Obecność – bł. Chiara „Luce” Badano i jej Sassello

 
Dzisiaj, 29 października, przypada liturgiczne wspomnienie Chiary Luce. Spróbujmy przenieść się do miejsca, gdzie się wychowała i gdzie także teraz można odczuć to, czego wielu z nas coraz częściej brakuje – obecność.
Sassello, pod kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, 2019.

Są takie miejsca, których nam w tym roku szczególnie brakuje. Gdyby była taka możliwość, pojechalibyśmy tam na wakacje albo w odwiedziny, jednak na ten moment po prostu uporczywie przechowujemy ich obrazy w pamięci, czekając aż podróż na nowo stanie się bezpieczna. Jednym z takich miejsc na mojej mapie jest zdecydowanie Sassello, gdzie mieszkała bł. Chiara Badano – dziewczyna o niezwykłej wrażliwości, która zmagając się z nowotworem złośliwym kości, nieustannie trwała przy Bogu, a także, jak tylko mogła, wspierała swoich bliskich. O jej życiu mówi się „wspaniały plan”, bo dzięki niej ludzie mogli odkryć, co to znaczy zaufać Bogu i ofiarować Mu swój każdy dzień. Zresztą nie bez przyczyny założycielka Ruchu Focolari Chiara Lubich nadała jej imię „Luce”, czyli „światło”. Jedno z najsłynniejszych stwierdzeń bł. Chiary Badano to: „Jeśli Ty tego chcesz, Jezu, ja także tego pragnę”. Zmarła w 1990 r. w wieku dziewiętnastu lat, jednak jej postawa inspiruje do dziś.

Sassello, kościół pw. Świętej Trójcy, 2019.

Do Sassello udało mi się przyjechać z rodziną w 2019 r. Na miejscu przywitała nas Laura, koleżanka Chiary, która działa w Fundacji Chiary Badano i była naszym przewodnikiem. Gdy wspólnie spacerowaliśmy, szybko stało się dla mnie jasne, że Sassello to miasto błogosławionej w całej rozciągłości. Już przy samym wjeździe na znaku z nazwą miejscowości widnieje napis „Paese di Chiara Badano”, co dosłownie oznaczałoby po polsku „miasteczko Chiary Badano”. Jeden z pierwszych domów przy drodze prowadzącej do miasta to ten, gdzie ona mieszkała. Potem kościoły z ołtarzami Chiary i planszami pełnymi jej zdjęć. W jednym z nich – kościele pw. Świętej Trójcy – pary modlą się o potomstwo i zostawiają na pamiątkę wota. Poza tym szkoła, kawiarnia należąca do Gina, gdzie Chiara spotykała się z przyjaciółmi, i cmentarz. Wszystko to sprawia, że w Sassello czuć to, czego teraz wielu z nas coraz częściej brakuje – obecność.

Nagrobek bł. Chiary „Luce” Badano, 2019.

Może trochę paradoksalnie tę obecność najmocniej poczułam na cmentarzu. Choć nie jestem w stanie dobrze wyrazić słowami, jak przeżyłam modlitwę w tym miejscu, myślę, że warto zwrócić uwagę na to, co widoczne gołym okiem, a więc i pozwalające się opisać. Cmentarz w Sassello wygląda inaczej niż cmentarze, do których jestem przyzwyczajona, gdyż jest wypełniony kaplicami rodzinnymi. To niewielkie, można by powiedzieć, budynki z drzwiczkami z kraty. W przypadku kaplicy, gdzie złożone jest ciało Chiary, nagrobki umieszczone są przy dłuższych wewnętrznych ścianach, jeden na drugim. Na każdym widnieje imię i nazwisko pochowanej osoby, a obok napisu przymocowane jest zdjęcie. Niektóre fotografie wystają z płyt nagrobnych tak, że stojąc przed wejściem, można je bez problemu zobaczyć. Znicze i kwiaty układa się na posadzce, na środku. Przy tylnej ścianie umieszczony jest również wizerunek Chiary, który znamy m.in. z obrazków.

Kościół pw. Świętej Trójcy, wnętrze, ołtarz boczny, 2019.

Taka aranżacja kaplicy sprawia, że patrząc na większość nagrobków, w tym na nagrobek Chiary i jej ojca, wzrok modlącego jest skierowany do góry. To może drobiazg, jednak wydaje mi się, że pomaga zrozumieć chyba jedną z najtrudniejszych prawd wiary – mam tu na myśli prawdę o tym, że dusza ludzka jest nieśmiertelna, a jej ostatecznym celem jest Królestwo niebieskie. Chiara Luce ewidentnie zrozumiała to bardzo szybko, jakby potrafiła wznieść się ponad, tak naturalne przecież, ludzkie emocje kojarzone ze śmiercią: smutek, złość, niepokój i inne. Z publikacji na temat jej życia wiemy, że pragnęła, by pochowano ją w białej sukience i by śpiewano na uroczystości pogrzebowej piosenki, które sama wskazała. Swojej mamie mówiła, by dystansowała się od zmartwień. Traktowała śmierć jako ślub, zjednoczenie z Jezusem. Jej postawa zachęca do tego, co wydaje się psychologicznie wyczerpujące – by w czasie modlitwy za zmarłych popatrzeć do Góry.

Druga kwestia dotyczy decyzji Chiary, by kaplica z jej grobem pozostawała zawsze otwarta. Laura tłumaczyła nam, że Chiara wyraźnie prosiła przed śmiercią, by nie zamykać drzwi. Z tego względu kaplica jej rodziny różni się od pozostałych tym, że o jakiejkolwiek porze każdy może do niej wejść i zapalić znicz. To być może kolejny drobiazg, jednak warto zauważyć, że dzięki temu na duchowe spotkanie z Chiarą ma szansę każdy, nawet ten, kto nie miał okazji spotkać się z nią za życia. Ze źródeł, a także z opowieści Laury, wiadomo, że Chiara poświęcała wiele uwagi drugiemu człowiekowi. Nawet w chorobie zależało jej na tym, by pozostać w kontakcie z przyjaciółmi, dlatego pytała, co u nich słychać. Chęć spotkania się z innymi, na przekór wszelkim trudnościom, Chiara wzbudza w nas także dzisiaj, wiele lat po swojej śmierci, jako błogosławiona. Sugeruje, by jeszcze mocniej uwierzyć w życie wieczne i obcowanie świętych, a także, by nie postrzegać śmierci jako końca.

To trudne, a jednocześnie, mogłoby się zdawać, bardzo aktualne propozycje wyjścia poza duchowe schematy, o których możemy pomyśleć 29 października, w dniu liturgicznego wspomnienia bł. Chiary Luce Badano, a także później, podczas uroczystości Wszystkich Świętych. Zaufanie, jakim Chiara darzyła Boga, może być też dla nas inspiracją w czasie pandemii.

Katarzyna Biela

Regulamin(500)