«On błogosławi pokój, ponieważ pokój stał się osobą. Widzimy jak Pan zdobywa jedno po drugim serca swoich synów, wszystkich narodów, języków przemieniając ich w dzieci miłości, radości, pokoju, śmiałości i siły. Mamy nadzieję, że Pan ulituje się nad tym podzielonym, tułaczym światem, nad tymi narodami zamkniętymi w swoich skorupach, zapatrzonymi w siebie. […] Tylko On jest w stanie z ludzkości uczynić jedną rodzinę i pielęgnować różnice między nami, aby rozkwit 
Kto będzie w stanie odebrać Brazylijczykom przekonanie, że Maryja jest Królową ich ziemi?
A kto zaprzeczy Portugalczykom, że Maryja jest ich Panią z Fatimy?
A kto z Francuzów nie uznaje pięknej, małej Pani z Lurd?
A z Polaków Madonny z Częstochowy?
Kto zaprzeczy Anglikom, że Maryja jest ich Panią?
A kto zaprzeczy, że Maryja jest kasztelanką Włoch?
Wszystkie narody chrześcijańskie ogłosiły Ją swoją Królową i Królową swoich rodzin.
Ale brakuje jednej rzeczy, której nie może uczynić Maryja, ale my możemy.
[…] Ten fragment świata, który jest w zasięgu naszych rąk mamy złożyć u stóp największej Królowej, jaką zna Niebo i Ziemia.»
Z innego fragmentu pism Chiary Lubich dowiadujemy się jak w Ruchu odkrywano Maryję i jej pomocną dłoń w podążaniu drogami Ewangelii.
«Już od samego początku, – mimo, że był to czas, kiedy wydawało się, że Duch Święty chce podkreślić wyłącznie Jezusa i Jego Ewangelię – Maryja ukazała się nam – choć nieśmiało – aby odsłonić, jaki jest Jej związek z jednością. […] „Maryja chce nas zjednoczonych w podążaniu do celu! Ona wie, że „gdzie dwaj albo trzej” jednoczą się w święte imię Jej Syna, On jest pomiędzy nimi! A gdzie jest Jezus, tam znikają wszelkie niebezpieczeństwa i przeszkody… On wszystko zwycięża, ponieważ jest Miłością!”.
Nieco później Maryja ukazała się naszej duszy w całym swym blasku: wywyższona proporcjonalnie do tego, na ile się uniżyła; wielka proporcjonalnie do tego, na ile się umniejszyła. Było to w roku 1949. Byliśmy wszyscy w górach i wydawało się nam, że Pan zarysował przed nami Dzieło, które miało się narodzić. Zrozumieliśmy, że przez nie Maryja pragnęła w jakiś sposób powrócić na ziemię. I to odczucie było tak mocne, że podziwiając w Maryi jedyne piękno, myśląc o Niej i widząc Ją samą (gdyż nie było obok takiej Matki innych dzieci, jak tylko Jezus)[…] Poczuliśmy się dziećmi Maryi i – w sposób, którego nigdy nie zdołamy zapomnieć – po raz pierwszy poczuliśmy, że Maryja jest naszą Matką. Po latach inny epizod, również znany, potwierdził to wszystko. Tak go opisałam: „Weszłam pewnego dnia do kościoła i z sercem pełnym ufności zapytałam Go: «Dlaczego zechciałeś pozostać na ziemi, w każdym miejscu na ziemi, pod postacią Eucharystii, a nie znalazłeś sposobu – Ty, który jesteś Bogiem – aby przynieść tu i pozostawić również Maryję, Matkę nas wszystkich, którzy jesteśmy w drodze?». Z ciszy zdawała się płynąć odpowiedź: «Nie pozostawiłem Jej, ponieważ chcę zobaczyć Ją w tobie»”. Być drugą Maryją, małą Maryją, która odnajduje w Matce, kim powinna być, a w sobie możliwość bycia Maryją.»
W 2017 roku mija 300 lat od ukoronowania Maryi Częstochowskiej na Królową Polski. Ufamy, że nasza Królowa z Częstochowy będzie nam drogowskazem i wsparciem w zanoszeniu Jezusa, który jest Pokojem, tam gdzie jest smutek, płacz, nienawiść, aby wszystkie jej dzieci, także poprzez naszą konkretną miłość, znalazły ukojenie.