Rodzina znajduje się w wirze cyklonu obecnej wojny kulturowej. Kiedy Bóg stwarzał człowieka na swój obraz i podobieństwo, na obraz Trójcy, ustanowił małżeństwo i rodzinę. Powiedział naszym prarodzicom: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”. Rodzina jest zatem znakiem obecności Boga w świecie, obrazem Boga Trójcy. Nic więc dziwnego, że ci, którzy pragną budować świat bez Boga, chcieliby wyeliminować ten znak obecności Boga w świecie, chcieliby zniszczyć małżeństwo i rodzinę. Dzieje się to na naszych oczach.
Siły laickie usiłują przede wszystkim relatywizować małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, lansując związki partnerskie, w tym homoseksualne, z możliwością adopcji dzieci, jako nowy typ małżeństwa i rodziny. W tym nowym modelu dzieci nie będą już miały taty i mamy jako rodziców, lecz być może będą miały dwóch tatusiów lub dwie mamusie. Jakie pokolenia wyrosną z takich związków?
Czas, by na nowo uświadomić sobie, jak trzeba budować chrześcijańską rodzinę. Jest nam dany wzór: Święta Rodzina. Co ją charakteryzuje? Widać od razu, że w Świętej Rodzinie każdy miał swoją rolę do spełnienia.
Józef był głową rodziny. To on podejmował najważniejsze decyzje i brał odpowiedzialność za drugich. W drodze do Betlejem opiekował się Małżonką oczekującą dziecka, znalazł grotę, gdzie Jezus mógł się narodzić, prowadził rodzinę w drodze do Egiptu, a później z powrotem do Nazaretu. Pracował solidnie na utrzymanie rodziny i uczył pracy również Jezusa. Maryja była natomiast sercem rodziny. To ona szczególnie tworzyła atmosferę intymności i ciepła, w której Jezus wzrastał w latach, mądrości i łasce. Jezus z kolei był posłuszny rodzicom.
Również w dzisiejszej rodzinie każdy powinien na nowo odkryć swoją niezastąpioną rolę. Ojciec powinien być tym mocnym filarem, na którym cała rodzina może się oprzeć. Przy nim żona powinna się czuć bezpiecznie, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ojciec nie może być postacią słabą, która wobec trudności ucieka z domu lub szuka pociechy w alkoholu.
Matka jest sercem rodziny. Ona powinna tworzyć dom i jego harmonię, pielęgnować intymną atmosferę rodziny a zarazem jej otwartość na innych. Dzisiaj nie jest to takie proste, bo matka często musi również pracować zawodowo. Nie powinna jednak pozwolić, by ambicje zawodowe brały górę nad troską o rodzinę. Rodzina powinna być dla niej pierwszoplanowa.
Dzieci z kolei powinny obdarzać rodziców wielkim szacunkiem, bo to oni przekazali im życie. Rodzice od początku troszczyli się o ich zdrowie i prawidłowy rozwój. Rodzice to nie koledzy. To mama i tato. To, co mówią, nie jest opcją, lecz powinnością.
Ale tym, co najbardziej charakteryzuje Świętą Rodzinę, jest obecność Jezusa między Józefem i Maryją. Święta Rodzina to rodzina z Jezusem pośrodku.
Jeśli dzisiaj rodzina chce wytrwać w swoim powołaniu, zaświadczyć o jego pięknie i nie poddać się presji bezbożnej wizji świata, rodzice powinni przede wszystkim zatroszczyć się o obecność Jezusa między nimi. Chodzi o tę duchową obecność, która może się zrealizować wówczas, gdy małżonkowie postanowią miłować się na miarę miłości Chrystusa.
Ta miłość, miłość przez wielkie M, pozwala im budować rodzinę nie na piasku zmiennych, choć pięknych, ludzkich uczuć, lecz na skale trwałej gotowości do poświęcania życia jeden dla drugiego. Kiedy tak jest, wtedy na co dzień jest dużo łatwiej o cierpliwość, wytrwałość, wdzięczność, przebaczenie, poświęcenie się dla dzieci i dla innych.
Takie rodziny istnieją i są obecne również na tej Mszy Świętej. Niech nadal promieniują one miłością i radością, niech będą pociągającym przykładem i busolą dla wielu dzisiejszych młodych. Prośmy dzisiaj Świętą Rodzinę o taką łaskę.
ks. Roberto