Dzisiejsza Ewangelia opowiada nam, jak Jezus przygotował się do życia publicznego.
Jezus przeszedł z Galilei do Judei, aby przyjąć chrzest z rąk Jana Chrzciciela w Jordanie. Jak wiemy, chrzest Janowy był chrztem oczyszczenia, którego Jezus nie potrzebował. Kolejny raz jednak Jezus uniżył samego siebie, by być jednym z nas, we wszystkim oprócz grzechu. Podczas chrztu nad Jezusem pojawił się Duch Święty w postaci gołębicy i rozległ się głos: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Jezus otrzymał wspaniałe potwierdzenie swojego bóstwa.
Następnie Jezus wybrał się w pustynne góry, dzisiaj zwane górami kuszenia, i tam przebywał, modląc się i poszcząc przez czterdzieści dni. Wtedy diabeł, wykorzystując słabości natury ludzkiej, która czuje głód, zmęczenie, ból, zbliża się do Jezusa, aby Go kusić.
Ale nie zaczyna kuszenia od chleba, lecz od czegoś bardziej subtelnego. Mówi Mu: „jeśli jesteś Synem Bożym”. Nie mówi: „skoro jesteś Synem Bożym”, chociaż o tym wie. Próbuje podsunąć Jezusowi wątpliwość, co do Jego boskiej tożsamości, co do prawdziwości słyszanego wcześniej głosu z Nieba. Jezus powinien udowodnić, że jest naprawdę Synem Bożym, przemieniając kamienie w chleb.
Następnie diabeł próbuje obudzić w Jezusie ambicję panowania nad całym światem. Diabeł stwierdza, że on sam panuje nad światem i może przekazać to panowanie Jezusowi, w zamian za… W zamian za co? To drobnostka. Jezus powinien paść przed nim jak przed Bogiem i oddać mu pokłon. Diabeł ma zawsze to same nastawienie wobec Boga: chce być jak Bóg, a nawet ważniejszy…
Trzecie podejście dotyczy ambicji i sławy. Gdyby Jezus rzucił się z wysokości kilkudziesięciu metrów ze szczytu narożnika świątyni jerozolimskiej i miękko wylądował na ziemi, sprawiłby ogromną sensację i stałby się od razu sławny na całym świecie.
Sposób, w jaki Jezus postępuje wobec diabła, jest bardzo pouczający. Z diabłem nie dyskutuje. Odpowiada mu tylko słowem Bożym: „Nie samym chlebem żyje człowiek”. „Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon. Jemu samemu służyć będziesz”. „Nie będziesz wystawiać na próbę Pana Boga swojego”. Ani słowa więcej. Boże słowa same świadczą, że On jest Synem Bożym i przypominają „aniołowi światła”, jakie nastawienie powinien mieć wobec Boga.
Ewangelia pisze, że wtedy diabeł odstąpił od Niego do czasu. Do jakiego czasu? Chyba do czasu Jego męki, podczas której daje się rozpoznać działalność diabła w wyjątkowo perfidnej reżyserii całego jej przebiegu oraz z okrucieństwa jej różnych etapów. Wszystko dążące do zniszczenia Jezusa fizycznie, psychicznie i duchowo.
Wobec słowa Bożego diabeł odstąpił. Jest to dobra wiadomość. Z diabłem nie wolno dyskutować. Kiedy spotykamy pokusy, najlepiej jest przypomnieć sobie Słowo Życia danego miesiąca i nim żyć.
W tym miesiącu w Ruchu Focolari żyjemy słowem: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” (Łk 6, 41). Jest to dobra okazja, by uczyć się pokonywać pokusę, w którą tak łatwo wpadamy: krytykowanie brata czy siostry, ich błędów i słabości.
W tej Mszy Świętej prośmy Jezusa, aby nauczył nas patrzeć na innych tak, jak On ich widzi. A Jezus widzi oczami serca, bo Jego spojrzenie jest pełne miłości.
ks. Roberto