„Ten rok wojny to jeden rok, ale wydaje się jak wieczność (…). Nigdy bym nie przypuszczała, że osobiście doświadczę takiej sytuacji”.
Tak zaczyna się nasza rozmowa z Mirą Milavec, słoweńską fokolariną, która od 2019 roku mieszka na Ukrainie. W ciągu tego roku konfliktu, Mira pracowała niestrudzenie na pierwszej linii, niosąc wraz z Caritas Spes Ukraina pomoc ludności. Działania te wspierał także Ruch Focolari, poprzez swoje organizacje pozarządowe: Action for a United World (AMU) i Action for New Families (AFN).
„Widzę wokół siebie wiele zmęczenia. W szczególności są miejsca – mówi Mira – w których ludzie wciąż naprawdę żyją w sytuacji zagrożenia. Po roku zmieniły się same potrzeby ludzi. Wcześniej, w ramach Caritas Spes, zajmowaliśmy się dystrybucją artykułów pierwszej potrzeby, teraz przeszliśmy do nowego etapu, w którym bardzo ważne jest przywrócenie ludziom godności, a także zajęcie się wsparciem społeczno-psychologicznym. W tej dziedzinie jesteśmy jeszcze na początku, ale próbujemy się zorganizować i zorientować, jak to zrobić”.
Maszyna Caritas nigdy się nie zatrzymała…
„Oczywiście. Jestem w kontakcie z naszymi współpracownikami, którzy działają w najbardziej dotkniętych miejscach. Myślę, że oni nigdy nie mają czasu na odpoczynek, ale są tam dzień i noc, dotykając cierpienia tych ludzi, którzy stracili wszystko: swoich bliskich, swoje domy. Całe ich życie zostało zdruzgotane. Myślę, że bezpośredni kontakt z tymi historiami, bez względu na to, jak bardzo są zmęczeni, daje im siłę do dalszego czynienia dobra”.
Czy jest jakaś szczególna historia, którą nosisz w sercu?
„Tak, historie są różne i z nich rodzi się nadzieja. Pamiętam rodzinę z Donbasu, która musiała opuścić swoje miasto jeszcze w 2014 roku. Całe życie oszczędzali, aby zdobyć mieszkanie i jak tylko je kupili, przenieśli się do Charkowa. Potem, rok temu, przyszła wojna i nowa przeprowadzka. Wrócili do tego mieszkania chyba pod koniec 2022 roku i zastali je w naprawdę złym stanie z powodu bombardowań. Przynieśliśmy im piecyki opalane drewnem, żeby było im ciepło i pomimo tej skomplikowanej sytuacji, wzruszające było widzieć ogromną wdzięczność w ich oczach. Nie było ważne, ile jeszcze pieniędzy będą potrzebować, aby naprawić szkody w domu. Byli szczęśliwi i wdzięczni, że otrzymali tę niewielką pomoc, że żyją i są jeszcze razem”.
Czego osobiście doświadczyłaś w tym trudnym roku?
„Widziałam, jak w takich sytuacjach ludzie, my wszyscy, potrafimy włączyć się w pomoc; dostrzec bardziej niż cokolwiek innego – potrzebę wsparcia i naprawdę poczuć, że jesteśmy w rękach Boga. Często ludzie tutaj nie wymagają wiele, wystarczy tylko „być”, być tam z nimi. Bóg daje nam różne talenty i muszę powiedzieć, że w tej sytuacji, w której teraz jestem, mogę je naprawdę wykorzystać, mogą one komuś służyć. Modlitwa jest prawdziwym wsparciem w tym wszystkim. Mam wielką nadzieję, że ta wojna się skończy i że każdy w swoim małym zakresie będzie mógł uczyć nowe pokolenia, że trzeba walczyć z tą całą nienawiścią”.
Oprac. Maria Grazia Berretta
Można włączyć napisy w językach: angielskim, francuskim, hiszpańskim, portugalskim i włoskim.