym

 
HOMILIA NA ŚWIĘTO CHRZTU CHRYSTUSA

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam chrzest Pana Jezusa. Jezus udaje się jak jeden z wielu do Jordanu, aby przyjąć chrzest z rąk Jana Chrzciciela. Chrzest Janowy był chrztem nawrócenia i oczyszczenia, którego Jezus akurat nie potrzebował. Ale, Jezus udaje się jednak do Jana, bo chce podkreślić, że jest jednym z nas, że uczestniczy w pełni w naszym człowieczeństwie. Bóg nie tylko stał się człowiekiem, ale zanurzył się w wodzie razem z każdym grzesznym tonącym człowiekiem, razem z każdym z nas, aby nas uratować. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie ma taką szczególną wymowę. Przy innej okazji Jezus powiedział: „Kto się uniża będzie wywyższony”. To Boże prawo, realizuje się w Nim i w Janie Chrzcicielu podczas tego chrztu. Jezus się uniża dla nas, a Ojciec Go wywyższa. Niebo się otworzy i pokazuje Ducha Świętego zstępującego na Jezusa w postaci gołębicy. Z Nieba odezwie się głos: „Tyś jest mój syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Chrzest stał się dla samego Jezusa pierwszym znanym nam publicznym potwierdzeniem Jego Boskości. Jan Chrzciciel, z kolej, też uniżył się i kiedy lud myślał, że on jest Mesjaszem, powiedział: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. Za taką pokorę Jan też otrzymał nagrodę. Przy okazji chrztu Jezusa też widział Niebo otwarte i Ducha Świętego zstępującego jak gołębica na Jezusa. W ten sposób stał się, po Maryi i Józefie, pierwszym świadkiem Jego Boskości.

Jan chrzcił wodą. Chrzest Janowy, to chrzest oczyszczenia. Jezus chrzcił Duchem Świętym. Chrzest Chrystusowy, to chrzest oczyszczenia i przemienienia. Każdy z nas otrzymał chrzest Chrystusowy. Stało się to, kiedy odpoczywaliśmy jeszcze w ramionach rodziców. Dla każdego z nas była to jedna z najważniejszych chwil życia. Przez ten chrzest zostaliśmy oczyszczeni od grzechu pierworodnego, ale również i przemienieni, to znaczy włączeni do Chrystusa jako członkowie Jego ciała, którym jest Kościół. Od tego czasu, każdy z nas nie jest tylko zwykłym człowiekiem, lecz jest chrześcijaninem, członkiem Chrystusa, to znaczy w istocie potencjalnym drugim Chrystusem. To, co potencjalne staje się rzeczywiste i widoczne, zależne od naszego stylu życia, na ile żyjemy sobą a na ile, przemienieni przez Eucharystię, staramy się żyć Chrystusem. Każda miara jest tu możliwa, od żadnej – kiedy żyjemy w grzechu -, do pełnej, – kiedy żyjemy miłością -, jak można było to zobaczyć u Ojca Świętego Jana Pawła II, Matki Teresy i Chiary Lubich.

Mamy wielką odpowiedzialność. Imię chrześcijanin może być tylko etykietką, którą nosimy w sposób mniej lub bardziej widoczny, lub istotną cechą naszego życia, wyrażającą ludzi, którzy starają się iść śladami Jezusa Chrystusa. Dlaczego ludzi, a nie człowieka, liczba mnoga a nie pojedyncza? Bo to, co najbardziej charakteryzuje chrześcijan to miłość wzajemna: „Po tym poznają, że jesteście moimi uczniami…..” A, by miłość była wzajemna potrzebni są przynajmniej dwaj lub trzej. Życie chrześcijańskie, to życie wspólnotowe. To stałe wyzwanie dla każdego z nas, bo jesteśmy indywidualistami. Od podjęcia tego wyzwania do życia wspólnotowego, zależy na ile inni mogą doświadczyć Chrystusa obecnego w nas i między nami czyli nasza ewangelizacja. „Aby byli jedno, aby świat uwierzył”.

ks. Roberto

Regulamin(500)