Szczęście dzielenia się

 
HOMILIA NA XIX NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ

Ewangelia dzisiejszej niedzieli stanowi dalszą część Ewangelii z niedzieli poprzedniej. Jezus przez św. Łukasza nadal ostrzega nas przed chciwością, przed przywiązaniem się do dóbr materialnych, przed myśleniem, że one stanowią zabezpieczenie na przyszłość.

Zamożnemu człowiekowi z Ewangelii poprzedniej niedzieli, który miał dobra złożone na długie lata i myślał sobie: odpoczywaj, jedz, pij i używaj, Bóg powiedział: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy” (Łk 12,21).

Owszem dobra materialne są potrzebne do życia, trzeba je jednak zdobywać uczciwą pracą i dobrze nimi gospodarować, mając na uwadze, również w sposób odpowiedzialny, przyszłość własną i naszych najbliższych. Musimy być świadomi, że nie one jednak stanowią nasze zabezpieczenie, jest nim ten skarb, który zgromadzimy dla Nieba. Ten skarb, to nasze dobre uczynki, nasze dzielenie się dobrami z potrzebującymi.

Koniecznie trzeba uczyć się dzielenia naszymi dobrami, zarówno materialnymi jak i duchowymi. Jak pieniądz zamknięty w szufladzie nie zarabia, tak dobra trzymane w naszych rękach nie owocują na życie wieczne. Owocują dopiero wtedy, kiedy krążą, kiedy stają się darem nie tylko dla nas, lecz również dla innych.

Uważajcie, więc i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia”(Łk 12,15).

Możemy powiedzieć: nie mamy dóbr materialnych. Dobrze, jeśli nie mamy dóbr materialnych mamy wiele innych bogactw do dyspozycji: możemy podarować nasz czas, możemy podarować modlitwy, podzielić się bogactwem naszego doświadczenia, mamy książki, ubrania, żywność…

Możemy myśleć: «Ależ ta rzecz może mi się jeszcze przydać przy tej, czy innej okazji…». Wszystko może się przydać, lecz tymczasem, gdy podążamy za tymi sugestiami, w nasze serce wkrada się wiele przywiązań. Nie powinniśmy tak myśleć, lecz starać się mieć tylko to, co jest nam niezbędne.

Kiedy po śmierci matki zmarł też mój ojciec, będąc ich jedynym dzieckiem, otrzymałem w spadku, cały ich majątek. Jako członek wspólnoty życia konsekrowanego fokolarinów, składałem śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Według Statutów naszego Dzieła wszystkie spadki należy przekazać Dziełu. One służą dla jego rozwoju i jako pomoc dla ubogich.

Byłem wówczas już w Polsce, gdzie trwał stan wojenny. Pracowałem jako anestezjolog w Trzebnicy koło Wrocławia i miałem wrócić jak najszybszej do pracy. Dzień po pogrzebie ojca poszedłem, więc do notariusza z całą dokumentacją majątku rodziców: dwa domy i dwa mieszkania.

Notariusz siedział za biurkiem i kiedy zaczął zapisywać Dziełu pierwsze mieszkanie, patrzył na mnie zaciekawiony. Przy drugim patrzył ze zdziwieniem. Kiedy zaczął zapisywać pierwszy dom spojrzał na mnie z przerażeniem i powiedział: „Czy pan zdaje sobie sprawę z tego, co robi?”

Kiedy skończyliśmy, czułem szczególną bliskość Boga, który stał się jeszcze bardziej moim jedynym bogactwem. We Wrocławiu mieszkałem dalej w małym mieszkaniu. Nigdy jednak niczego mi nie brakowało. Z czasem Bóg podarował mi nie tylko dom, lecz całe miasteczko – Mariapoli Fiore.

Dawajcie a będzie wam dane”, powiedział Jezus. Kiedy my otwieramy nasze ręce, Bóg otwiera swoje. Wtedy dobra się pomnażają. A jak wiele radości w sercu.

                                                                                        Ks. Roberto

Regulamin(500)