Pomiędzy Jezusem a Maryją

 
W czasie, kiedy w liturgii Kościoła obchodzimy wspomnienie Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Bożej Bolesnej, przypominamy słowa Chiary Lubich o Jezusie Ukrzyżowanym i Maryi Osamotnionej, stojącej pod krzyżem, z połączenia telefonicznego – Collegamento CH, z członkami Ruchu Focolari w dniu 08.02.1990 r.

            Jesteśmy w drodze w Świętej Podróży życia i widzimy – z tego co dzieje się wokół nas, nawet w samym tylko Ruchu – że ciągle ktoś dochodzi do mety, że kończy, często nieoczekiwanie, swą ziemską wędrówkę. Dopinguje to nas wszystkich do przyspieszenia kroku, do zajęcia właściwej postawy, ażeby – nasza droga, nasz bieg był jak najlepszy.

            Wiele razy jednak – przynajmniej u mnie, a myślę, że i u was – rodzi się w sercu pragnienie, by dowiedzieć się, na czym skupić swoją uwagę, w co zaangażować naszą wolę i nasze siły, aby być pewnym, że robimy wszystko co możliwe, ażeby nie pominąć niczego z tego, co proponuje nam nasz Ideał, tak, by móc powiedzieć: “Choć zawsze niegodnie, usiłowałem wypełnić wszystko, co do mnie należy, teraz mogę pokornie czekać, że Pan wypełni swoją część”.

            Otóż jest odpowiedź na to pragnienie.

            Chodzi o przyjęcie najdogodniejszej postawy do pójścia za Jezusem, ponieważ to On jest doskonałością, to On jest drogą.

            A On powiedział nam wprost, co trzeba robić, aby iść za Nim: “Jeśli kto chce pójść za Mną, nie się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech idzie za Mną” (Mt 16,25).

            A więc dwie rzeczy: zaprzeć się siebie i objąć krzyż.

            To powinniśmy robić.

            Dla wypełnienia tych dwóch nieodzownych żądań Jezusa może być pomocne wyobrażenie sobie naszej Świętej Podróży w taki sposób: każdy z nas musi iść w życiu w towarzystwie Jezusa i Maryi, pomiędzy Jezusem a Maryją, myśląc – jeśli chcemy pomóc sobie także wyobraźnią – że mamy Jezusa po naszej prawej stronie, a Maryję po lewej. Albo jeszcze lepiej: iść w towarzystwie Jezusa, który najpełniej wypowiada siebie w swoim opuszczeniu i w towarzystwie Maryi – w najwyższym objawieniu się Jej istnienia – w Jej osamotnieniu.

            Tak, ponieważ Jezus Opuszczony jest wzorem tego, kto umie dobrze obejmować krzyż, a Osamotniona jest modelem tego, kto potrafi zaprzeć się siebie, kto umie tracić (straciła nawet Jezusa, swojego Syna-Boga).

            W ten sposób idąc między Nimi dwojgiem nauczymy się naśladować Jezusa, to znaczy stawać się świętymi, co stanowi cel naszej Świętej Podróży.

            Jezus Opuszczony uczy nas sposobu obejmowania krzyża, każdego krzyża.

            Nie ma większej próby niż próba Boga, który czuje się opuszczony przez Boga. A On jej doświadczył i przezwyciężył ją: “W ręce Twoje Ojcze, oddaję ducha mojego” (por. Łk 23,45). Przeszedł więc, jak mówimy, “poza ranę”. Tak powinniśmy postępować w obliczu każdego cierpienia.

            Maryja Osamotniona uczy nas zaparcia się siebie, tracenia.

            W jaki sposób? Przez to, że nie powinniśmy myśleć o sobie, lecz myśleć o innych – kochać. Maryja przeżyła swoje osamotnienie z miłości do nas wszystkich.

            My – tak jak Ona – w miłości do bliźnich znajdujemy najlepszy sposób zaparcia się siebie. Gdyby potem, mimo naszych wysiłków by kochać, pozostawało w naszej duszy jakieś przywiązanie (do siebie samego, do ludzi, do rzeczy), to za przykładem Maryi Osamotnionej powinniśmy umieć zawsze je stracić. Mówić: “stracę to”, “to trzeba stracić” i nadal żyć wolą Bożą w następnym momencie.

            Jeśli tak zrobimy, jeśli dokonamy naszej Świętej Podróży w towarzystwie Jezusa Opuszczonego i Maryi Osamotnionej, to nie pozostanie w nas odbicie Opuszczonego, lecz Zmartwychwstałego, ani Maryi Osamotnionej, lecz Maryi Chwalebnej.

            Ze światłem Tych dwojga w nas możemy pewnie zmierzać do celu a także spełnić coś pięknego, pożytecznego, wielkiego tutaj na ziemi, dla Dzieła, dla Kościoła, dla ludzkości.

            …

            Idźmy znając tylko Jezusa Ukrzyżowanego po naszej prawej stronie i Maryję Osamotnioną, odbicie Ukrzyżowanego, po lewej. I wkrótce zobaczymy, jak naszą duszę przeniknie morze pokoju i będziemy źródłem radości dla wielu.

                                                                   Chiara Lubich

Regulamin(500)