Czy mam radość w sercu?

 
HOMILIA NA XXVI NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Dzisiejsza liturgia słowa zwraca naszą uwagę na dwa tematy bardzo aktualne w naszych czasach: zazdrość oraz grzech.

Ewangelia św. Marka opisuje, jak Jan Apostoł chciał, by Jezus zabronił czynić cuda w Jego imię tym, którzy nie chodzili z nim. Uczniowie, głęboko związani z Mistrzem, nie wyobrażają sobie, by ktokolwiek mógł robić coś dobrego bez Jego pozwolenia. Widzą w takim sposobie postępowania lekceważenie Mistrza lub nieuprawnioną konkurencją. Są zazdrośni.

Zazdrość jest jedną z najbardziej niesympatycznych wad, bo świadczy o tym, że nie tyle zależy mi na dobru, ile na tym, by to dobro było związane z moją osobą lub z moją grupą. Świadczy o tym, że ja sam lub moja grupa chcemy koniecznie być na pierwszym planie, grać pierwsze skrzypce lub przynajmniej, aby pierwszych skrzypiec nie grał drugi. Jezus odpowiada Janowi: „Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9, 38-41).

Te słowa zapraszają nas do rozszerzania naszych horyzontów, do wartościowania wszelkiego dobra, które dzieje się w naszych środowiskach, niezależnie od tego, czy to dobro czynią nasi, czy inni. Dobro to dobro, niezależnie od tego, kto je czyni.

Drugi aspekt dzisiejszej Ewangelii dotyczy grzechów. Wielu ludzi w naszych czasach myśli, że nie ma grzechów. Natomiast we współczesnym świecie spotykamy coraz częściej grzechy. Nie chodzi tylko o skandale pedofilskie, które dotyczą bardziej życia prywatnego i których skutki obciążają pojedyncze osoby. Do największych grzechów należą te, które dotyczą życia publicznego, społecznego, politycznego, gospodarczego, ekonomicznego; które sprawiają cierpienia całym społecznościom i wielu narodom.

Kiedy kraje bogate eksploatują za grosze zasoby naturalne Afryki, gdzie ludzie nie mają co jeść – jest to grzech, który woła o pomstę do nieba. Kiedy Kraje Europy, zamiast starać się poważnie o pokój na Bliskim Wschodzie, sprzedają broń wszelkim stronom zaangażowanym w konflikty – to jest zgorszenie. Kiedy wielkie koncerny przenoszą swoje firmy do ubogich krajów azjatyckich, angażując do pracy nawet dzieci za jednego dolara dziennie, jest to grzech i zgorszenie.

Wiemy, że za tym wszystkim stoi pieniądz, który kusi i prowadzi do podjęcia najbardziej szkodliwych, a zarazem intratnych inicjatyw, jak m.in. przemysł pornograficzny, narkotykowy czy zbrojeniowy. O tych wielkich grzechach mało lub wcale się nie mówi, bo za nimi stoi wielki kapitał, ten sam, który ma w swoich rękach media. Dlatego one milczą.

O aferach pedofilskich natomiast, powodowanych przez nielicznych duchownych, które w porównaniu z innymi dotyczą garstki osób, chociaż każda z nich jest o jedną za dużo, robi się wielką światową reklamę, bo chce się zniszczyć Kościół, poddając w wątpliwość jego moralną wiarygodność.

Pieniądz jest od zawsze bożkiem konkurującym z Bogiem. Dlatego Jezus powiedział: „Nie można służyć dwom panom, Bogu i mamonie”. Pilna jest potrzeba nowej kultury, która podkreśla wartość dawania, udowadniając, że właśnie ona sprawia większą radość: „Więcej jest radości w dawaniu niż w braniu”.

Trzeba uczyć się dzielić się dobrami. Gdzie i jak zacząć? W naszych rodzinach i środowiskach, od małych gestów. Pamiętam, jak kiedyś mój współbrat otrzymał w prezencie sernik, który szczególnie lubił. Schował go, myśląc, że w ten sposób wystarczy dla nas na tydzień. Na drugi dzień było sporo gości na obiad, a na końcu niespodziewanie zjawił się współbrat z sernikiem. Sernik tak dobrze wszystkim smakował, że po chwili już go nie było. Ale jaka radość w sercu współbrata i nas wszystkich!

ks. Roberto

Regulamin(500)