Kiedy byłam w ciąży z czwartym dzieckiem, podczas badań prenatalnych oszacowano wysokie ryzyko trisomii 21 (zespół Downa). To było ogromne cierpienie. Nasza wspólna z mężem decyzja była jednomyślna: zdrowe czy chore – to jest nasze dziecko!
Moje „tak” na każdy scenariusz poprzedzone było wewnętrzną walką, aby nie ulec rozpaczy. Pomogła mi wtedy modlitwa o. Dolindo: „Jezu, Ty się tym zajmij”. Pamiętam, że w tamtym czasie jedyną pociechą była dla mnie obecność bliskich osób: rodziny, przyjaciół, koleżanek. Spotkania, rozmowy, drobne prezenty, czułe gesty miały dla mnie ogromne znaczenie. Ale też modlitwa moja własna i innych osób za mnie i za moje dziecko. Modliła się za nas także pani doktor Maria, która prowadziła moją ciążę.
Staś urodził się w sobotę o 21.10 zdrowy, śliczny, ku naszej wielkiej radości. Poród naturalny wiadomo, jaki jest, ale ja wspominam go dobrze. Był szczególny, pełen spokoju, myślę, że to dzięki modlitwie tak wielu osób. Pan doktor, który był obecny przy porodzie, także wyraził swoją radość słowami: „Macie zdrowe dziecko!”.
Joanna