Kultura pokory i dzielenia się

 
HOMILIA NA XXVIII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dwa z trzech dzisiejszych czytań zwracają naszą uwagę na nieszczęśliwą sytuację trędowatych. Trąd to straszna choroba, kiedyś nieuleczalna i zaraźliwa. Skazuje chorego nie tylko na ogromne cierpienie fizyczne, lecz również na izolację od społeczności. Dzięki Bogu trąd jest dzisiaj uleczalny i przynajmniej w Europie został pokonany, chociaż niestety zbiera jeszcze swoje żniwo w Afryce, w Azji i w Ameryce Południowej.

Nikt z nas, na szczęście, nie chorował na trąd. Istnieje jednak duchowy rodzaj trądu, który nie został pokonany, wręcz przeciwnie rozwija się coraz bardziej na całym świecie. Tym rodzajem trądu jest egoizm. Na niego, choć trochę, niestety chorujemy wszyscy. Egoizm jest też zaraźliwy i również wydaje się nieuleczalny. Jest jednak na to lekarstwo.

Jak objawia się egoizm? Symptomy egoizmu są bardzo różne, ale zatrzymajmy się na chwilę nad dwoma z nich. Pierwszy symptom: egoista chce dużo bardziej brać niż dawać. Ma wielkie trudności w dzieleniu się z innymi tym, co posiada w nadmiarze. Współczesny świat reklamuje jako drogę do szczęścia „więcej mieć” i dlatego hoduje egoizm.

Dążenie do zaspokojenia podstawowych potrzeb jest uzasadnione i słuszne. Jeśli natomiast to dążenie przekracza granicę skromnego komfortu i nie bierze pod uwagę sytuacji ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy, bo mają problem, by związać koniec z końcem, to znaczy, że ów trąd już się we mnie rozwija, powodując, jak prawdziwy trąd, znieczulicę. Jeśli kierunek moich dążeń się nie zmieni, droga, którą idę, doprowadzi do złotej klatki mojego ja. Ona błyszczy niby złotem, ale z czasem okaże się przede wszystkim klatką, a może nawet izolatką. Każdy egoista bowiem jest skazany wcześniej czy później na wewnętrzną i zewnętrzną samotność, a samotność nie jest dobrym towarzystwem.

Drugi symptom: egoista jest skłonny do absolutyzowania i narzucania swoich poglądów. Trudno jest z nim rozmawiać, bo chce ciągle mieć rację. Nie szanuje tych, którzy myślą inaczej. To samo dotyczy realizowania różnych programów. Przystaje raczej przy swoich. Wtedy rodzą się napięcia i podziały, dzisiaj bardzo widoczne zarówno w rodzinach, jak i w społeczeństwie.

Duchowy trąd ma na szczęście swoje lekarstwo. Trzeba je tylko stosować. Jest nim miłość, a miłość to zarówno pokora i szacunek dla drugiego, jak dawanie i dzielenie się z innymi tym, co mamy, czy są to dobra materialne lub duchowe, czy zdolności, czy czas… Bardzo ważny jest dzisiaj rozwój kultury pokory i dzielenia się. Ta kultura czyni nas bardziej zdolnymi do uczestniczenia w cierpieniach i radościach drugich, uzdalnia nas do pomagania sobie nawzajem. Ta kultura buduje wspólnotę serc. Ta kultura jest kulturą maryjną, a Maryja przynosi zawsze ze sobą Jezusa. Dlatego w rodzinach, we wspólnotach, w środowiskach gdzie tak się żyje, obecny jest Chrystus. A Chrystus leczy. Warto rozwijać tę kulturę zaczynając już teraz, w październiku, w miesiącu różańca świętego, w rocznicę objawienia Matki Bożej w Fatimie. Ufamy, że Maryja odnowi nasze życie i przyczyni się do uleczenia dzisiejszego świata z duchowego trądu.

ks. Roberto

Regulamin(500)